Zatrzymano właścicieli największej w Polsce kopalni kryptowalut. Zarzuty wyłudzenia min. 4,5 mln zł
W poniedziałek i wtorek na zlecenie prokuratury zatrzymano Dominika H., Piotra W. i Marcina K., którzy poprzez dwie firmy zarządzali największą w Polsce tzw. kopalnią kryptowalut. Według śledczych od 108 osób wyłudzili 4,5 mln zł, a łączne straty mogą wynieść ok. 10 mln zł. Zatrzymani środki od inwestorów przeznaczali nie na sprzęt do kopalni, lecz inne cele, m.in. inwestycje na giełdzie kryptowalut.
Według prowadzących postępowanie w tej sprawie Prokuratury Regionalnej w Warszawie i Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI zatrzymani Dominik H., Piotr W. i Marcin K. poprzez dwie firmy zarządzali tzw. kopalnią kryptowalut, której największy oddział znajdował się na terenie starej hali spawalni FSO w Warszawie.
Policjanci i prokuratorzy ustalili, że mężczyźni zawarli umowy z minimum 108 pokrzywdzonymi, od których przyjmowali środki płatnicze, także w formie kryptowalut. Miały one być przeznaczone na zakup tzw. koparek kryptowalut. Pozyskali w ten sposób dokładnie 4 461 950 zł. Ponieważ zgłaszają się kolejni pokrzywdzeni, śledczy szacują, że łączne szkody mogą wynieść ok. 10 mln zł.
Zamiast kupna koparek inwestycje na giełdzie kryptowalut
Zatrzymanym postawiono zarzuty przestępstw z art. 286 par. 1 kodeksu karnego w związku z art. 294 par. 1 kodeksu karnego w związku z art. 65 par. 1 kodeksu karnego w związku z 12 par. 1 kodeksu karnego.
Ten pierwszy przepis stanowi, że „kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.
W śledztwie ustalono, że mężczyźni pieniądze od inwestorów nie przeznaczali na zakup sprzętu (tzw. koparek) do kopalni kryptowalut, tylko inne cele, m.in. granie na giełdzie kryptowalut.
- Ponadto wprowadzali oni pokrzywdzonych w błąd, co do faktycznych możliwości wytwarzania tak zwanego „urobku” w związku z pracą w systemie mniejszej liczby urządzeń na rzecz danego pokrzywdzonego niż wynikało to z zawartych przez nich umów, jak też co do jego prawidłowego podziału pomiędzy osoby biorące udział w przedsięwzięciu - poinformowano w komunikacie Prokuratury Krajowej.
Na podstawie zabezpieczonych w sprawie dowodów ustalono, że podejrzani zawarli umowy z 860 inwestorami. Ich zyskiem miały być kryptowaluty wytworzone maszyny w tzw. kopalni, w której sprzęt miał udostępniać moc obliczeniową i tworzyć łańcuchy blockchain.
Podejrzani sami konstruowali koparki
Według śledczych serwerownia w dawnej spawalni FSO w Warszawie to największa jak dotąd ujawniona kopalnia kryptowalut w Polsce. - Same regały z maszynami obliczeniowymi w jednej tylko lokalizacji w hali FSO w Warszawie zajmowały powierzchnię o rozmiarach ponad 3 000 metrów kwadratowych. Łącznie na terenie hali FSO „kopało” około 3 000 maszyn różnego typu - opisała Prokuratura Krajowa.
Ten sprzęt wydobywał ETC (Ethereum Classic) i Bitcoin BTC. Moc jednej koparki to 500 tysięcy MH/s dla urządzenia GPU i 53 GH/s dla Antminer.
- Urządzenia te były w znacznej części samodzielnie konstruowane przez podejrzanych, którzy dysponują znaczną wiedzą informatyczną w tym zakresie. Działanie maszyn obliczeniowych na tak ogromną skalę pozwalało na osiąganie przez podejrzanych bardzo dużych zysków wynikających z tworzenia nowych jednostek kryptowalut - dodano w komunikacie prokuratury.
Inwestorzy o podejrzeniach alarmowali od roku
Serwerownię w hali FSO na Żeraniu i zarządzającą nią firmę Polskie Górnictwo Cyfrowe w kwietniu ub.r. opisano w „Pulsie Biznesu”. Dziennik poinformował, że spółka proponowała inwestorom zakup maszyn do wydobycia kryptowalut, a potem je wynajmowała i dzieliła się zyskami z efektów pracy sprzętu.
Niektórzy inwestorzy zaalarmowali „PB”, bo przestali dostawać zyski, a nie mogli odebrać maszyn kupionych za pośrednictwem firmy. Skierowano też w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Gdańsku.
Marcin K, prezes Polskiego Górnictwa Cyfrowego, zaległości w płatnościach tłumaczył tym, że stracił zaufanie do swojego wspólnika Dominika H. i wypowiedział mu pełnomocnictwa związane ze spółką. H. miał też swoją firmę Netech pośredniczącą w sprzedaży koparek do kryptowalut.
Dziennikarka „PB” Karolina Wysota odwiedziła z kamerą halę FSO na Żeraniu, w której oprócz serwerowni działa komis samochodowy. W obiekcie miało znajdować się ok. 4 tys. koparek, tymczasem wiele regałów było pustych, a znajdujące się tam urządzenia nie działały.
Po przeprowadzeniu czynności z udziałem trójki zatrzymanych mężczyzn, prokurator zdecyduje, czy wystąpić do sądu o aresztowanie ich.
Dołącz do dyskusji: Zatrzymano właścicieli największej w Polsce kopalni kryptowalut. Zarzuty wyłudzenia min. 4,5 mln zł
Bo koro wiecie to może wytłumaczcie czytelnikowi co to jest? Nie każdy musi to wiedzieć, a pewnie chciałby się dowiedzieć. Słowo background się kłania.