LOT zanotował dotkliwe straty przez pandemię. "Z nadzieją patrzymy na 2022 r."
W wyniku pandemii Polskie Linie Lotnicze LOT poniosły dotkliwe straty, ale na razie trudno je oszacować - powiedział dziennikarzom w Zadarze prezes spółki Rafał Milczarski. Z wielką nadzieją spoglądamy na rok 2022 - dodał.
Na pytanie PAP o straty LOT-u związane z Covid-19 prezes spółki powiedział, że dzisiaj, gdy pandemia jeszcze się nie skończyła, trudno je oszacować. "Na pewno straty są dotkliwe" - przyznał.
Dodał, że odzwierciedleniem tych strat jest udzielona firmie pomoc publiczna. "Bez tej pomocy i bez odważnej decyzji polskiego rządu, żeby nam ją udzielić, i bez ogromnej determinacji, żeby ta pomoc w ramach procedury z Komisją Europejską obroniła się, z pewnością nie moglibyśmy jako firma lotnicza przetrwać. Ale też nie przetrwałaby żadna linia lotnicza w Europie" - powiedział.
Na pytanie dziennikarzy, czy ten rok spółka będzie porównywać do 2019 roku, powiedział, że "zdecydowanie nie". "To też jest bardzo trudny rok" - podkreślił. Wyraził przy tym nadzieję, że ten rok będzie trochę lepszy niż 2020.
"Z wielką nadzieją spoglądamy na rok 2022. Uważam, że o ile nie będzie jakiegoś bardzo dużego negatywnego zwrotu rozwoju pandemii, co oczywiście jest możliwe (...), jeśli sytuacja będzie się normować tak, jak wygląda na dzisiaj, że się normuje, to z wielką nadzieją możemy spoglądać na 2022 rok" - podkreślił szef LOT-u.
Zdaniem prezesa pomoc publiczna była koniecznością chwili. "Zdecydowaną większość tej pomocy uzyskaliśmy w formie pożyczki i ta pożyczka zostanie spłacona" - zapewnił.
"Mamy ogrom energii, żeby te straty covidowe nadrobić, żeby LOT wrócił na ścieżkę dynamicznego rozwoju - taką, na której znajdował się przed pandemią" - zadeklarował Milczarski.
"Mamy strategiczne cele, Centralny Port Komunikacyjny - to nie jest bajka ani żart, jak chcieliby twierdzić co niektórzy niedowiarkowie. My zrobimy to tak, żeby LOT jako wielka linia lotnicza z tego portu mógł latać" - mówił.
Na pytanie PAP, ile LOT chce w tym roku przewieźć pasażerów, prezes przyznał, że jest to bardzo trudne do oszacowania. Przypomniał, że w 2020 roku na pokładach samolotów latających w barwach przewoźnika podróżowało nieco ponad 3 mln pasażerów, a w roku 2019 - 10,5 mln osób.
"Tu można się zorientować, jaka była skala tego dramatu ekonomicznego, który się wydarzył, na który nikt na świecie nie był przygotowany" - wskazał.
Prezes podkreślił, że spółka "jest w pełni zdeterminowana, żeby ten kryzys przetrwać i żeby w momencie, kiedy będziemy z niego wychodzić, zrobić wszystko to, czego nie udało się do tej pory zrobić. (...) Chcemy być linią pierwszego wyboru dla całej środkowej Europy" - podkreślił.
Prezes przeprosił też pasażerów za niektóre kasowane rejsy, tłumacząc to zmienną sytuacją epidemiczną. "Bezpieczeństwo przede wszystkim i ponad wszystko" - powiedział. Przypomniał jednocześnie, że w przypadku wszystkich biletów kupionych do końca lipca 2021 roku będzie możliwość zmiany rezerwacji, zmiany kierunku, również w tej taryfie najtańszej, bez bagażu.
Komisja Europejska 22 grudnia ub.r. zatwierdziła dwa polskie środki pomocy na łączną kwotę ok. 650 mln euro (ok. 2,9 mld zł), których celem jest wsparcie PLL LOT w związku z pandemią. Środki pomocy obejmują pożyczkę subsydiowaną w wysokości 400 mln euro (około 1,8 mld zł) oraz zastrzyk kapitałowy w wysokości około 250 mln euro (około 1,1 mld zł). Większość pomocy LOT zobowiązał się spłacić wraz z odsetkami w 6 lat. Środki zostały zatwierdzone na podstawie tymczasowych ram pomocy państwa.
Właścicielem 100 proc. akcji PLL LOT jest Polska Grupa Lotnicza. Jedynym akcjonariuszem PGL jest Skarb Państwa, a prawa z akcji w tej spółce wykonuje Minister Aktywów Państwowych.
Dołącz do dyskusji: