Jak zniszczyć stronę jednym e-mailem
Ile się trzeba namęczyć, żeby przekonać dostawcę usług internetowych by zablokował dostęp do strony na jego serwerze
Zadziwiająco niewiele. Wystarczy tylko bezpłatne konto Hotmail i wysłanie jedengo e-maila.
Takie wnioski można wyciągnąć z raportu opublikowanego przez holenderską grupę "Bits of Freedom".
Bits of Freedom założyła serwery wirtualne u dziesięciu holenderskich ISP i opublikowała na nich strony zawierające tekst napisany przez Multatuli'ego, holenderskiego pisarza zmarłego w 1887. Ten tekst nie jest chroniony prawem autorskim i notka o tym była umieszczona na stronie.
Następnie "Bit of Freedom" wysłała e-maile do każdego z tych ISP, podając się za "prawnych przedstawicieli Towarzystwa E.D. Dekkers", które w rzeczywistości nie istnieje, z protestem dotyczącym umieszczenia treści naruszających prawa autorskie na ich serwerach. Żeby było ciekawiej e-maile zostały wysłane z darmowego konta Hotmail.
Siedmiu z dziesięciu providerów (Tiscali, Wanadoo, Demon Internet, Planet Internet, Yourhosting, iFast i Active24) natychmiast usunęło tę stronę, wykazując przy tym całkowite niezrozumienie prawa autorskiego. Co więcej, iFast wysłał w odpowiedzi dane osoby, która zarejestrowała nieszczęsną stronę, mimo że nawet nikt go o to nie prosił.
Z dziesięciu ISP tylko UPC nie wykazało zaufania wobec darmowej i niemożliwej do zweryfikowania skrzynki e-mail, a tylko XS4ALL odpowiedziało na "skargę", że sprawdzili tę stronę i nie łamie ona w żaden sposób praw autorskich (szczególnie, że autor umarł 117 lat temu).
źródło: di.com.pl
Dołącz do dyskusji: Jak zniszczyć stronę jednym e-mailem