Duże niespodzianki na rynkach finansowych
Zestawienie stóp zwrotu za pierwsze półrocze przynosi wiele niespodzianek. Kto sześć miesięcy temu trafnie wytypował skład rynkowych liderów i outsiderów zasługuje na honorową nagrodę Nobla.
W gronie rynków o najwyższych stopach zwrotu amerykański Dow Jones sąsiaduje z moskiewskim RTS-em. Niedawno niewypłacalna Islandia zajmuje trzecie miejsce po łotewskim reanimowanym tygrysie i nowej gwieździe z Sofii, a Pakistan graniczy z Rumunią. Najbardziej zyskowny od kilku lat kwartet rynków wschodzących znany pod nazwą BRIC został zdetronizowany przez nowy zespół występujący pod pseudonimem ŁBIW, czyli Łotwa, Bułgaria, Islandia i Węgry. Z grona BRIC jedynie Rosja pozostała w stawce liderów. Pozostałe trzy kraje spadły na ostatnie miejsca giełdowych zestawień. Indeks giełdy szwedzkiej, kraju o najbardziej dynamicznie rozwijającej się w tych trudnych czasach gospodarce w naszej części świata, zamyka dziesiątkę wskaźników najmocniej tracących na wartości. DAX, wskaźnik giełdowy niewiele ustępującej Szwecji pod względem tempa wzrostu niemieckiej gospodarce, czwartej pod względem wielkości na świecie, znalazł się w pierwszej dziesiątce najbardziej zwyżkujących rynków dopiero dzięki wzrostom zanotowanym w ostatnich dniach czerwca. W składzie giełdowych outsiderów Egipt nieznacznie wyprzedza Finlandię, a Grecja sąsiaduje z Danią.
Dość wyraźne oznaki zmiany warty na rynkach wschodzących były widoczne już w ubiegłym roku. Miejsce słabnących azjatyckich tygrysów i kandydatów do tego miana, takich jak na przykład Wietnam, oraz indeksów z Ameryki Południowej, zaczęły zajmować rynki znacznie nam bliższe. Między innymi Rumunia i Bułgaria. To właśnie indeks sofijskiej giełdy był w pierwszym półroczu najbardziej zyskownym wskaźnikiem giełdowym na świecie. Nasze w wskaźniki na tle rynków naszego regionu prezentują się słabo. A przecież nasza gospodarka wciąż kwitnie. WIG i WIG20 wzrosły po zaledwie 2 proc., a wskaźnik najmniejszych spółek kończy półrocze na niewielkim minusie.
Równie wiele zaskakujących rozstrzygnięć można obserwować na rynkach surowcowych. Choć wiele inwestycyjnych hitów jeszcze wiosną osiągało rekordowe notowania, to w skali sześciu miesięcy przyniosło spore straty. Ceny bawełny i pszenicy spadły po około 15 proc. Cukier staniał na giełdach o prawie 16 proc. W gronie liderów wzrostów znalazła się ropa, której notowania poszły w górę o ponad 18 proc. Stało się to jednak głownie w wyniku wydarzeń w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. Dobrą passę kontynuowało srebro, którego notowania poszły w górę o 13 proc. Po kwietniowym rekordzie 1576 dolarów za uncję rozczarowanie przyniosło złoto, które zdrożało o zaledwie 6 proc. Rolę bezpiecznego schronienia dla kapitału w nerwowych i niepewnych czasach przejął od niego najwyraźniej szwajcarski frank. Zyskał on wobec dolara 12 proc. Amerykańska waluta, która w kryzysowych sytuacjach także była przedmiotem pożądania inwestorów wyraźnie tę cechę straciła. Euro umocniło się wobec niej o 7 proc., mimo kłopotów z Grecją. Nasza waluta nie grzeszyła w ostatnim półroczu siłą. Nie pomagały jej ani dobre wyniki polskiej gospodarki, ani seria czterech podwyżek stóp procentowych. Frank zdrożał o ponad 4 proc. bijąc poprzedni rekord z lutego 2009 r. uderzając mocno w posiadaczy kredytów w tej walucie. Wobec euro złoty osłabł o 1 proc. Pod koniec czerwca dolara mogliśmy kupić o 20 groszy taniej niż na początku roku. Ale ta przecena zielonego raczej nie ucieszyła inwestorów. Zmartwiła zaś tych, którzy pieniądze ulokowali w aktywach denominowanych w dolarach.
Wobec tak zaskakujących zmian sytuacji na rynkach, jakie obserwowaliśmy w pierwszych sześciu miesiącach roku trudno pokusić się o stawianie odważnych prognoz na drugą połowę roku. Nadzieję na większe zyski będzie można mieć wówczas, gdy widoczne osłabienie tempa wzrostu głównych światowych gospodarek okaże się zjawiskiem przejściowym.
Roman Przasnyski, Open Finance
Dołącz do dyskusji: Duże niespodzianki na rynkach finansowych