SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Synowie Jadwigi Emilewicz na nartach mimo obostrzeń. Dziennikarze: trudno o gorszą historię dla PiS, arogancja się zemści

TVN24.pl ustalił, że synowie byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz na początku stycznia wzięli udział w zgrupowaniu narciarskim, chociaż nie mieli jeszcze wtedy licencji zawodowych. Towarzyszyła im sama Emilewicz, którą też dopisano do listy zawodowców. - Synowie od 6 roku życia są członkami klubów narciarskich i uczestniczą w zgrupowaniach i zawodach. Żadnym swoim działaniem nie lekceważę apeli rządu, ani tym bardziej rządowych rozporządzeń - zapewniła Emilewicz. Według niektórych dziennikarzy politycznych ta historia może być dla obozu rządzącego równie niewygodna, jak wizyta Jarosława Kaczyńskiego na cmentarzach 10 kwietnia ub.r.

W artykule opublikowanym na TVN24.pl w środę rano Grzegorz Łakomski opisał, że był świadkiem, jak 5 stycznia na niewielkim stoku w miejscowości Suche w powiecie tatrzańskim trenowali zawodnicy zakopiańskiej szkółki narciarskiej Bartłomieja Ptaka. Wśród nich było trzech synów posłanki PiS Jadwigi Emilewicz, w przeszłości wicepremier, minister rozwoju oraz minister przedsiębiorczości i technologii. Przywieźli ich samochodem posłanka i mąż, przy tekście zamieszczono pokazujące to wideo.

Według obostrzeń obowiązujących od 28 grudnia ze stoków narciarskich mogą korzystać tylko zawodowi sportowcy, w przypadku narciarstwa osoby z licencją Polskiego Związku Narciarskiego. Tymczasem reporter TVN24.pl ustalił, że synowie Jadwigi Emilewicz na liście licencjonowanych zawodników pojawili się dopiero 7 stycznia, kiedy o sprawę spytał już byłą wicepremier.

- Sprawdzam to kilkukrotnie w poniedziałek, 4 stycznia i we wtorek, 5 stycznia. Po wpisaniu nazwiska nie wyświetla się żaden wynik, co oznacza, że żaden z synów Jadwigi Emilewicz jeszcze tydzień temu nie miał aktualnej licencji PZN - zaznaczył Łakomski.

Emilewicz przekazała dziennikarzowi pismo Warszawskiego Okręgowego Związku Narciarskiego z 23 grudnia, w którym jej synowie są na liście zawodników, którzy od 3 do 10 stycznia będą uczestniczyli w zgrupowaniu na soku w Suchem. WOZN nie zweryfikował, czy synowie byłej wicepremier mieli wtedy licencje zawodowe. Szefowa związku przyznała, że zna Emilewicz, ponieważ ich dzieci wspólnie trenują narciarstwo.

Z kolei w drukowanym wykazie osób uprawnionych do korzystania ze stoku w Suchem dopisano odręcznie nazwisko byłej wicepremier.

Jadwiga Emilewicz: synowie mają licencje

W środę rano Jadwiga Emilewicz zamieściła na Facebooku oświadczenie, w którym zebrała wyjaśnienia przekazane wcześniej dziennikarzowi TVN24.pl. Poinformowała, że jej synowie od 6. roku życia są członkami klubów narciarskich i uczestniczą w zgrupowaniach i zawodach.

- Co roku przygotowania do zawodów oraz treningi z krakowskimi klubami odbywały się od ostatnich weekendów listopada do marca. Dzieci wyjeżdżały wcześnie rano w soboty i wracały po zamknięciu stoków. Trenowały w Suchem, na Rusińskim Wierchu, w Czarnej Górze czy Jurgowie. Brały udział w zawodach organizowanych przez MOZN (Małopolski Okręgowy Związek Narciarski) w styczniu 2015 w Lubomierzu oraz w lutym 2016 w Suchem. Dodatkowo podczas sezonów uczestniczyli w zawodach narciarskich organizowanych dla klubu Slalom przez licencjonowany przez PZN krakowski klub Lider. Po przeprowadzce do Warszawy wszyscy synowie stali się członkami WTS Deski, gdzie kontynuują trenowanie narciarstwa alpejskiego - opisała.

