Konrad Piasecki: obie kandydatki mogą o sobie powiedzieć: wypadłam dobrze, wygrałam
We wczorajszej debacie nie ma zwycięzcy, Kopacz i Szydło nie odpowiadały na pytania prowadzących. Póki politycy nie uwierzą, że z dziennikarzami można poważnie debatować i traktować ich jak partnerów, a nie osaczać tysiącem ograniczeń, to debaty będą tak wyglądały - ocenia Konrad Piasecki, dziennikarz RMF FM.
Taka formuła debaty jest fatalna, ale ona bierze się z braku zaufania polityków do dziennikarzy. Dla mnie sytuacja, w której dziennikarze pełnią rolę prowadzących, którzy jedynie zadają pytania w dodatku w tej samej formie pogłębia obraz odgrywanego spektaklu, w którym dziennikarz nie ma prawa do riposty, dopytania, czy sprowadzenia na odpowiednią ścieżkę.
Debata stała się serią odklepywanych odpowiedzi na niezadane pytania. Obie miały tendencję do wygłaszania kwestii bardzo luźno związanych z treścią pytania, które zupełnie nie przeszkadzały paniom w wygłaszaniu własnych tez. Na początku bardziej Beata Szydło, później Ewa Kopacz, a dziennikarze ze związanymi rękami nie są w stanie temu przeciwdziałać.
Debata wypadła na remis, w pierwszej części lepsza była Ewa Kopacz, w drugiej - Beata Szydło. Podsumowanie znacznie lepiej wypadło kandydatce PiS, ale to szefowa PO w czasie całej debaty częściej zwracała się do Szydło, patrzyła na nią. Na pewno z żadnej ze stron nie było nokautu czy też sytuacji, która zostałaby zapamiętana negatywnie, a to jest największym obciążeniem w debatach. Obie kandydatki mogą o sobie powiedzieć: wypadłam dobrze, uważam, że wygrałam, i nie będzie to odbierane jako dobra mina do złej gry.
Konrad Piasecki, prowadzący „Kontrwywiad” w RMF FM i „Piaskiem po oczach” w TVN24
Dołącz do dyskusji: Konrad Piasecki: obie kandydatki mogą o sobie powiedzieć: wypadłam dobrze, wygrałam