Krzysztof Czabański poprosił szefa PAP o informacje ws. zakończenia współpracy z 4 fotoreporterami agencji
Szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański zwrócił się z prośbą o informację do prezesa PAP, Wojciecha Surmacza w sprawie zakończenia współpracy z czterema fotoreporterami agencji. To odpowiedź na pismo Maksymiliana Rigamontiego, który protestował przeciwko nieprzedłużeniu z nimi współpracy. Pod jego listem podpisało się ponad 180 fotoreporterów.
Pisaliśmy o tym, że pod koniec stycznia br. Polska Agencja Prasowa - według Maksymiliana Rigamontiego nie przedłużyła umów z fotoreporterami: Jackiem Turczykiem, Bartłomiejem Zborowskim, Stachem Leszczyńskim i Marcinem Kmiecińskim - który nagłośnił sprawę w social mediach.
Szef PAP tłumaczył decyzję cięciem kosztów, jednak fotograf – na stałe współpracujący z „Dziennikiem Gazetą Prawną” - stanął w obronie kolegów. W tej sprawie zorganizował akcję, w ramach której zbierał podpisy pod listem otwartym do szefa Rady Mediów Narodowych. Pod apelem podpisało się ponad 180 pracowników mediów z całej Polski (dodatkowo fotoreporterzy z Krakowa mogli bezpośrednio przesyłać listy do szefa Rady).
Krzysztof Czabański zapoznał się już z pismem i poprosił o informację w tej sprawie prezesa Polskiej Agencji Prasowej, Wojciecha Surmacza.
W rozmowie z nami Krzysztof Czabański powiedział, że na razie nie podjął żadnych decyzji w tej sprawie, poczeka na wszystkie dokumenty potrzebne do oceny sytuacji i wtedy stwierdzi, czy przypadek fotoreporterów będzie w ogóle rozpatrywany podczas posiedzenia Rady. Obecnie nie planuje takiego punktu w porządku obrad na najbliższym posiedzeniu. To odbędzie się prawdopodobnie pod koniec marca (zwykle to ostatni czwartek miesiąca).
Spór o nieprzedłużenie umowy
Oburzenie Rigamontiego wzbudził przede wszystkim fakt, że Wojciech Surmacz na Twitterze użył stwierdzenia, że „Tak się kończy dojenie PAP Foto” w odniesieniu do nadmiernych wydatków PAP na usługi fotograficzne. Uznał to określenie za obraźliwe dla kolegów i zaapelował do innych fotografów o wstawienie się za nimi, organizując akcję „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Wspólnie z Donatem Brykczyńskim wystosował więc list do Krzysztofa Czabańskiego, przewodniczącego Rady Mediów Narodowych.
W treści opublikowanego w sieci apelu można było m.in. przeczytać: "Oczekujemy, że prezes PAP natychmiast przedstawi dowody, że zwolnieni dziennikarze >>doili<<, czyli okradali PAP. Jeśli tego nie zrobi, oczekujemy jego natychmiastowego odwołania z pełnionej funkcji oraz ponownego nawiązania współpracy przez Polską Agencję Prasową ze zwolnionymi fotoreporterami Polskiej Agencji Prasowej" - podkreślono w piśmie.
W rozmowie z nami prezes PAP tłumaczył, że „Polska Agencja Prasowa nie przedłużyła umów z firmami, prowadzonymi przez wymienionych fotoreporterów w ramach redukcji kosztów”.
Podkreślił również, że słowo "dojenie" było skrótem myślowym, „wynikającym z poetyki Twittera i odnosiło się do nadmiernych wydatków PAP na usługi fotograficzne”. Dodał, że „Maksymilian Rigamonti nie pracuje w PAP.
- Stanął w obronie kolegów, co dobrze o nim świadczy, ale nie usprawiedliwia faktu, że cała akcja - zupełnie niepotrzebnie - nabrała emocjonalnego podtekstu – podsumował wtedy.
Surmacz: PAP nie zakończył współpracy z 4 fotoreporterami
Ponad miesiąc od publikacji pierwszego tekstu o fotoreporterach PAP, Wojciech Surmacz prezes Polskiej Agencji Prasowej przekazał Wirtualnemedia.pl:
- PAP nie zakończył współpracy z 4 fotoreporterami. Firmy Stacha Leszczyńskiego i Marcina Kmiecińskiego kontynuują współpracę z PAP na nowych warunkach, którymi ich właściciele byli zainteresowani oraz zaakceptowali je z własnej i nieprzymuszonej woli. Natomiast Jacek Turczyk i Bartłomiej Zborowski nie wyrazili zainteresowania dalszą współpracą z PAP, co nie zmienia faktu, że ich firmy wciąż otrzymują cykliczne, miesięczne wypłaty za faktury wystawiane z tytułu tzw. sprzedaży wtórnej (sprzedaż zdjęć z archiwum fotograficznego PAP). W związku z powyższym nie jest również prawdą, że PAP „nie przedłużył współpracy” z wymienionymi fotoreporterami - podkreślił.
Wojciech Surmacz dodał, że "nie informował telefonicznie w czwartek, 31 stycznia o godz. 16.30 tych fotoreporterów o tym, że ich umowy z PAP nie zostaną przedłużone".
- W ogóle z nimi nie rozmawiałem. Nie unikałem rozmów. Nigdy się do mnie nie zgłosili z taką potrzebą - stwierdził.
Zaznaczył także, że "nigdy nie twierdził, że >>fotografowie okradali PAP i dlatego zostali zwolnieni<< i że >>zwolnieni dziennikarze doili – czyli okradali PAP<<".
Maksymilian Rigamonti to fotograf na stałe współpracujący z „Dziennikiem Gazetą Prawną” (wspólnie z Magdaleną Rigamonti realizują wywiady w ramach cyklu „Rigamontix2”, dziennikarka rozmawia z politykami i osobami z życia publicznego, a fotograf robi rozmówcom zdjęcia). Na początku marca br. książka "Echo", autorstwa Maksymiliana i Magdaleny Rigamonti została ogłoszona książką fotograficzną roku w konkursie Pictures of the Year International w kategorii „Photography Book of the Year".
Wojciech Surmacz jest prezesem PAP od stycznia 2018 roku. Wcześniej był zastępcą dyrektora Trójki Polskiego Radia i redaktorem naczelnym Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia. Przez niemal dwa lata był również redaktorem naczelnym „Gazety Bankowej”, w swojej karierze był również związany z miesięcznikiem „Forbes Polska”, „Newsweekiem” czy „Pulsem Biznesu”.
Dołącz do dyskusji: Krzysztof Czabański poprosił szefa PAP o informacje ws. zakończenia współpracy z 4 fotoreporterami agencji