Krytyka wiosennej ramówki Polskiego Radia. „Radio bez osobowości”
- Program Trzeci będzie casem dla studentów dziennikarstwa pokazującym, jak można w kilka miesięcy zwinąć markę premium, która miała kilkudziesięcioletnią tradycję. Trójka była radiem osobowości, a dzisiaj dwie - umownie najmocniejsze, które reklamują Trójkę - to Piotr Baron i Marek Wiernik. Nie ma żadnej przyciągającej osobowości, która zrekompensowałaby brak Manna, Niedźwieckiego, Szydłowskiej, Strzyczkowskiego - ocenia Robert Kozyra, były redaktor naczelny i prezes Radia Zet.
Wiosną na antenie pojawią się transmisje koncertów muzyki popularnej i poważnej, premiery piosenek i płyt polskich oraz zagranicznych wykonawców, głosy aktorów w radiowych powieściach oraz audycje kulturalne, popularno-naukowe, sportowe i publicystyczne.
Prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska zapowiadała, że na słuchaczy czeka: - Rozrywka, muzyka, wywiady, informacje, podcasty, słuchowiska, reportaże, koncerty. Premierowe i archiwalne. Dla młodzieży i dla tej trochę starszej młodzieży. Na poważnie i na luzie. Zawsze aktualne i na najwyższym poziomie. To starannie opracowana oferta łącząca to, co najnowsze z tym, co nasi słuchacze uwielbiają od lat. Zapraszamy - poinformowała.
Suski o ramówce Trójki: tak słaba, że nie dało się jej obronić
Nowa ramówka Trójki w połowie kwietnia została w głosowaniu odrzucona przez radę programową Polskiego Radia. Przeciw zagłosowało 10 członków, m.in. przewodniczący rady, poseł PiS Marek Suski, a dwie osoby wstrzymały się od głosu.
- Cała rada wyraziła zaniepokojenie sytuacją w Trójce. Ponownie Trójka nie ma dyrektora. Pełniący obecnie obowiązki nie stawił się na posiedzeniu, tłumacząc się przebywaniem na kwarantannie. Chociaż nie słyszałem, żeby wirus covid-19 zakażał przez internet, a ponadto przecież można pracować zdalnie. Ostatecznie ramówkę prezentował zastępca p.o. dyrektora również przez internet - opisał Marek Suski w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
- Ramówka była tak słaba, że nie dało się jej obronić. Przewiduję kolejne specjalne posiedzenie poświęcone Programowi Trzeciemu - dodał.
Nowe ramówki pozostałych anten Polskiego Radia zostały przyjęte przez radę programową, część jednogłośnie.
O stanowisko rady programowej Polskiego Radia na temat wiosenno-letniej ramówki Trójki Agnieszka Kamińska została zapytana przez PAP w obszernym wywiadzie, w którym opowiadała o nowych ofertach programowych wszystkich rozgłośni publicznego nadawcy.
- Rada programowa Polskiego Radia jest ciałem doradczym, którego opinie bierzemy oczywiście pod uwagę. Natomiast nie możemy zgodzić się z tą opinią, ponieważ nie zawiera ona ani jednego słowa uzasadnienia, co się radzie programowej w wiosennej ramówce podoba, a co nie i z jakiego powodu - stwierdziła.
- Obecnie obowiązuje zaproponowana przez nas ramówka wiosenna, która, w mojej ocenie, jest naprawdę bardzo interesująca i to zarówno pod względem słowa jak i muzyki - podkreśliła Kamińska.
Michał Narkiewicz-Jodko z funkcji dyrektora radiowej Trójki zrezygnował w połowie marca. Zajmował to stanowisko od sierpnia ub.r., nadal jest szefem Agencji Muzycznej Polskiego Radia. Obowiązki dyrektora Trójki przejął Paweł Kwieciński, który pozostaje dyrektorem biura programowego Polskiego Radia.
