Lidl szykuje e-sklep w Polsce. Eksperci: to wejście w trudną branżę i odpowiedź na zakaz handlu w niedzielę
Lidl Polska przygotowuje się do uruchomienia sklepu internetowego. Może to być odpowiedź firmy na stopniowe ograniczanie handlu w niedziele. Sprzedaż żywności przez internet to trudna branża z uwagi na wysokie wymagania logistyczne - komentują dla Wirtualnemedia.pl eksperci z branży e-commerce.
Jako pierwsze o przygotowywaniu przez Lidl Polska sklepu internetowego poinformowały „Wiadomości handlowe”, które zauważyły, że w minionym tygodniu na stronie lidl-shop.pl wyświetlana była informacja o prowadzonych testach. Obecnie komunikat już zniknął.
Lidl ma już e-sklepy w Niemczech, Holandii, Belgii i Czechach. W tym ostatnim kraju uruchomił sprzedaż internetową w ub.r. Wszystkie działają pod marką Lidl Shop. W maju br. pracę w firmie jako szef e-commerce w Polsce zaczął Wojciech Milewski.
Lidl Polska w odpowiedzi na pytania portalu Wirtualnemedia.pl o plany co do sklepu internetowego stwierdziła, że cały czas się rozwija, doskonali działania i testuje nowe rozwiązania.
- W ubiegłym roku wprowadziliśmy dwa innowacyjne projekty: platformę do rezerwacji win Winnicalidla.pl oraz Lidlpodroze.pl, czyli serwis internetowy, za pomocą którego nasi klienci mogą kupić wycieczki. Jednak warto podkreślić, że sprzedaż bezpośrednia jest w dalszym ciągu dla nas bardzo ważna i stanowi podstawowy kanał dystrybucji - dodała firma.
W serwisie Winnicalidla.pl, uruchomionym w listopadzie ub.r., można zarezerwować wino i kupić je potem w wybranym sklepie stacjonarnym Lidla, natomiast działający od września ub.r. Lidl-podroze.pl prezentuje oferty wycieczek krajowych i zagranicznych.
Lidla ma w Polsce 650 sklepów. Z kolei serwis Lidl.pl w sierpniu br. zanotował 3,04 mln realnych użytkowników i 29,31 mln odsłon, a KuchniaLidla.pl - 531,8 tys. użytkowników i 1,19 mln odsłon (według badania Gemius/PBI).
E-sprzedaż żywności to wymagająca branża
Specjaliści z segmentu e-commerce pytani przez Wirtualnemedia.pl są zgodni, że żywność to najtrudniejsza kategoria produktów do sprzedaży internetowej. - Głównym problemem w sprzedaży żywności online jest zagwarantowanie świeżości towarów, które muszą być przechowywane w odpowiednich warunkach zarówno w magazynie, jak i w dostawie. Dla klientów barierą może być długi czas oczekiwania na otrzymanie artykułów spożywczych (w praktyce często to dopiero 2-3 dzień od złożenia zamówienia), dodatkowe koszty ich dostarczenia czy brak możliwości samodzielnego wyboru produktów, co ma szczególne znaczenie w przypadku warzyw, owoców, mięsa czy ryb - wylicza Katarzyna Binert, e-commerce manager w Gemius Polska.
- W przypadku produktów, które trzeba ważyć pojawia się problem kompletowania zamówienia w dokładnie takiej ilości, jak zamówił klient. Pamiętajmy też ,co dzieje się z zakupami już po dostarczeniu. W przypadku produktów żywnościowych zwykłe paczkomaty się nie sprawdzą i produkt musi zostać dostarczony „do rąk własnych” kupującego. Problemów jest cały wachlarz, jednak rynek już pracuje nad tymi kwestami chociażby poprzez próżniowe pakowanie czy nowoczesne lodówkomaty - dodaje Anna Wolanin, specjalista e-commerce w Ideo. - Te z pozoru drobne „szczegóły” w ujęciu całościowym mocno wpływają na rentowność takiego biznesu. Jak zwykliśmy mawiać w rozmowach z klientami: „Na każdy problem da się znaleźć rozwiązanie. Pytanie tylko, czy związany z tym koszt nie przewyższy zysków dzięki niemu wygenerowanych” - zaznacza.
