Donald Tusk: Nowy rząd po zakończeniu prezydencji Polski w UE
Premier Donald Tusk zapowiedział, że zaproponuje prezydentowi i wicepremierowi Waldemarowi Pawlakowi, aby do końca polskiej prezydencji w Unii Europejskiej (UE), czyli do końca tego roku, nie zmieniać składu rządu. Głębokie zmiany na stanowiskach ministrów nastąpią dopiero po nowym roku, choć raczej niezagrożone pozostają pozycje min. Bieńkowskiej, Rostowskiego, Boniego, Kopacz czy Sikorskiego.
"Będę proponował zarówno prezydentowi, jak i wicepremierowi Pawlakowi, aby do końca prezydencji, czyli do końca roku, nie zmieniać składu rządu, niezależnie od tego, jak oceniam poszczególnych ministrów. Obecni prowadzą swoje rady sektorowe i jest racjonalne, aby dokończyli pracę, a nie pojawiali się nowi, którzy spraw tak dobrze nie znają. (...) U progu nowego roku wspólnie z premierem Pawlakiem będę proponował głęboką rekonstrukcję rządu" - powiedział Tusk w rozmowie z "Polityką".
Premier dodał, że tworzenie nowej koalicji i rządu wydaje się mało prawdopodobne, ponieważ większość jednego głosu wystarczy, aby stworzyć rząd, i w tej konstelacji, z jaką mamy do czynienia teraz. Możliwe są natomiast zmiany na stanowiskach ministrów.
"Sporo zależy od aspiracji poszczególnych osób. Z mojej strony będzie to głównie ocena kwalifikacji i przydatności, ale ona nie musi się do końca sprawdzić, bo także koalicjant będzie miał tu coś do powiedzenia. Z całą pewnością czołówka to Ewa Kopacz, Elżbieta Bieńkowska, Jacek Rostowski i Radosław Sikorski. Bardzo wysoko cenię Michała Boniego. Dobrze zaczął Tomasz Siemoniak jako szef MON, Jerzy Miller wykonał kawał gigantycznej pracy, ale myślę o zmianie struktury tego resortu, niedoceniona została Barbara Kudrycka, która skutecznie wprowadzała konieczne zmiany" - wyliczył szef rządu.
Premier zapewnił również, że nie jest prawdą, iż w kryzysie, którego skali i skutków nikt nie zna, możemy sobie pozwolić na zbyt kosztowne reformy, które przyniosą oszczędności w odległej przyszłości.
"Kiedy nadciąga kolejny sztorm, musimy szukać takich rozwiązań, które zabezpieczą naszą łódź przed groźnymi wstrząsami. To jest najważniejszy cel" - podsumował Tusk.
Według nieoficjalnych jeszcze, ale ostatecznych danych ze wszystkich komisji wyborczych zwycięstwo w wyborach odniosła Platforma Obywatelska uzyskując 39,18% głosów (207 mandatów). Na drugim miejscu uplasowało się PiS, na które swój głos oddało 29,89% Polaków (157 mandatów). Do Sejmu wejdą jeszcze Ruch Palikota (10,02% i 40 posłów), PSL (8,36% i 28 posłów) i SLD (8,24% i 27 posłów). Razem PO i PSL mają więc 235 mandatów czyli o 4 więcej niż większość sejmowa. Mniejszość niemiecka otrzymała jeden mandat.
Dołącz do dyskusji: Donald Tusk: Nowy rząd po zakończeniu prezydencji Polski w UE