Hossa na giełdzie uzależniona od kondycji amerykańskich spółek globalnych. Euro będzie się osłabiać
Według domu maklerskiego Secus Asset Management ewentualny powrót koniunktury na giełdach uzależniony jest od kondycji amerykańskich spółek globalnych. Ekspansja monetarna Europejskiego Banku Centralnego w połączeniu z odwrotnym ruchem Rezerwy Federalnej będzie nadal skutkować osłabieniem euro wobec dolara. To z kolei powinno podnieść konkurencyjność europejskiej gospodarki. Spowolnienie w Chinach i Rosji oraz niewielki apetyt na kredyty ze strony banków komercyjnych nie pozwalają jednak na przesadny optymizm.
– Ostatnie miesiące i kwartały pokazują, że siłą napędową światowej gospodarki są Stany Zjednoczone, co wyraźnie widać po trendach na nowojorskiej giełdzie – zauważa Jacek Rzeźniczek, główny analityk Secus Asset Management. – Akcje spółek amerykańskich, szczególnie tych, które nastawione są na popyt globalny, dalej będą czołowymi aktywami. Szybko rosnąć raczej nie powinny, ale z pewnością będą stabilnym motorem dobrych wyników w portfelach.
W Europie słabsza kondycja krajów strefy euro, ich niższa od spodziewanej aktywność gospodarcza, zmusiła Europejski Bank Centralny do podjęcia działań, które mają pobudzić europejską gospodarkę (tzw. długoterminowe operacje refinansujące). Zdaniem analityka Secus Asset Management są to działania, które wydają się trochę spóźnione, dlatego że amerykańska Rezerwa Federalna przeprowadziła tego rodzaju działania, z dobrym skutkiem, już jakiś czas temu (kolejne rundy tzw. luzowania ilościowego, z ang. quantitative easing, w skrócie QE).
– Teraz amerykański bank centralny zaczyna prowadzić działania odwrotne, czyli za oceanem mamy raczej ograniczenie luzowania ilościowego i perspektywę rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp procentowych – wskazuje Jacek Rzeźniczek. – Jeśli EBC luzuje, a Fed zaczyna działać w kierunku przeciwnym, mamy do czynienia z warunkami, które zdecydowanie osłabiają euro.
Spadek wartości euro wobec dolara widać już było wyraźnie w ostatnich miesiącach. W maju kurs euro-dolara wynosił 1,4, a ostatnio spadł nawet poniżej 1,25.
– Tak duże osłabienie europejskiej waluty i działania Fed powinny wpływać na zwiększenie konkurencyjności cenowej strefy euro w stosunku do amerykańskiej oraz poprawę kondycji gospodarek poszczególnych państw Eurolandu – uważa Rzeźniczek. – Musimy mieć świadomość, że jednocześnie słabnie aktywność głównych rozwijających się gospodarek, które są ważnym rynkami zbytu dla produktów europejskich. Mamy oznaki spowolnienia w Rosji, które przynajmniej częściowo wynikają z sankcji, ale sygnały osłabienia napływają także z Chin.
Zwalniające gospodarki wschodzące, jak przekonuje Rzeźniczek, będą negatywnie wpływać na eksport strefy euro, głównie gospodarki niemieckiej.
– W związku z tym może się okazać, że działania, które podejmuje obecnie EBC, będą miały ograniczoną skuteczność – obawia się Jacek Rzeźniczek. – Podstawą powodzenia będzie to, że wzrośnie popyt na kredyt za strony banków komercyjnych. Tego jednak po ostatnich operacjach TLTRO na razie nie widać.
Dołącz do dyskusji: Hossa na giełdzie uzależniona od kondycji amerykańskich spółek globalnych. Euro będzie się osłabiać