Jacek Kurski chce od Gazeta.pl przeprosin i 10 tys. zł. na cele charytatywne za tekst, jakoby opóźnił odlot samolotu
W piątek w Sądzie Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces z pozwu wytoczonego przez prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego wydawcy i dyrektorowi portalu Gazeta.pl (należącego do Agory). Kurski domaga się przeprosin i zapłaty 10 tys. zł. na cele charytatywne za artykuł, w którym zasugerowano, że Kurki opóźnił wylot samolotu z Mediolanu.
Proces dotyczy tekstu „Panie prezesie, samolot czeka. Czy Jacek Kurski opóźnił lot do Mediolanu?” zamieszczonego 24 stycznia ub.r. w warszawskiej sekcji Wyborcza.pl i promowanego na stronie głównej Gazeta.pl.
- Samolot lecący z Warszawy do Mediolanu miał opóźnienie, bo czekał na prezesa TVP Jacka Kurskiego - twierdzi świadek, który skontaktował się z „Gazetą Wyborczą”. Rzecznik LOT-u zapewnia jednak, że taka sytuacja nie miała miejsca - czytamy na początku artykułu. Dalej rzecznik linii podkreślił, że opóźnienie wynikło z przyczyn technicznych.
Jacek Kurski: byłem przed czasem. Gazeta.pl: nasze źródło jest sprawdzone
Kurski pozwał Agorę i kierujące Gazeta.pl Pawła Stremskiego za naruszenie dób osobistych. Prezes TVP zapewnia, że razem z synem był w poczekalni na pół godziny przed pierwotną godziną wylotu, co zostało zarejestrowane przez monitoring na lotnisku. Według Kurskiego publikacja to „ordynarna insynuacja”.
- Podłość tekstu polega na tym, że mając oczywiste zaprzeczenie rzecznika LOT, tekst jest sformułowany na podstawie domysłu i insynuacji, natomiast zaprzeczenie jest tak schowane, że dotrze do niego co dziesiąty czytelnik - powiedział w piątek Polskiej Agencji Prasowej.
Prezes TVP domaga się w pozwie 10 tys. zł zadośćuczynienia przeznaczonego na cele charytatywne oraz emisji przeprosin przez siedem dni na stronie głównej Gazeta.pl. - Mogę zrezygnować z odszkodowań, bo chodzi mi o honor, nie o pieniądze - podkreślił.
Reprezentujący Agorę mec. Tomasz Ejtminowicz wniósł w sądzie o oddalenie pozwu w całości, oceniając go jako bezzasadny. Zapewnił, że dziennikarze „Gazety Wyborczej” działali zgodnie z Prawem prasowym: rzetelnie i starannie. Otrzymali z wiarygodnego źródła informację, że Jacek Kurski był na lotnisku wielokrotnie wywoływany przez megafon. A ponieważ to wieloletni polityk (w tym poseł i europoseł), publikacja takiego tekstu jest działaniem w interesie społecznym.
Podczas piątkowej rozprawy przesłuchano (jako świadków) dziennikarzy „Gazety Wyborczej” i Gazeta.pl, którzy pracowali przy artykule. Proces został odroczony bezterminowo, strony nie wykluczają zawarcia ugody.
Kurski i TVP z innymi pozwami przeciw mediom i dziennikarzom
W grudniu ub.r. Telewizja Polska zapowiedziała pozwanie dziennikarza „Gazety Polskiej Codziennie” Piotra Nisztora za to, że na Twitterze zarzucił Jackowi Kurskiemu, jakoby wyłudzał z firmy dodatek na wynajem mieszkania i podróżował w prywatnym samolocie Zygmunta Solorza, właściciela Cyfrowego Polsatu. Nisztor kilka dni temu napisał, że nie otrzymał jeszcze pozwu.
W sierpniu ub.r. Kurski i TVP pozwali „Fakt” za informację, że Joanna Klimek jako szefowa połączonych biur koordynacji programowej i marketingu TVP otrzymała premie o łącznej wartości 60,8 tys. zł brutto. Natomiast w styczniu ub.r. Jacek Kurski zapowiedział pozwanie wydawcy i dziennikarki Wirtualnej Polski za tekst zarzucający mu, że nie płaci alimentów na syna.
Według badania Gemius/PBI w listopadzie ub.r. portal Gazeta.pl zanotował 9,9 mln realnych użytkowników i 278,8 mln odsłon.
Dołącz do dyskusji: Jacek Kurski chce od Gazeta.pl przeprosin i 10 tys. zł. na cele charytatywne za tekst, jakoby opóźnił odlot samolotu