Krótkie treści medialne będą coraz częstsze; nie wyprą jednak klasycznych
Seriale, teksty i inne formy medialne są coraz krótsze, tak aby móc konsumować je w biegu. Nie wyprą one jednak klasycznych formatów, ale spowodują, że odbiorcy będą mieli szerszy wybór - uważa medioznawca dr Krzysztof Kuźmicz z Akademii Leona Koźmińskiego.
Platformy streamingowe eksperymentują coraz częściej z bardzo krótkimi serialami - nie trwają już 50 czy 30 minut, ale nawet 10 minut. Podobnie jest z informacjami tekstowymi serwowanymi przez różne serwisy - czasem, aby zachęcić do przeczytania artykułu opatruje się je np. takim podpisem: ten tekst przeczytasz w 1 minutę.
"Krótkie formy, zwłaszcza w postaci wideo, to odpowiedź na zmiany związane z oczekiwaniami odbiorców, czyli generacją post-milenialsów - obecnych 20 latków" - uważa medioznawca dr Krzysztof Kuźmicz z Akademii Leona Koźmińskiego. Dodaje, że skrócenie czasu trwania filmów czy zmniejszenie objętości tekstów w ostatnim czasie wynika głównie z faktu ich "konsumpcji" na urządzeniach mobilnych, czyli głównie telefonach - nie są one wygodne do jednostajnego oglądania np. dwugodzinnego filmu, tylko raczej do szybkiego zerkania w komunikacji miejskiej czy w ciągu dnia.
Dr Kuźmicz przyznaje, że co prawda coraz bardziej popularne są niezwykle krótkie materiały wideo, np. w serwisie TikTok (kilkusekundowe), to równocześnie widoczny jest boom na treści typu storytelling, jak chociażby dłuższe opowieści dźwiękowe, najczęściej w formacie podcastów.
"Przekazywanie informacji w formie ustnej znane jest ludzkości od tysiącleci. Do tej pory w kulturze masowej najbardziej popularnym medium audialnym było radio. Teraz wiele osób sięga po produkcje dźwiękowe w postaci słuchowisk czy książek dźwiękowych dostępnych w mediach strumieniowych i serwisach na żądanie. Wiele z nich trwa nawet ponad godzinę" - zwraca uwagę dr Kuźmicz.
Nie zmienia to faktu, że powstaje coraz więcej produktów w formie bardzo krótkiej. Czy może mieć to negatywne konsekwencje dla naszego zdrowia? Psycholog dr Iwona Werner z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu uważa, że przebodźcowanie faktycznie może być problemem - ładunek emocjonalny do tej pory zawarty w godzinnym filmie musi zmieścić się w formie kilkukrotnie krótszej. "Dla dojrzałego odbiorcy obejrzenie jednego takiego odcinka raz na jakiś czas nie powinno być problemem. Co innego, gdy takich +ładunków emocjonalnych+ obejrzymy wiele pod rząd" - podkreśla. Dodaje, że w konsekwencji nasz system uwagowy może chcieć karmić się wyłącznie treściami szybkimi, intensywnymi i nieustannie zmieniającymi się.
"To z kolei może prowadzić do zaburzenia naszej sfery emocjonalnej i poznawczej. Symptomami są m.in. większa skłonność do niepokoju, irytacji, zwiększona impulsywność, brak cierpliwości oraz osłabienie zdolności do koncentracji uwagi" - dodaje.
Skracanie przekazów w cyfrowych mediach nie jest jednak - w ocenie psycholog - rewolucją dla naszych mózgów, są nią bardziej właśnie same cyfrowe treści. "To raczej kolejny krok, który spowoduje, że będziemy z tych przekazów jeszcze częściej korzystać w sposób nieuświadomiony i kompulsywny" - podkreśla. W jej ocenie na ich negatywny wpływ najbardziej narażone są nastolatki, które nie posiadają jeszcze wyrobionego zmysłu krytycznego i dojrzałych mechanizmów związanych z zachowaniem kontroli.
Psycholog radzi, aby zamiast korzystać z wielu mediów krótko, jeden po drugim, skupić się dłużej na jednym. "W ten sposób ustrzeżemy się przed powierzchownym zrozumieniem tematu i jednocześnie stworzymy warunki do inicjowania krytycznego i refleksyjnego myślenia" - zaznacza. Aby tego dokonać warto na przykład wyłączyć automatyczne powiadomienia w telefonie, które nieustannie rozpraszają naszą uwagę.
Gdy nasz mózg przestawi się na zapotrzebowanie na liczne i zróżnicowane bodźce wtedy spacer po lesie może okazać się dla nas nudny i niesatysfakcjonujący. "Nie dostrzeżemy dzikich zwierząt, nie poczujemy zapachu lasu. Dlatego tak często można spotkać na łonie natury osoby ze słuchawkami lub głośnikami bluetooth, bo ich układ nerwowy nie jest dostatecznie dostymulowany" - mówi.
Dr Kuźmicz wskazuje jednak na pozytywne strony krótkich treści. "Krótkie formy medialne powodują, że odciąża się układ wzrokowy i słuchowy" - wskazuje. Takie spostrzeżenie jest słuszne, o ile użytkownik nie zacznie od razu "konsumpcji" innego, kolejnego przekazu.
Zarówno dr Werner jak i dr Kuźmicz zwracają uwagę, że krótkie formy mogą spełniać dobrze swoje zadanie w e-learningu, zwłaszcza wśród dorosłych. Z badań medioznawcy wynika, że kurs składający się z 5-10 minutowych wykładów w formie wideo w połączeniu z towarzyszącymi interaktywnymi zadaniami i grami może być nawet bardziej skuteczną metodą nauczania-uczenia się niż klasyczny, godzinny wykład. "Nie oznacza to, że digital learning powinien wyprzeć tradycyjne środki i metody dydaktyczne np. w postaci czytania książek, które powinny być komplementarnym elementem procesów edukacyjnych" - uważa dr Kuźmicz.
Eksperci mówią, że kluczowa jest edukacja medialna na etapie szkolnym, tak aby młodzi ludzie z większą świadomością korzystali z różnego rodzaju mediów cyfrowych. Tej jednak w Polsce brakuje - ubolewają.
Dołącz do dyskusji: Krótkie treści medialne będą coraz częstsze; nie wyprą jednak klasycznych
prawde o portalu Interia znajdziesz posrednio na adresie - m . inter ia . pl / serwis / forum - kategoria lokalne i temat " p o r a d y d l a w i r t u a l n e m e d i a " :)De ri ck