Roman Imielski: Unia Europejska powinna wspierać media takie jak „Gazeta Wyborcza”, bojkotuje nas sektor państwowy
Redaktor naczelny serwisu internetowego „Gazety Wyborczej” Roman Imielski stwierdził, że Unia Europejska powinna wspierać media np. poprzez programy grantowe. - Niestety UE nie ma wielu narzędzi, by zmusić polski rząd, by traktował wszystkie gazety sprawiedliwie - przyznał.
W rozmowie z serwisem Euractiv.com Roman Imielski stwierdził, że „Gazeta Wyborcza” ma obecnie dwa główne problemy. - Pierwszy dotyczy pieniędzy, ponieważ rząd przestał zamieszczać reklamy w naszej gazecie. Drugi dotyczy dostępu, ponieważ nowy rząd i partia rządząca nie rozmawiają już z naszymi dziennikarzami. Jesteśmy największym dziennikiem opiniotwórczym w Polsce i powinniśmy mieć szansę przeprowadzenia wywiadów z prezydentem, premierem i innymi członkami rządu - podkreślił.
Imielski dodał, że reklam w „Gazecie Wyborczej” nie wykupują też już firmy państwowe, na czele z tymi największymi, np. Orlenem. Zaznaczył, że nie zrezygnowały z tego prywatne podmioty - zarówno polskie firmy, jak i międzynarodowe koncerny.
Przypomnijmy, że zgodnie z przepisami wprowadzonymi wiosną ub.r. ministerstwa i spółki państwowe zrezygnowały z wykupywania reklam w prasie i swoje ogłoszenia publikują tylko na własnych serwisach internetowych. Jednocześnie większość resortów ograniczyła prenumeratę „Gazety Wyborczej”, „Polityki” i „Newsweeka”. Redaktor naczelny „Newsweeka” Tomasz Lis i wicenaczelny „GW” Jarosław Kurski informowali, że dostają od czytelników sygnały, że ciężko jest znaleźć te tytuły na stacjach Orlen, pocztach i w sądach.
Czy Unia Europejska może zrobić coś w kwestii sytuacji mediów w Polsce? - Niestety UE nie ma wielu narzędzi, by zmusić polski rząd, by traktował wszystkie gazety sprawiedliwie. Mimo to możemy oczekiwać, że Unia o nas nie zapomni, że nie zapomni o Polsce - ocenił Roman Imielski. - Chciałbym zasugerował, że pora już zacząć myśleć o mediach jako bardzo ważnej części życia publicznego i demokracji w Unii Europejskiej. Nie rozumiem, dlaczego UE wspierała inne sektory będące w kryzysie takie jak kopalnie czy fabryki, a nie pomaga mediom - stwierdził.
Przypomnijmy, że redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik w listopadzie ub.r. przyznał, że dziennik mocno stracił po zmianie władzy. - To nas straszliwie walnęło po kieszeni. Oni chcą nas zniszczyć metodą najprostszą: jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze - stwierdził. Od października do grudnia ub.r. Agora przeprowadziła zwolnienie grupowe obejmujące głównie zespół „GW”, pożegnano się z ok. 190 etatowymi pracownikami. Firma podpisała też umowy sprzedaży swojej łódzkiej siedziby (za 9,7 mln zł), działki obok warszawskiej siedziby (za 19 mln zł) oraz 49 proc. udziałów w spółce nadającej kanał telewizyjny Metro (za 14 mln zł).
W kilku zasugerowanych wariantów wsparcia mediów przez Unię Europejską zdaniem Romana Imielskiego najlepsze są dotacje (takie jak w ramach zakończonych projektów Presseurop i Euranet plus) oraz programy grantowe na rozwój innowacyjnych projektów. - Po pierwsze, powinniśmy rozwijać nowe narzędzia, ponieważ na rynku mediów trwa rewolucja. Po drugie dotacje, mogą być bardzo interesującą opcją. Moim zdaniem bezpośrednie subsydia nie zadziałają, ale Unia Europejska mogłaby stworzyć granty dla mediów - uważa redaktor naczelny Wyborcza.pl.
Wzorem takiego programu grantowego mógłby być Digital News Initiative finansowany przez Google. W jego pierwszej odsłonie Agora dostała dofinansowanie dwóch projektów, które mają wystartować w bieżącym kwartale. - Oczywiście mamy też duże problemy z Google, ponieważ jest to gigant technologiczny. Mimo to nasza firma też dostała pieniądze z GNI, które pozwolą rozwinąć bardzo interesujący projekt o polityce krajowej i polskim parlamencie - opisał Imielski.
- Myślę że istnienie pewnego typu europejskiego funduszu dla mediów jest bardzo dobrym pomysłem. Podobny projekt chce realizować LENA (Leading European Newspaper Alliance). Na przykład nasza gazeta, największy dziennik opiniotwórczy w Polsce, ma teraz problemy z powodu bojkotu przez sektor państwowy, więc powinna mieć możliwość aplikować do takiego funduszu po wsparcie - stwierdził Roman Imielski. - Moim zdaniem takie wsparcie powinno być czymś między dotacją a grantem - dodał.
Według raportu finansowego Agory w trzech kwartałach ub.r. wpływy ze sprzedaży „Gazety Wyborczej” zmalały w skali roku o 5 proc., a z reklam - o 25,1 proc. Z danych ZKDP wynika, że w listopadzie ub.r. średnia sprzedaż ogółem „GW” wynosiła 129 786 egz., dziennik drugi raz z rzędu zanotował niższy wynik od „Super Expressu” Na koniec ub.r. płatny dostęp do stron internetowych „GW” miało wykupiony prawie 100 tys. użytkowników.
Dołącz do dyskusji: Roman Imielski: Unia Europejska powinna wspierać media takie jak „Gazeta Wyborcza”, bojkotuje nas sektor państwowy