Podkreśliła, że wszyscy jej synowie są mają status zawodowych narciarzy. - Najstarszy syn od 2017 r. posiada licencję nr 01115. Od 2019 ma stopień demonstratora szkolnego PZN. Starsi synowie brali udział w zawodach Młodzieżowego  Pucharu Polski oraz Narciarskiego Pucharu Mazowsza w Suchem 14-17/12/2017, Czarnej Górze 2-7/01/2018, Jurgowie 8-11/03/2018 oraz w Rytrze i Białce Tatrzańskiej 15-20/03/2018.  Młodsi synowie posiadają licencje o numerach odpowiednio  02367, 02368 - wyliczyła.

Wyjaśniła, że wzięli udział w zgrupowaniu w Suchem, ponieważ ich klub w br. nie zorganizował własnego zgrupowania. - Codziennie od 8:00-10:00 mieli trening na slalomie gigancie, a od 10:30-12:30 na slalomie specjalnym. Ponieważ młodsi nie jeżdżą slalomu specjalnego, od 11:00-13:00 kontynuowali jazdę na tym samym stoku, także slalom gigant, z klubem Sporteum. Aby uczestniczyć w zgrupowaniu musieli być tam skierowani - stąd ich obecność na skierowaniu wystawionym przez WOZN.

„Nie naruszyliśmy rozporządzenia o zamknięciu stoków”

Jadwiga Emilewicz zapewniła, że w czasie pobytu na zgrupowaniu jej rodzina nie naruszyła zarówno zamknięcia stoków dla amatorskich narciarzy, jak i zakazu korzystania z usług hotelowych.

- W Suchem mieszkaliśmy u rodziny, do której od lat jeździmy. Ciocia po śmierci męża 7 lat temu nie wynajmuje pokoi. Przyjmuje tylko rodzinę - opisała.

Posłanka przyznała, że w czasie treningów ich synów z mężem chodzili na nartach po pobliskich skiturach, zaznaczając, że są one położone „poza granicą stoków narciarskich wyznaczoną przez ogrodzenia”.

- Nie naruszyliśmy rozporządzenia o zamknięciu stoków - podkreśliła. - Nie wiem dlaczego moje nazwisko - dopisane przez kogoś odręcznie, w przeciwieństwie do wydrukowanych nazwisk zawodników, w tym moich synów, znalazło się na liście. Nie trenowałam i nie korzystałam w żaden sposób ze stoku - zapewniła.

 

Emilewicz dodała, że wszyscy odczuwają ograniczenia wprowadzone w związku z epidemią. - Uważam, że decyzje rządu są słuszne i w pełni się im podporządkowuję. Żadnym swoim działaniem nie lekceważę apeli rządu, ani tym bardziej rządowych rozporządzeń - zadeklarowała.

- Jeszcze raz podkreślam, że moi synowie trenują narciarstwo alpejskie i przebywali na szkoleniu przygotowującym do zawodów. Jako rodzic i ich opiekun byłam tam  z nimi, ale w żaden sposób nie naruszyłam rządowych wytycznych - podkreśliła posłanka PiS.

W poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że obecne obostrzenia epidemiczne zostaną utrzymane przynajmniej do końca stycznia, z wyjątkiem powrotu 19 stycznia do nauki stacjonarnej uczniów klas I-III.

Dziennikarze: narty Emilewiczów jak Kaczyński na cmentarzu

Korzystanie ze stoków przez synów Jadwigi Emilewicz skrytykowało wielu polityków opozycji w wypowiedziach dla mediów i na platformach społecznościowych. - Nasze dzieci nie mogły wyjechać na ferie, bo rząd zakazał. Oni uważają, że ich dzieci są lepsze niż nasze? - spytał na Twitterze Jan Grabiec, poseł i rzecznik prasowy Platformy Obywatelskiej.

- Dla ludzi brak szczepionek i siedzenie w domu. Dla firm upadek. Dla władzy narty i wyjazdy na Kubę. Lepszy sort w natarciu - ocenił Cezary Tomczyk, przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej.

Sprawę komentowali też dziennikarze aktywni na Twitterze, wielu porównywało ją z wizytami Jarosława Kaczyńskiego na kilku stołecznych cmentarzach 10 kwietnia ub.r., kiedy w związku z pierwszą falą epidemii zdecydowana większość nekropolii była zamknięta. Komentujący odnosili się do opowiadającej o tym piosenki Kazika Staszewskiego „Twój ból jest lepszy niż mój”.

- Ich ból jest lepszy niż twój. Ich dzieci lepsze niż twoje. Arogancja się kiedyś zemści - napisała Żaneta Gotowalska z „Gazety Wyborczej”. - "Twoje dzieci są lepsze niż moje" - stwierdził Michał Protaziuk z Onetu. - Ich narty są lepsze niż nasze - napisała Kamila Ceran z TOK FM.

