ING: rośnie ryzyko wymknięcia się procesów cenowych spod kontroli banku centralnego
Piątkowy zestaw danych dobitnie pokazuje skalę presji inflacyjnej, połączonej z napiętym rynkiem pracy i rosnącymi żądaniami płacowymi - ocenili ekonomiści ING Banku Śląski w komentarzu do danych GUS. Rośnie ryzyko wymknięcia się procesów cenowych spod kontroli banku centralnego - dodano.
Główny Urząd Statystyczny podał w piątek, że produkcja przemysłowa w kwietniu 2022 r. wzrosła o 13,0 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadła o 11,3 proc.; przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu 2022 r. wyniosło 6626,43 zł, co oznacza wzrost o 14,1 proc. rdr., zatrudnienie w tym sektorze rdr wzrosło o 2,8 proc.; ceny produkcji przemysłowej w kwietniu 2022 r. wzrosły rdr o 23,3 proc., w ujęciu miesięcznym wzrosły o 1,9 proc.
Dynamicznie rosła produkcja w przemyśle ciężkim
"Po wyeliminowaniu czynników sezonowych poziom produkcji był o 0,4 proc. niższy niż w marcu, co może być sygnałem pierwszych negatywnych konsekwencji wojny na Ukrainie i raportowanego spadku zamówień, chociaż skala tego wpływu jest jak dotychczas niska. Dynamicznie rosła produkcja w przemyśle ciężkim: górnictwie, produkcja koksu i produktów rafinacji naftowej oraz metali i wyrobów z metali" - przekazali w piątkowym komentarzu ekonomiści Rafał Benecki i Adam Antoniak z ING Banku Śląskiego.
Ich zdaniem, cały czas widoczne są skutki szoku surowcowego po wybuchu wojny, szczególnie energetycznego. "Ceny sekcji +wytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną, gaz etc.+ wzrosły w kwietniu o 44,0 proc. r/r, a ceny w górnictwie o 29,3 proc. r/r." - wskazali. Jak zauważyli, jeżeli chodzi o wzrost cen, to w przypadku przetwórstwa prym wiedzie produkcja koksu i produktów rafinacji ropy naftowej (90,3 proc. r/r). Ich zdaniem, silnie rosły też ceny metali (37,9 proc. r/r); rozpędza się wzrost cen w przetwórstwie żywności (23,9 proc. r/r).
"Trend wzrostowy PPI wskazuje, że w najbliższych miesiącach czekają nas dalsze wzrosty inflacji i silne efekt drugiej rundy, na które wskazujemy od pewnego czasu" - wskazali.
Bardzo silna presja płacowa
W ocenie ekonomistów, wzrost płac wskazuje na "bardzo silną presję płacową i unaocznia spiralę cenowo-płacową". Z kolei przyrost liczby etatów o ponad 10 tys. względem poprzedniego miesiąca "to bardzo dobry wynik jak na kwiecień".
"Rynek pracy pozostaje napięty, a szereg branż raportuje niedobory pracowników. Rosnące koszty pracy są elementem szerszego zjawiska nasilających się efektów wtórnych. Wcześniejsze skoki cen energii, materiałów, kosztów transportu i pracy generują wzrost kosztów, który firmy przerzucają obecnie na ceny swoich wyrobów" - ocenili. Ich zdaniem, w warunkach mocnej konsumpcji, dodatkowo zasilanej ekspansją fiskalną (cięcia podatków, 14-ta emerytura etc.), nie ogranicza to istotnie popytu. Jak zauważają ekonomiści, szybko rosnące ceny towarów pierwszej potrzeby (żywność, paliwa, utrzymanie mieszkania) przekładają się na rosnące żądania płacowe. Podkreślili, że rynek pracy pozostaje silnie uzależniony od pracowników z zagranicy (imigranci).
"Dzisiejszy zestaw danych dobitnie pokazuje skalę presji inflacyjnej, połączonej z napiętym rynkiem pracy i rosnącymi żądaniami płacowymi. Rośnie ryzyko wymknięcia się procesów cenowych spod kontroli banku centralnego. Dane podnoszą szanse na podwyżkę o 100 bp w czerwcu, albo serię po 75 bp" - cenili ekonomiści ING. Przyznali, że obawiają się, tego, czy spowolnienie PKB w kolejnych kwartałach 2022 wystarczająco pomoże CPI, przy tak mocnym rynku pracy i dużej ekspansji fiskalnej.
