Gmyz i Lisicki nie muszą płacić Turowskiemu za teksty o „szpiegu-jezuicie”
Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił prawomocnie pozew Tomasza Turowskiego przeciwko Cezaremu Gmyzowi i Pawłowi Lisickiemu dotyczący artykułów Gmyza z 2010 roku o pracy Turowskiego jako agenta komunistycznego wywiadu. Gmyz wygrał też proces wytoczony przez Krzysztofa Bondaryka.
W 2010 i 2011 roku Cezary Gmyz na łamach „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze” opisał, że Tomasz Turowski - będący klerykiem w zakonie jezuitów - od połowy lat 70. działał jako szpieg komunistycznego wywiadu w Watykanie. Ponadto w 2010 roku brał udział w przygotowywaniu z ramienia MSZ wizyty premiera i prezydenta Polski w Katyniu.
Turowski uznał, że teksty zawierają nieprawdziwe informacje, a użyte pod jego adresem określenia „szpieg” i „jezuita” naruszają jego dobra osobiste. Wytoczył proces karny Cezaremu Gmyzowi i Pawłowi Lisickiemu (który w 2010 i 2011 roku był redaktorem naczelnym „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze”), w którym od pierwszego domagał się 300 tys. zł zadośćuczynienia, a od drugiego - 100 tys. zł.
W ub.r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli umorzył postępowanie i proces ostatecznie ruszył dopiero w br. Jako świadkowie zeznawali m.in. były działacz opozycyjny Piotr Jegliński, były szef pionu lustracyjnego Jacek Wygoda i prokurator IPN Aneta Rafałko.
Jak w piątek na antenie Telewizji Republika poinformował Cezary Gmyz, Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie oddalił pozew Turowskiego. Sąd orzekł, że artykuły Gmyza zostały napisane z należytą starannością, a określenia „jezuita” i „szpieg” nie naruszają dóbr osobistych Turowskiego.
Przypomnijmy, że ochronę prawną w tym i innych procesach dotyczących pracy w „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze” Gmyzowi, Lisickiemu, a także Tomaszowi Wróblewskiemu (byłemu naczelnemu „Rz”) cofnął wydawca tytułów Gremi Business Communication (wcześniej Presspublica), za co szef firmy Grzegorz Hajdarowicz w styczniu br. otrzymał Hienę Roku (więcej na ten temat).
- Na szczęście mecenasi, którzy nas bronili, zgodzili się nas reprezentować za stawki preferencyjne - powiedział w piątek Cezary Gmyz.
W zeszłym tygodniu w drugiej instancji został też oddalony pozew przeciw Gmyzowi wytoczony przez Krzysztofa Bondaryka, byłego szefa ABW. Sprawa dotyczyła artykułu z „Rzeczpospolitej”, w którym dziennikarz opisał interesy brata Bondaryka, aresztowanego z powodu podejrzenia, że brał udział w przemycie złota.
Dołącz do dyskusji: Gmyz i Lisicki nie muszą płacić Turowskiemu za teksty o „szpiegu-jezuicie”