SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Pierwsze recenzje „Małej Syrenki” nie są zbyt entuzjastyczne

„Mała Syrenka” zadebiutuje w kinach 26 maja, ale już od jakiegoś czasu wzbudza kontrowersje, ponieważ w postać głównej bohaterki wcieliła się ciemnoskóra aktorka Halle Bailey.

Przypomnijmy, że opowieść oryginalnie napisana została przez Hansa Christiana Andersena w 1837 roku. Dzieło opowiada o syrence, która poświęca życie w morzu dla ludzkiego księcia. Disney przygotował animowaną ekranizację w 1989 roku. Obraz zarobił 211 milionów dolarów. Zwiastun najnowszego filmu oglądany był chętnie (ponad 100 milionów wyświetleń), jednak ilość negatywnych ocen przewyższa pozytywne, a komentarze krytycznie oceniają stronę realizacyjną filmu, jak i wybór aktorki do głównej roli.

Niektórzy recenzowali „Małą Syrenkę”, skupiając się na braku akceptacji dla koloru skóry aktorki. Jednak Halle Bailey nie wydawała się zaskoczona działaniem internetowych hejterów. „Czuję, że śnię, jestem po prostu wdzięczna i nie zwracam uwagi na negatywne reakcje” – powiedziała. Pomogło również to, że Jodi Benson, czyli głos Arielki w kultowym filmie animowanym z 1989 roku, wsparła Bailey. „[Jako aktorki] Musimy być gawędziarkami” – powiedziała Benson. „I bez względu na to, jak wyglądamy, bez względu na naszą rasę, pochodzenie, kolor skóry, nasz dialekt, bez względu na to, czy jesteśmy wysokie, czy chude, czy mamy nadwagę, czy niedowagę, musimy potrafić opowiedzieć historię”.

Recenzje

Ellen E Jones recenzująca „Małą Syrenkę” dla „Guardiana” napisała, że po seansie do widza dociera myśl, iż niektóre historie – w rzeczywistości najbardziej magiczne – najlepiej opowiada się za pomocą animacji. Recenzentka wyjaśnia też, że „Halle Bailey – ze swoimi wielkimi oczami, strzelistym głosem i namacalną czystością ducha – jest tak naturalnie disneyowska jak tylko człowiek może się stać. To ironiczne, że obsadzenie jej w roli Arielki było kiedykolwiek uważane za kontrowersyjne. Bailey jest zarówno jedynym triumfem filmu, jak i najlepszym argumentem za całym przedsięwzięciem. Jeśli film ma mieć jakikolwiek cel poza byciem źródłem zarobku zasilanego nostalgią, powinno to być umożliwienie wszystkim dzieciom – nie tylko białym – postrzegania siebie jako mieszkańca Magicznego Królestwa”.

Peter Debruge napisał dla „Variety”, że „Arielka spędza większość filmu, żałując, że nie jest człowiekiem (…) „Wodorosty są zawsze bardziej zielone w czyimś jeziorze”, jak głosi piosenka, a najważniejszą rzeczą w filmie jest podtrzymanie fantazji, że każdy z nas może być Arielką, podczas gdy w rzeczywistości jedna na milion może tę rolę spełnić”.

Clarisse Loughrey pisze dla „Indepentet”, że „Oceaniczne sekwencje filmu rozgrywają się w jakimś brzydkim, słabo oświetlonym podziemnym świecie, zbyt fałszywym, by mógł być prawdziwy i zbyt realnym, by było zabawne. (…) Halle Bailey jest naszą nową Arielką, syrenką księżniczką, która zamienia swój głos na parę nóg i szansę na błogie życie na lądzie ze swoim ukochanym księciem Erykiem (Jonah Hauer-King) – nie zwracając uwagi na fakt, że właśnie dokonała czegoś nieodwracalnego…”.

Podsumowując, recenzenci doceniają rolę Bailey, ale podważają sens realizacji filmu Disneya z obsadą aktorską zamiast stworzenia nowej animacji.

 

Dołącz do dyskusji: Pierwsze recenzje „Małej Syrenki” nie są zbyt entuzjastyczne

2 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
ooo
Powinna ją zagrać Meghan Markle
9 4
odpowiedź
User
Max
urodzić się białym to obecnie wstyd i żenada, ale jakoś nie widzę wysypu czarnych naukowców
8 5
odpowiedź