Nowy skład rady programowej Polskiego Radia (10 członków wskazują ugrupowania parlamentarne, a pięciu wybiera Rada Mediów Narodowych) został wybrany w lutym br. Podczas pierwszego posiedzenia na przewodniczącego wybrano Marka Suskiego, a na jego zastępczynie: wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Gosiewską i Elżbietę Królikowską-Avis.
W marcu z członkostwa w radzie zrezygnowała Maria Dłużewska, w jej miejsce powołano Hannę Budzisz.
Kozyra: Radio bez osobowości
Spytaliśmy Roberta Kozyrę, byłego redaktora naczelnego i prezesa Radia Zet o ocenę nowej oferty stacji Polskiego Radia. Jego zdaniem publiczna rozgłośnia jest w trudnej sytuacji, bo ma gwałtownie spadającą słuchalność.
- Program Trzeci będzie casem dla studentów dziennikarstwa pokazującym, jak można w kilka miesięcy zwinąć markę premium,która miała kilkudziesięcioletnią tradycję. Trójka była radiem osobowości, a dzisiaj dwie – umownie najmocniejsze, które reklamują Trójkę - to Piotr Baron i Marek Wiernik. To nie są najmocniejsze nazwiska, które uratowałyby Trójkę. Panowie robili już audycje w poprzednich miesiącach a wynik stacji oscylowały wokół 2 proc., czyli dużo poniżej tego, co zapewnia sam zasięg techniczny. Nie ma żadnej przyciągającej osobowości, która zrekompensowałaby brak Manna, Niedźwieckiego, Szydłowskiej, Strzyczkowskiego - wymienia Robert Kozyra.
Krytykuje także pomysł kulinarnego formatu na antenie, co według niego nie pasuje do tego rodzaju medium (chodzi o program Adriany Marczewskiej, która będzie opowiadała o kulinarnych fascynacjach w „Gorąca płyta”).
- Są pewne treści, które nadają się do pewnych mediów. Czy oni nie wiedzą, że do radia program kulinarny nie pasuje?! Równie dobrze mogliby zrobić audycję, w której przedstawialiby najnowsze zapachy perfum. To, że wprowadzają na antenę coś takiego to znaczy, że w ogóle nie rozumieją tego medium. Rozumiem, że pracownicy mogą popełniać błędy, ale na koniec jest prezes, która powinna wiedzieć jak działa medium, którym kieruje - podkreśla były szef Radia Zet.
Ocenia także ramówkę Jedynki: - Na wiosnę zaproponowała ramówkę praktycznie bez zmian, a jeżeli nie wprowadza się zmian i ma się coraz słabsze wyniki, to nie można liczyć na to, że same z siebie pójdą one w górę. Tym bardziej, że muzyka, która ma przyciągnąć słuchaczy to nie jest oferta dla starszego słuchacza, który jest podstawą słuchalności Jedynki. Nie sądzę, żeby czekał on na nową płytę Igora Herbuta. Jedynka ma „starczy” wizerunek, więc trudno, aby młody słuchacz nagle zaczął słuchać tej stacji. Obecny może zdziwić się ofertą nie dla niego. Trzeba by było przeprowadzić naprawdę inteligentną, silną kampanię marketingową, aby próbować zachęcić młodych do tej stacji. Ale w przypadku Jedynki to bardzo ryzykowna operacja z niewielką szansą na sukces. Jedynka więcej skorzystałaby na tym, gdyby podążała za własnym targetem. Podstawowy błąd jest taki,że jeśli zmienia się content, de facto zmieniając jego adresata, bez uprzedzenia potencjalnych słuchaczy i przemyślanej kampanii marketingowej, to można liczyć jedynie na porażkę. Powinno się przekazać nową komunikację całościowo: „zmieniamy wizerunek, chcemy zmienić nasze postrzeganie, rozpoczynamy kampanię, a to jest nasz nowy program dostosowany do nowej strategii”. Produkt musi być spójny z marketingiem, a w tym przypadku tego po prostu nie ma. Poza tym mam wrażenie, że Jedynka chce złapać każdego słuchacza. Każdego, czyli de facto żadnego - zaznacza nasz rozmówca.
