Donald Tusk nie wystartuje w wyborach prezydenckich, bo powrót do krajowej polityki byłby ryzykowny i trudny (opinie)
Donald Tusk zapowiedział, że nie będzie startował w zbliżających się wyborach prezydenckich. W ocenie ekspertów od marketingu politycznego tym samym podjął najlepszą dla siebie decyzję. Dziś jest politykiem europejskim i powrót do polityki krajowej byłby naprawdę trudny. Zwłaszcza teraz, gdy opozycja nie ma pomysłu na siebie. Dla Platformy Obywatelskiej to duża strata, która paradoksalnie - zdaniem analityków - może wyjść całej opozycji na dobre. Może ją bowiem zmobilizować do konkretnego działania i zaciętej walki.
We wtorek Donald Tusk,obecnie szef Rady Europejskiej poinformował, że nie będzie startował w zbliżających się wyborach prezydenckich w Polsce.
- Po głębokim namyśle podjąłem decyzję, że nie będę kandydował w zbliżających się wyborach prezydenckich - powiedział Donald Tusk w Brukseli. - Czas nagli, a nie chciałbym w żaden sposób utrudniać opozycji procesu wyłaniania kandydatów. Uważam, że możemy te wybory wygrać, ale do tego potrzebna jest kandydatura, która nie jest obciążona bagażem trudnych, niepopularnych decyzji, a ja takim bagażem jestem - wyjaśnił.
Jego decyzja wywołała spore zamieszanie, wiele osób krytykowało go za taką decyzję. Polityk odniósł się do tego w środę zamieszczając na Twitterze krótki wpis: „Dziękuję wszystkim, którzy rozumieją moją decyzję, przepraszam wszystkich nią zawiedzionych. Mnie też jest trochę smutno, ale od emocji i własnej ambicji ważniejsze są odpowiedzialność i uczciwa ocena sytuacji".
- Po głębokim namyśle podjąłem decyzję, że nie będę kandydował w zbliżających się wyborach prezydenckich - powiedział były premier Donald Tusk @donaldtusk w Brukseli. Więcej na:https://t.co/NCDh6PG0Kg pic.twitter.com/jgP3osyO5v
— PolsatNews.pl (@PolsatNewsPL) November 5, 2019
Unik przed niepotrzebną konfrontacją?
W ocenie politologa Bartosza Czupryka, Donald Tusk rezygnując ze startu w wyborach prezydenckich podjął najlepszą dla siebie decyzję, robiąc unik przed niepotrzebną konfrontacją z dominującą siłą polityczną w Polsce.
- Byłego premiera już nic nie łączy z Platformą Obywatelską. No chyba że wspólna przeszłość - uzasadnia ekspert. Przewiduje, że na tej decyzji Platforma Obywatelska tylko na tym straci, ponieważ dla wielu Donald Tusk był rycerzem na białym koniu, ostatnim ratunkiem. - To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że PO znów nie ma pomysłu na kampanię a podziały na opozycji tylko zwiększają szanse Andrzeja Dudy na zwycięstwo w pierwszej turze. Opozycja nie ma lidera, który mógłby ją zjednoczyć i poprowadzić do zwycięstwa. Platforma zaś, oraz jej twarze powtarzające się do znudzenia, niosą zbyt duży ciężar odpowiedzialności za politykę z czasów swych rządów - podkreśla nasz rozmówca.
W decyzji Tuska dopatruje się czegoś więcej i wskazuje m.in. na konflikt interesów między Donaldem Tuskiem i Grzegorzem Schetyną. - Bo niby dlaczego teraz, Donald Tusk będąc u szczytu swej politycznej kariery miałby porzucić wpływową pozycję na zachodzie Europy i ubiegać się o fotel prezydenta w kraju, w którym opozycja jest bezsilna bez nadziei na najdrobniejszy sukces? Tusk zwyczajnie nie dał się wciągnąć w bezsensowną grę Schetyny, dla którego - o dziwo - Tusk był ostatnią deską ratunku. Niestety dla samej Platformy decyzja nie jest korzystna. Pokazuje to dobitnie bezsilność Schetyny i ogromny dystans Tuska - zaznacza Bartosz Czupryk.
Przyznaje zarazem, że wbrew pozorom Tusk wyszedł z tej sytuacji obronną ręką. - Mając świadomość niepowodzenia ewentualnej misji na polskiej scenie politycznej, woli pozostać w Brukseli wypatrując lepszych okoliczności powrotu do kraju. Nie jest przecież powiedziane, że za pięć lat okoliczności nie ulegną zmianie - komentuje politolog.
Na kogo w tej sytuacji powinna postawić PO? Zdaniem Bartosza Czupryka Platformie potrzeba polityka obytego, pewnego siebie, rozpoznawalnego na tyle aby kreować nową osobowość prezydenta RP. Podpowiada, że taką osobą mógłby być np. Radosław Sikorski ze względu na doświadczenie i obycie w świecie. - Ponadto, potrzeba osoby wzbudzającej zaufanie, z uśmiechem Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, ciepłej i zwyczajnie sympatycznej. Niestety trudno takiego połączenia szukać w całej opozycji - podkreśla Bartosz Czupryk.