- A w tym samym czasie policja w Poznaniu* wchodzi do siłowni fitness i robi problemy również sportowcom zawodowym. Trudno cenzuralnie określić takie zachowanie. *wyborcy tutaj już zdążyli zapomnieć, że mają taka posłankę. Spadochroniarz w czapce niewidce (Jadwiga Emilewicz została wybrana do Sejmu z okręgu poznańskiego - przyp.) - skomentował Wojciech Wybranowski związany z Życiestolicy.com.pl i TVP.Info. - Ale pokazuje to też, że nawet w obozie rządzącym doskonale wiedzą, że ograniczenia w uprawianiu sportu, w dostępie do sal sportowych to paranoje Niedzielskiego i jego jajogłowych krawaciarzy, a nie realne zapobieganie emisji wirusa - ocenił.

- Trudno chyba o gorszą politycznie dla PiS historie w tej chwili niż ta. Gdy sprzeciw przeciwko obostrzeniom jest coraz większy. A przed częściowym odmrożeniem edukacji - zauważył Michał Kolanko z „Rzeczpospoliej”. - Jadwiga nie pomaga - skomentował Wojciech Mucha, w przeszłości wieloletni dziennikarz „Gazety Polskiej”.

- Powiedzmy, że jakieś kmiotki z regionu to nie problem, powiedzmy, Plecha na Kubie, jako "były", to problem mały. Ale mnister Emilewicz z synami na krzywy ryj na zamkniętym stoku to poważny wizerunkowy kryzys, szczególnie zniechęcający do PiS najwierniejsze im kiedyś Podhale - ocenił Rafał Ziemkiewicz z „Do Rzeczy”. - W sytuacji rozdrażnienia wokół zamknięcia stoków - trzeba było synom wyjaśnić, że w tym roku nart nie będzie. Taka jest polska polityka, która polega na łapaniu przeciwnika na spalonym. Pani Jadwiga tego nie zrozumiała na czas, choć już nie jest w rządzie - stwierdził Piotr Semka, też z „Do Rzeczy”.

- Ja tam się wcale nie dziwię, że @JEmilewicz uznaje przepisy uniemożliwiające aktywność fizyczną za nieuzasadnione i próbuje umożliwić jazdę na nartach synom. Dziwię się tylko, że na etapie wprowadzania przepisów nie mówiła co myśli i nie próbowała blokować - napisał Grzegorz Nawacki z „Pulsu Biznesu”. - Restrykcje zostały wprowadzone po to, żeby unikać tłumów, a nie po to, żeby jak @JEmilewicz chodzić wzdłuż ogrodzenia stoków, żeby "nie łamać przepisów". Równie sensowne jest zasłanianie ust i nosa siatką rybacką albo koronką - skomentował Patryk Michalski z RMF FM.

Sprawę porównywano też do fali krytyki, po tym jak w placówce Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego poza kolejnością zaszczepiono przeciw koronawirusowi grupę osób, m.in. znanych artystów, menedżerów i biznesmenów. Minister zdrowia Adam Niedzielski zarządził kontrolę, która wykazała szereg nieprawidłowości, m.in. nie było śladów przygotowywania akcji edukacyjnej, której ambasadorami miały być zaszczepione osoby. Niedzielski zasugerował zaszczepionym osobom, żeby jako wolontariusze zaangażowali się w walkę z epidemią, a rektora WUM wezwał do dymisji (ten zapowiedział, że nie ustąpi ze stanowiska).

- Czy minister zdrowia wezwie rodzinę Emilewiczów do zaangażowania się w wolontariat albo przynajmniej do złożenia samokrytyki? - spytała Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej”.

- Polska polityka to taki piłkarski mecz, w którym wygrywa ten kto strzeli sobie mniej spektakularnych samobójów - stwierdził Mateusz Maranowski z Polsat News.

Dołącz do dyskusji: Synowie Jadwigi Emilewicz na nartach mimo obostrzeń. Dziennikarze: trudno o gorszą historię dla PiS, arogancja się zemści

8 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
lis
Zakłamana baba. Nigdy Jej nie zapomnę, jak udawała, ze nie słyszała co krzyczy Kaczyński w sejmie, gdy stała obok Niego. Wcześniej była jedyną osobą z rządu, którą lubiłem.
0 0
odpowiedź
User
Szumo
Chyba wypadałoby, żeby nowy minister zdrowia koleżance Jadwidze też zasugerował podanie się do dymisji?
0 0
odpowiedź
User
ira
pisowskie zakłamanie i obłuda
0 0
odpowiedź