"Totalna klęska Jedynki i Trójki"
Andrzej Siezieniewski, prezes zarządu Polskiego Radia w latach 2002-2006 i 2011-2016 uważa, że nawet najstaranniej przygotowana oferta, „jeśli rozmija się z zadaniami radia publicznego i oczekiwaniami słuchaczy - a tak było od roku 2016 i jest nadal - nie przysporzy radiu słuchaczy”.
- Pani Kamińska obejmując stanowisko prezesa niemal półtora roku temu, zapowiedziała, że jej pierwszym i najważniejszym zadaniem będzie odbudowa audytorium głównych anten. Co z tego wyszło? Totalna klęska Jedynki i Trójki. Obie te anteny wypełniające funkcje maczugi propagandowej PiS słuchane są dziś przez zaledwie ok. 7 proc. mieszkańców naszego kraju. Przed pięcioma laty ten wskaźnik wynosił ok. 19 proc. Przeglądając propozycje ramówkowe obecnej ekipy administrującej PR trudno dopatrzeć się jakiejkolwiek istotnej , budzącej nadzieję na lepsze zmiany - stwierdza Siezieniewski w komentarzu dla Wirtualnemedia.pl.
- Jedyne co rzuca się w oczy to powolne pójście w stronę radia muzycznego. Ale to w konkurencji z rozgłośniami komercyjnymi nie zapewni sukcesu. "Słowo", które w przeszłości było najsilniejszą stroną publicznej rozgłośni, co przekładało się na najwyższe zaufanie do niej, traci na znaczeniu w obecnej ofercie PR. A szkoda. Dziwi to o tyle, że Polskie Radio dysponuje dziś znacznie, bo o ok. 30 proc. większymi środkami niż w 2015 roku, a zatem powinno być je stać na droższe i szlachetne formy radiowe, które były atutem odróżniającym publiczną stację od komercyjnej konkurencji. Przysłuchując się spotowi reklamującemu najnowszą ofertę programową Polskiego Radia, trudno oprzeć się wrażeniu, że pani Kamińska stara się bardzo głośno i intensywnie mieszać herbatę w szklance...tyle, że zapomniała ją posłodzić - podsumowuje były prezes Polskiego Radia.
Potencjał podcastów i DAB+
W ostatnich miesiącach Polskie Radio zaczęło stawiać na podcasty, rozbudowało także ofertę stacji internetowych o Radio Kierowców. Kierownictwo wiele razy podkreślało, że zależy mu na przyciągnięciu młodszych niż dotychczas słuchaczy, jeśli chodzi o Trójkę ma to być słuchacz 30+.
- Polskie Radio powinno wcześniej zauważyć potencjał podcastów. Mając takie pieniądze, taką siedzibę, tylu zatrudnionych ludzi powinno wcześniej dostrzegać trendy niż ktokolwiek inny. Oczywiście jeśli będą mieli świetnych autorów i porywające tematy i dodadzą do tego bardzo dobrą promocję to jest szansa, że się uda. Natomiast jeśli powiedzie im się z DAB+, to prawdopodobnie będą opisywani jako fenomen. Z radia internetowego starsi słuchacze korzystają rzadko a to oni głównie są główną grupą docelową Polskiego Radia - uważa Kozyra.
Natomiast Andrzej Siezieniewski jest zdania, że „od czasu, gdy do Polskiego Radia triumfalnie wkroczył ponownie pan Czabański - po raz pierwszy w 2006, namaszczając na fotel prezesa panią Stanisławczyk-Żyłę - minęło 5 lat.