Opozycja musi się zmobilizować
Według Marka Gieorgicy, partnera zarządzającego w Clear Communication Group dla PO decyzja Donalda Tuska oznacza jedno - trzeba będzie popracować i zrobić dobrą kampanię wyborczą. A najpierw wybrać najlepszego kandydata.
- W tej chwili najczęściej wymienia się wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Kidawę-Błońską oraz prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Obie te kandydatury mają moim zdaniem duży potencjał i szansę na powalczenie o wygraną z urzędującym Prezydentem. Chociaż w ostatnim czasie w siłę rośnie także kandydatura szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, który wyrasta na prawdziwego męża stanu - wymienia Gieorgica.
Dodaje, że dla samej Platformy decyzja Donalda Tuska może okazać się dobra, bo zmobilizuje partię do działania oraz może wesprzeć dla niej poparcie, pozwolić odbudować tożsamość i zdefiniować się na nowo. - Ta kampania będzie jednak bardzo wycieńczająca i będą to najważniejsze wybory od lat – bo wygrana kandydata opozycji całkowicie odwróci układ sił na scenie politycznej. Oczywiście jeśli opozycja zdoła te wybory wygrać – dziś wydaje się to trudne, jednak absolutnie w zasięgu. Pamiętamy przecież, że Bronisław Komorowski wydawał się pewnym zwycięzcą wyborów i to już w pierwszej turze. W takim wyścigu zawsze lepiej jest gonić lidera niż uciekać przed pretendentami - mimo potencjalnie mniejszych zasobów w porównaniu z tymi, jakimi dysponuje urzędujący prezydent - argumentuje nasz rozmówca.
Podkreśla też, że Donald Tusk jest dziś politykiem europejskim i powrót do polityki krajowej były dla niego na pewno bardzo trudny, chociaż nie niemożliwy. Ale byłoby to zejście na niższy poziom w stosunku do pozycji, jaką ma obecnie. - Jeśli tylko chciałby, może bowiem dalej walczyć o pozycję rozgrywającego na arenie europejskiej. Na powrót do polityki krajowej z pewnością będzie miał jeszcze czas, jeśli uzna, że tego chce. Dziś zapewne jego ambicje sięgają jeszcze trochę wyżej – podsumowuje ekspert CCG.
Powrót do polityki krajowej to ogromne ryzyko
W podobnym tonie wypowiada się prof. Dariusz Tworzydło z Uniwersytetu Warszawskiego, który twierdzi, że powrót Tuska do polityki krajowej wiązałby się dla niego z bardzo dużym obciążeniem i ryzykiem. Jego wizerunek, który przez ostatnie lata budował na arenie europejskiej zostałby ponownie wystawiony na bardzo mocne uderzenia ze strony oponentów i części komentatorów.
- Ponadto warto zauważyć, iż badania wskazują na duże prawdopodobieństwo porażki w potencjalnej walce o prezydenturę, dlatego tym bardziej jego decyzja jest przemyślana i podjęta z rozwagą. Platforma ma zatem problem, bo nie ma wyraźnego kandydata, który mógłby stanąć do walki o najważniejszy urząd w Państwie. To z kolei może wywołać kolejne poważne zamieszanie zarówno w szeregach PO. Co prawda decyzja Donalda Tuska nie zmienia diametralnie sytuacji PO w jakiej obecnie się znajduje, ale wymusza na niej bardzo intensywne działania w zakresie poszukiwania osoby, która mogłaby zawalczyć o prezydenturę. Prace w tym temacie na pewno przyśpieszą - mówi prof. Dariusz Tworzydło.
W ocenie Piotra Czarnowskiego, prezesa agencji First PR Tusk po prostu realistycznie ocenił swoje niewielkie szanse w wyborach prezydenckich. - Do tego zapewne nie spieszy mu się do powrotu z brukselskiej cywilizacji politycznej do Polski czy generalnie z tamtego świata do nas. Nie sądzę, żeby ta decyzja miała wpływ na postrzeganie Tuska, który coraz bardziej odpływa w przeszłość, ani na postrzeganie PO, z którą coraz mniej ludzi go identyfikuje. Choć z punktu widzenia PO zapewne jest to jednak decyzja korzystna: jeden konkurent mniej - uzasadnia Czarnowski.
Wybory prezydenckie 2020. Duża przewaga Dudy nad Tuskiem
Gdyby w najbliższą niedzielę odbywały się wybory prezydenckie, to na Andrzeja Dudę zagłosowałoby 48,2 proc. ankietowanych.
Na drugim miejscu znalazł się Donald Tusk z 24,6 proc. głosów. Na trzecim miejscu znalazł się Władysław Kosiniak-Kamysz z 10,6 proc. głosów, a na czwartym Robert Biedroń z 8,9 proc. głosów.
Odpowiedź "żaden" wybrało 6,9 proc. uczestników sondażu.
Gdyby doszło do drugiej tury to Andrzej Duda uzyskałby 54,5 proc. głosów, a Donald Tusk 39,6 proc.
Sondaż został zrealizowany przez IBRiS dla WP na próbie reprezentatywnej 1100 osób w dniach 4-5 listopada 2019 r.
Dołącz do dyskusji: Donald Tusk nie wystartuje w wyborach prezydenckich, bo powrót do krajowej polityki byłby ryzykowny i trudny (opinie)
Tak się poznaje kiedy polityk jest wielki, a kiedy malutki.