Gildia Reżyserów Polskich chce komisji ds. nadużyć przemocowych w branży filmowej
Gildia Reżyserów Polskich wyraziła we wtorek sprzeciw wobec niedopuszczalnych praktyk nadużywania pozycji władzy na uczelniach artystycznych, planach filmowych i deskach teatru. Takie zarzuty wobec pedagogów z łódzkiej filmówki wyraziła niedawno Anna Paliga. Zarząd Gildii proponuje powołanie wspólnej dla całej branży filmowej komisji do spraw nadużyć o charakterze przemocowym.
W ubiegłym tygodniu na tzw. Małej Radzie Programowej łódzkiej Szkoły Filmowej aktorka Anna Paliga przedstawiła oskarżenia o nadużycia i przemoc stosowaną wobec studentów. Z nazwiska wymieniła pedagogów Szkoły Filmowej, w tym jej byłego rektora, którzy podczas pracy z przyszłymi aktorami mieli dopuszczać się aktów przemocy słownej i fizycznej.
Wystąpienie absolwentki, która publicznie podzieliła się swoim strachem, brakiem poczucia bezpieczeństwa i osamotnieniem w zgłaszaniu zaistniałych sytuacji, odczuwanymi przez studentów i studentki, zostało także upublicznione w internecie.
Szanowni Państwo, na wczorajszej Małej Radzie Programowej Łódzkiej Szkoły Filmowej przedstawiłam swoje stanowisko wobec...
Opublikowany przez Anna Paliga Środa, 17 marca 2021
Wczoraj dołączyła do niej Zuzanna Lit. Aktorka znana z serialu „Stulecie winnych” opisała na Facebooku przykłady przemocy i molestowania, o które oskarża wykładowców łódzkiej filmówki.
- Szanowni przyszedł czas, mojej opowieści, a propos studiów na Wydziale Aktorskim PWSFTViT. W odniesieniu do listu Anna Paliga- byłam świadkiem dwóch z wymienionych sytuacji. Przy wielu wspaniałych spotkaniach i lekcjach człowieczeństwa równolegle odbywały się na nas- studentach liczne przekroczenia i nadużycia. Od zakończenia studiów minęły trzy lata, sama ze sobą się poukładałam, jestem teraz w bardzo szczęśliwym momencie mojego życia, nie szukam zadośćuczynienia i nie postanowiłam zabrać głosu w tej sprawie, żeby się nie kimkolwiek mścić. Dotarło do mnie, że jeśli nie opowiem fragmentu mojej historii, nie zajmę stanowiska w sprawię to nic się nie zmieni. Jak mówi Gruszeńka „Milczenie tu nic nie pomoże”. Przy wszystkich lękach, które wiążą się z odsłonięciem tych zdarzeń czuje, że po prostu powinnam o tym opowiedzieć - nie dla siebie, ( rozliczyłam się z tym podczas terapii) a dla tych co przyjdą po mnie - czytamy w jej wpisie.
Dużo złego miało dziać się podczas zajęć, na które uczęszczała. Jak podaje profesorowie rzucali w studentów różnymi przedmiotami, a także ich wyzywali. Jakby tego było mało, miało nie brakować również przypadków molestowania.
- Rzucanie w nas przedmiotami i obelgami było na porządku dziennym. I my na to przyzwalaliśmy- bo to jest dla dobra sztuki. Przekraczana była tez notorycznie nasza intymność. Byłam świadkiem kilkukrotnie sytuacji w której profesor pod pretekstem pokazania „ jak ma wyglądać scena” zwyczajnie zmacał moje koleżanki. Podczas prób usłyszałam od mojego proferora „ Ty nie z jednego pieca chleb jadłaś”, „ nie udawaj takiej świętej” i takie wypowiedzi pojawiały się przez cały okres studiów. Ten sam profesor po zimowych egzaminach podczas wspólnego świętowania zdanej sesji wziął mnie na rozmowę i powiedział „gdyby nie moja żona to bym Cię brał” . Moi koledzy w momencie w którym nie potrafili czegoś zagrać byli wyśmiewani i zawstydzani. Że są c**** nie facet, że nie potrafią złapać kobiety - dodała.