"Zakładany spowolnienie w drugiej połowie 2022, ale spadamy z tak wysokiego poziomu (I-II kw. 2022), że roczny PKB w 2022 uśredni się do ~4.5 proc. r/r (ok. 4,5 proc. - PAP). Groźniejsze jest to, że spirala inflacyjna wymyka się spod kontroli, dlatego nasze prognoz CPI w szczycie 15-20 proc. zostają w mocy" - przekazali. Ich zdaniem, większym zagrożeniem dla gospodarki obecnie jest wysoka, długotrwała inflacja niż przejściowe spowolnienie gospodarcze.
PKO BP: spowolnienie produkcji wynika z "urealnienia" dynamiki produkcji w energetyce
Spowolnienie produkcji przemysłowej wynika głównie z "urealnienia" dynamiki produkcji w energetyce oraz spadku produkcji w branżach, którym dokuczają ograniczenia podażowe - wskazują analitycy PKO Banku Polskiego.
Bank wskazał, że produkcja przemysłowa - wszystkie dane w cenach stałych - w kwietniu wzrosła o 13,0 proc. r/r wobec 17,3 proc. r/r w marcu. Dodano, że po uwzględnieniu wpływu jednego dnia roboczego mniej spowolnienie dynamiki było łagodniejsze – do 15,6 proc. w kwietniu wobec 17,2 proc. w marcu.
"Spowolnienie wynika głównie z +urealnienia+ dynamiki produkcji w energetyce (do 29,5 proc. r/r vs 77,4 proc. r/r w marcu), co obniżyło roczną dynamikę produkcji ogółem o 3,4 pp, oraz spadku produkcji w branżach, którym doskwierają ograniczenia podażowe" - wskazali analitycy.
PKO BP dodał, że produkcja w przetwórstwie przemysłowym wzrosła o 11,2 proc. r/r, tylko nieznacznie wolniej niż w marcu (12,4 proc. r/r), mimo niekorzystnej zmiany efektu kalendarzowego.
"Na ten wynik złożył się z jednej strony niższy wkład ze strony branż z przerwanymi łańcuchami dostaw (branża metalowa, elektryczna, chemiczna), a z drugiej wyższy wkład motoryzacji, co było związane ze stopniowym wznowieniem prac w części zakładów" - podkreślono.
Jak zauważono, wsparciem dla krajowej produkcji był drugi z rzędu mocny (podbijający dynamikę produkcji ogółem o ok. 0,6 pp) wzrost w branży spożywczej (16,8 proc. r/r i 2,5 pp wkładu), co można wiązać ze zwiększonym popytem ze strony uchodźców z Ukrainy, a może także kompensowaniem braku produkcji w Ukrainie.
Analitycy wskazali, że uwagę zwraca zdecydowanie niższa dynamika produkcji w energetyce, która w poprzednich miesiącach istotnie podbijała krajową produkcję przemysłową. "Naszym zdaniem wahanie dynamiki produkcji tej kategorii wynika w dużej mierze z trudności w obliczaniu deflatora, który wcześniej był zaniżony i sztucznie podbijał produkcję realną sektora" - oceniono.
Eksperci zwrócili uwagę, że związany z opisywanym dostosowaniem jest wzrost inflacji PPI do 23,3 proc. r/r wobec zrewidowanych w górę 21,9 proc. r/r (z 20,0 proc. r/r) w marcu. "Oczekujemy jednak, że inflacja PPI powoli zbliża się do szczytu. Z jednej strony wynika to z efektów czysto statystycznych (efekt wysokiej bazy), a z drugiej strony wiąże się z obserwowanym na niektórych rynkach spadkiem cen (np. stali). Czynnikiem ryzyka pozostają ceny surowców energetycznych" - podsumowano.
Dołącz do dyskusji: ING: rośnie ryzyko wymknięcia się procesów cenowych spod kontroli banku centralnego