- Pięć straconych, w kontekście o który pani pyta lat, bowiem jedną z pierwszych strategicznych decyzji ówczesnego kierownictwa Radia było zamrożenie cyfryzacji emisji. Przypomnę, w 2014 roku wspólnie z przewodniczącym KRRiT Janem Dworakiem uruchomiliśmy nadawanie cyfrowe w Polsce. Otworzyła się szansa na poprawę dotarcia z całą bogatą ofertą programową radia publicznego do wszystkich mieszkańców naszego kraju. Mogliśmy być liderem cywilizacyjnej zmiany, podobnie jak działo się to w wielu krajach europejskich. Szansę zaprzepaszczono. Strategię, gotowe opracowania wraz z uzasadnieniem, cały ten ogromny wysiłek mojej ekipy, wyrzucono do kosza. Dziś nieśmiało podejmowane są inicjatywy nawiązujące do pomysłu sprzed lat. Apelowałbym o więcej determinacji i odwagi. W mojej opinii cyfrowe radio i internet to nadal wielka szansa dla publicznego nadawcy. By ten proces przyspieszyć niezbędne jest stworzenie państwowej strategii cyfryzacji w dziedzinie radia, włączenie w ten proces rozgłośni komercyjnych i tą drogą ostateczne zlikwidowanie analogowej wyspy, jaką w cyfrowym oceanie jest dziś nasza, polska radiofonia - stwierdza Andrzej Siezieniewski.
"Brakuje pomysłu, ludzi, a być może także i woli"
Jaka jest zatem przyszłość Polskiego Radia? - Dla postrzegania i przyszłości pani prezes Kamińskiej - do której jak czytam w mediach nie mają już nawet cierpliwości działacze PiS - istotnym elementem jest przyszłość Trójki. Jej decyzje spowodowały, że stacja jest w bezprecedensowym kryzysie. W PR III zmiany są kosmetyczne, właściwie żadne. Trzeba mieć pomysł jak zastąpić osobowości, dla których zdecydowana większość słuchaczy i to słuchaczy z grupy ABC 1 codziennie słuchała radia. Ci słuchacze są wyczuleni na ‚plastikowe’ i puste treści. Poprzeczkę dla potencjalnych twórców takiego radia zawiesili wysoko. Wstęp pani prezes w wideo promującym ramówkę to właśnie taki pusty, nic nieznaczący potok słów. Wypowiada z uśmiechem ładnie brzmiące, ale mało znaczące wyrazy jak prezenterka telewizyjnej Jedynki sprzed 30 lat. Nawet nie wie, czym naprawdę miałaby przyciągnąć słuchaczy. Jej wstęp jest tak konkretny,że będzie się idealnie nadawał równie dobrze do zapowiedzi ramówki za 6 jak i za 10 lat. Tak dzisiaj media ani ich marketing nie działają - kończy Robert Kozyra.
Andrzej Siezieniewski komentuje, że „prawda jest niestety brutalna”. - Trójki już nie ma i ta ekipa jej nie wskrzesi. Brakuje pomysłu, ludzi, a być może także i woli. Trójka to zawsze był odrębny świat, zamknięta całość. Intelektualnie i warsztatowo na najwyższym poziomie. Słuchacze to doceniali. Dziś po kultowej Trójce pozostały zgliszcza i nieudolnie dobierane kolejne ekipy z T. Kowalczewskim jako motywem przewodnim. Nie widzę szansy na powrót do dawnej świetności dopóki ta antena, a także pozostałe będą wprzęgnięte w PiS-owską machinę propagandową.
W ub.r. Polskie Radio osiągnęło wzrost przychodów o 9,45 proc. do 346,99 mln zł. Wpływy marketingowe skurczyły się o 33 proc., za to środki z abonamentu rtv i rekompensaty wzrosły o 27 proc., stanowiąc już 80,5 proc. budżetu nadawcy. Natomiast koszty zwiększyły się o 0,4 proc. do 326,6 mln zł.
Dołącz do dyskusji: Krytyka wiosennej ramówki Polskiego Radia. „Radio bez osobowości”