- Kolejnym wyzwaniem jest zapewnienie dostawy tego samego dnia. Zrobienie dużych zakupów jest największym wyzwaniem w dużych miastach z powodu odległości oraz dłuższego czasu dojazdu, dlatego konsumenci bardziej są w stanie zaakceptować dostawę np. na drugi dzień. W przypadku mniejszych miejscowości konsumenci oczekiwaliby pewnie dostawy tego samego dnia, co prawdopodobnie byłoby zbyt dużym wyzwaniem logistycznym. Produkty „suche” typu elektronika, książki, odzież nie są w żadnym stopniu obarczone czasem dostawy (taka sama jakość produktu jest zarówno na drugi dzień, jak i tydzień później), nie można tego jednak powiedzieć o mięsie, warzywach czy nabiale - zauważa Marcin Michalski, członek zarządu Cube Group. - Wyzwaniem jest również m.in. zapewnienie pracowników do pakowania zakupów. Klienci sklepów spożywczych online są wyczuleni bardzo na jakość, wygląd i świeżość towarów, dlatego ani maszyna, ani robot na razie nie będzie w stanie wybrać „świeżych pomidorków”, „ładnych jajek” czy dobrego gatunkowo mięsa - dodaje.
Mimo tych trudności w Polsce działa już kilka dużych e-sklepów z żywnością - zarówno należących do stacjonarnych sieci handlowych (Tesco, Auchan i Carrefour), tak też osobnych serwisów (na czele z Frisco.pl i Bdeklep.pl). - W Krakowie świetnie funkcjonował kiedyś dział e-commerce Almy. To były takie rynkowe „best practices”, wdrożone w życie w świetny sposób. Ale to nie zmieniło ani rynku, ani nawet nie uratowały Almy. Niestety - przypomina Łukasz Kozłowski, client growth expert w Dream Commerce.
- Należy jednocześnie podkreślić fakt, iż podobne przygotowania można zaobserwować od połowy br. u internetowego giganta Allegro, który zatrudnił market directora e-groceries. Również jeden z największych rywali Lida, Biedronka, w kwietniu otworzyła pierwszy e-sklep w Portugalii. Wydaje się być kwestią czasu, kiedy ta część branży zostanie bogato zagospodarowana - zauważa Anna Wolanin.
- Warto mieć z tyłu głowy porażkę, jaką poniosła Alma24 czy fakt, że Tesco stosunkowo szybko zamknęło część swoich sklepów internetowych z powodu zbyt małego zainteresowania usługą. Każdy, kto chce wejść i utrzymać się na tym innowacyjnym poniekąd rynku i nie powtórzyć losu poprzedników, musi dokładnie odrobić lekcje. Samo zainteresowanie klientów e-grocery może się okazać niewystarczające. Jak w przypadku każdej nowości, poza standardowymi problemami trzeba się zmagać także z małym poziomem zaufania konsumentów - stwierdza Anna Wolanin. - Wystarczy spojrzeć chociażby na Frisco, które pomimo ograniczonego zasięgu musiało zainwestować we własną flotę z chłodniami - z tego właśnie powodu działają tylko w obrębie Warszawy i okolic. Bdsklep.pl nie oferuje sprzedaży świeżych produktów, ponieważ wysyłkę realizuje przez firmy kurierskie - dodaje Marcin Michalski.
W tej sytuacji można się spodziewać, że Lidl w swoim polskim sklepie internetowym, przynajmniej początkowo, zaoferuje inne produkty niż żywność, np. chemię gospodarczą, odzież, ewentualnie także artykuły żywnościowe niepsujące się szybko. - Zarówno w Czechach, jak i na innych rynkach Lidl wprowadza najpierw sklepy „non-food”, prawdopodobnie więc na razie nie mamy co liczyć na e-sklep z produktami spożywczymi, mimo że wielu Polaków pewnie już go wyczekuje. Taki ruch ze strony Lidla byłby z pewnością ogromnym bodźcem dla konkurencji, nie tylko dla innych dyskontów (w szczególności dla Biedronki), ale także dla pozostałych dużych graczy jak Carrefour czy Tesco - prognozuje Marcin Michalski.