Lit opisała też w jaki sposób sama została zmuszona do rozebrania się przed profesorem i innymi studentami. - Jeden z profesorów karmił się konfliktami. Znajdował ofiarę i nastawiam przeciwko niej całą grupę.. Straszy, szantażuje, wyśmiewa, rzuca w studentów przedmiotami, rozbiera studentów w sposób traumatyczny dla nich, obsypuje przy tym masą obelg, wyśmiewa prywatne i intymne rzeczy. Wyobraźmy sobie późną noc, rozgrzaną salę prób, i reżysera wydzierającego się na swoją studentkę, która nie chce rozebrać się do sceny. Mówi, że nie będzie z nią pracował jeśli się nie rozbierze. Tą studentką byłam ja. Bardzo się go bałam, bardzo imponował mi jako reżyser, chciałam się od niego uczyć. Trzykrotnie odmówiłam rozebrania się, po czym powiedział, że mojej sceny nie ma bez rozebrania i żeby moi koledzy mi podziękowani bo nie dostaniemy zaliczenia. Zaznaczę, że miałam wtedy 19 lat. Przy ogromnych naciskach zagraliśmy scenę, w której spada mi ręcznik i zostaje w samych szpilkach. Po scenie profesor wziął sukienkę, która była rekwizytem, podszedł do mnie(zasłaniającej się ręczniem) i zapytał „co możemy z tym zrobić?”,nie odpowiedziałam nic tylko podniosłam ręce (jak dziecko podczas ubierania), a on odpowiedział „grzeczna dziewczynka” - czytamy.
Aktorka postanowiła również obronić się przed zarzutami o kłamstwo, bo od opisywanych wydarzeń minęło już sporo czasu. Wyznaje, że wszyscy na to przyzwalali, bo wierzyli, że dzięki temu staną się lepszymi aktorami.
- Szanowni Państwo, żeby była jasność dziekanat Wydziału Aktorskiego doskonale zdawał sobie sprawę z zaistniałych sytuacji, traktowania studentów i dawał na to ciche przyzwolenie. Wiele lat wszystko było zamiatane pod dywan.
Szanowni przyszedł czas, mojej opowieści, a propos studiów na Wydziale Aktorskim PWSFTViT. W odniesieniu do listu Anna...
Opublikowany przez Zuzannę Lit Poniedziałek, 22 marca 2021
Zarzuty Anny Paligi analizuje komisja łódzkiej filmówki
Władze Szkoły Filmowej niezwłocznie zareagowały na doniesienia zapowiadając jak najszybsze - uczelnia pracuje obecnie w trybie zdanym - posiedzenie Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjnej, w której zasiadają zarówno przedstawiciele studentów, doktorantów, jak i kadry pedagogicznej. Spotkanie, które początkowo zapowiadano na poniedziałek 22 marca, przełożono na prośbę aktorki na wtorek rano.
Jak zapowiedziała pełnomocniczka rektora ds. przeciwdziałania dyskryminacji Monika Żelazowska, komisja planuje przeprowadzenie rozmów wyjaśniających z każdym nauczycielem akademickim wobec którego wysunięte zostały oskarżenia. Po wysłuchaniu Anny Paligi kolejne posiedzenie komisji zaplanowano na poniedziałek 29 marca.
Gildia Reżyserów Polskich: upokarzanie ludzi nie służy żadnym celom artystycznym
We wtorek do sprawy odniósł się zarząd Gildii Reżyserów Polskich. W oświadczeniu opublikowanym na profilu facebookowym organizacji podkreślono, że "naruszanie godności człowieka nie jest nauką warsztatu zawodowego".
"Upokarzanie ludzi nie służy żadnym celom artystycznym. W sztuce i w edukacji artystycznej nie ma miejsca na zastraszanie. Przemoc nie jest środkiem wyrazu. Przemoc to przemoc" - napisano.
Zwrócono uwagę, że "obowiązkiem związku zawodowego, którym jest Gildia Reżyserów Polskich, jest ochrona warunków pracy ludzi filmu". "Dlatego stanowczo sprzeciwiamy się niedopuszczalnym praktykom nadużywania pozycji władzy na uczelniach artystycznych, planach filmowych i deskach teatru. Tym, którzy jak Anna Paliga mieli odwagę zabrać głos w imieniu społeczności studentów Wydziału Aktorskiego PWSFTviT w Łodzi mówimy: możecie na nas liczyć" - zaznaczyli członkowie Gildii.
Gildia Reżyserów Polskich wyraziła nadzieję, że "działająca w łódzkiej Szkole Filmowej Komisja Antymobbingowa i Antydyskryminacyjna jak najszybciej przedstawi opinii publicznej wyniki postępowania wyjaśniającego, które zapowiedziała rektorka uczelni Milenia Fiedler".
"Jednocześnie Gildia Reżyserów Polskich występuje z inicjatywą powołania wspólnej dla całej branży filmowej komisji do spraw nadużyć o charakterze przemocowym, w której zasiądą przedstawiciele wielu zawodów filmowych i organizacji działających w naszym środowisku. Nikt nie powinien iść sam" - podsumowano.
Dołącz do dyskusji: Gildia Reżyserów Polskich chce komisji ds. nadużyć przemocowych w branży filmowej