Tradycyjne sieci handlowe chcą korzystać ze wzrostu w e-commerce
Dlaczego mimo tych ograniczeń hipermarkety i dyskonty starają się rozwijać sprzedaż internetową? Ponieważ ten rynek szybko rośnie, na czym w większym stopniu korzystają sprzedawcy z kategorii odzieży oraz IT, elektroniki i AGD. W uruchomieniu e-sklepu Biedronki mówiło się już cztery miesiące temu.
- Obecnie tempo wzrostu rynku e-grocery szacuje się na 15-20 proc. rocznie. W Unii Europejskiej takie zakupy dokonywane są już przez 25 proc. mieszkańców. Polacy również wykazują coraz większe zainteresowanie opcją zakupów żywnościowych online. Te bardzo obiecujące statystyki z pewnością rozbudzają wyobraźnię, wskazując jednocześnie pewne potrzeby rynkowe. Nie dziwi więc fakt, że coraz więcej firm chce sięgnąć po „kawałek tortu” - komentuje Anna Wolanin.
- Badania Nielsena dla organizacji branżowych prognozują poważny wzrost na tym rynku. I nic dziwnego. Co więcej, są już kraje - głównie azjatyckie - w których blisko połowa konsumentów funkcjonujących online ma za sobą zakupy żywności. To oczywiście mniej niż branża odzieżowa, ale nie powiedziałbym, że segment z żywnością jest dużo mniej rozwinięty - analizuje Łukasz Kozłowski. - Co więcej - teza o tym, rynek spowalniają duże sieci dyskontów, nie wydaje mi się prawdziwa. Tutaj rolę odgrywają nawyki konsumentów. Za pięć lat liderem zakupów żywności online na świecie, a może i w Polsce, będzie prawdopodobnie Amazon. Duże sieci będą stanowiły ważny czynnik kształtujący rynek, ale będzie to rynek opanowany już przez amerykański koncern i nową kulturę zakupów - dodaje.
Dodatkowym czynnikiem zachęcającym do sprzedaży internetowej jest ograniczanie handlu tradycyjnego w niedziele - od początku 2019 roku sklepy będą czynne już tylko w jedną niedzielę w miesiącu. - Trzeba pamiętać o tym, że wprowadzony 8 miesięcy temu zakaz handlu dosyć mocno uderza w duże sieci handlowe i spadek obrotów jest odczuwalny. W 2019 roku planowane jest wprowadzenie jeszcze większej liczby niehandlowych niedziel, co dodatkowo zmotywuje wszystkich detalistów do coraz mocniejszego zaznaczania swojej obecności w kanałach online - ocenia Katarzyna Binert.
- Póki co, rynek e-żywności istnieje głównie w największych miastach - tylko tam oferowana jest dostawa czy możliwość odbioru produktów w coolomatach, chociaż ich liczba wciąż jest znikoma. Jeżeli Lidl wprowadziłby np. możliwość odbioru produktów w takich coolomatach przy swoich sklepach stacjonarnych, mogłoby to być doskonałą strategią omnichanelową pozwalającą zaoszczędzić konsumentom czas i odebrać zakupy np. w niedzielę - prognozuje specjalistka z Gemiusa.
- Z pewnością czas, w którym sprzedaż produktów żywnościowych, również świeżych, będzie prowadzona dwukanałowo niedługo nadejdzie. Niestety jest jeszcze za wcześnie by wyrokować kto będzie liderem tego biznesu. Pamiętajmy bowiem, że sukces osiąga nie ten kto pierwszy, ale ten kto lepszy - podsumowuje Anna Wolanin.
Dołącz do dyskusji: Lidl szykuje e-sklep w Polsce. Eksperci: to wejście w trudną branżę i odpowiedź na zakaz handlu w niedzielę