Świrski: Radio ZET podało ewidentne kłamstwo, polska racja stanu podkopywana ustawicznie w mediach komercyjnych
Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski podkreślił, że informacja, za którą ukarał nadawcę Radia ZET to „ewidentne kłamstwo, fake news, wszelkie cechy fake newsa są tu wyczerpane”. - Postawiłem sobie zadanie, żeby te fake newsy, które niszczą polską obronność, powodują, że polska racja stanu jest podkopywana ustawicznie w mediach komercyjnych, żeby po prostu to znikło albo przynajmniej bardzo zostało ograniczone. To jest mój priorytet - podkreślił.
W poniedziałek Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podała, że przewodniczący Maciej Świrski nałożył na nadawcę Radia ZET karę za podanie 22 grudnia ub.r. „przekazów dezinformujących opinię publiczną na temat okoliczności przejazdu prezydenta Ukrainy przez terytorium Polski”.
Dziennikarze rozgłośni informowali wtedy, że amerykańskie służby nie zwróciły się do polskich o pomoc w przewiezieniu prezydenta Ukrainy przez nasze terytorium. - Afera z granatnikiem komendanta policji doprowadziła do spadku zaufania do naszych służb. Amerykańskie Secret Service przewożąc przez Polskę Wołodymyra Zełenskiego nie zwróciło się o pomoc do polskich służb i policji - napisał Mariusz Gierszewski na Twitterze.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
- Informatorzy twierdzą, że polska strona wiedziała o wjeździe pociągu specjalnego z Ukrainy ale nie wiedziała kto nim jedzie. - Na dworcu w Przemyślu nie było naszych służb. Amerykanie wsadzili Zełenskiego w swoje samochody - mówi informator z polskich służb - dodał.
Ukraińcy i Amerykanie nie tylko czytają nasze media, ale mają swoje źródła informacji. To ewidentny brak zaufania, obawiano się sabotażu podróży - mówi były szef jednej ze służb specjalnych.@RadioZET_NEWS
— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) December 22, 2022
W decyzji o grzywnie napisano, że przewodniczący KRRiT stwierdził naruszenie przez nadawcę Radia ZET art. 18 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji, który głosi, że „audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści nawołujących do nienawiści lub dyskryminujących ze względu na rasę, niepełnosprawność, płeć, wyznanie lub narodowość”.
Zgodnie z decyzją szefa KRRiT nadawca Radia ZET ma zapłacić 476 tys. zł, to maksymalny wymiar kary za wskazane naruszenia, czyli 50 proc. rocznej opłaty za koncesję stacji.
Nie ma zgody na fakenewsy! https://t.co/KUPnMrPXbI
— Maciej Świrski (@Maciej_Swirski) August 14, 2023
Maciej Świrski: w Radiu ZET ewidentne kłamstwo
Uzasadniając tę grzywnę, Maciej Świrski na antenie Polskiego Radia 24 podkreślił, że dziennikarze Radia ZET przed publikacją informacji nie zwrócili się z pytaniami do resortu spraw wewnętrznych ani poszczególnych służb odpowiadających za bezpieczeństwo. - Tej rzetelności nie dochowano, po prostu wymyślono tą informację, ukrywając się za tajemnicą dziennikarską, gdy zapytałem o źródła - stwierdził.
Zauważył, że Wołodomy Zełenski został przewieziony samolotem Air Force One, który wystartował z Rzeszowa, więc musiały o tym wiedzieć przynajmniej polskie służby odpowiadające za ruch lotniczy.
Według Świrskiego publikacja Radia ZET „to był fake news oparty o podstawową niewiedzę o sprawach, które tyczą się na przykład ochrony granic, przestrzeni powietrznej czy w ogóle działania służb”
Zwrócił uwagę, że doniesienia rozgłośni były przytaczana przez wiele innych mediów, także zagranicznych. - A to w momencie, gdy jest wojna i służby nie dość, że nie mogą mówić, co robią, ale obywatele wiedząc, że to wojna i jesteśmy państwem frontowym, muszą mieć zaufanie elementarne do swoich służb - zaznaczył.
Szef KRRiT kontra media komercyjne
- Trzeba pamiętać, że jesteśmy obiektem rosyjskiej i białoruskiej agresji informacyjnej. To wojna hybrydowa, która ma na celu podkopanie polskiej gotowości obronnej, zniszczenie tego, co nazywamy zaufaniem społeczeństwa do swoich służb - podkreślił Maciej Świrski.
Świrski odnosząc się do tego, że pojawiają się głosy, iż jest "przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, który skupia się na karach, jest groźnym szefem, który się przygląda, komu jeszcze przyłożyć", odpowiedział: "To nie jest tak, że się przyglądam, komu jeszcze przyłożyć, tylko są konkretne fakty, które mają miejsce w polskiej sferze medialnej. Fakty, na które do tej pory Krajowa Rada, przewodniczący Krajowej Rady, nie reagował albo jest zupełnie nowa jakość wydarzeń, które mają w polskiej infosferze, miejsce".
- Bez wątpienia po 24 lutego 2022 r., czyli po napaści, agresji rosyjskiej na Ukrainę, taką zupełnie nowa jakością jest intensywna obecność dezinformacji w polskiej sferze medialnej. Dezinformacji, która uderza bezpośrednio w bezpieczeństwo państwa. Trzeba pamiętać, że jesteśmy obiektem rosyjskiej i białoruskiej agresji informacyjnej - wskazał Świrski.
Dodał, że „to jest wojna hybrydowa, która ma na celu podkopanie polskiej gotowości obronnej, zniszczenie tego, co nazywamy zaufaniem społeczeństwa do swoich służb - Wojska Polskiego, Straży Granicznej, ale także do służb, które pilnują tych rzeczy, które są niezbędne do pilnowania, żeby Polska była niepodległa po prostu, czyli to, co robi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służba Ochrony Państwa, Agencja Wywiadu”.
Ocenił, że „agresja hybrydowa podkopuje zaufanie obywateli do właśnie tych służb”. - Jeżeli mówimy o karach, to postawiłem sobie zadanie w tej kadencji, żeby fake newsy, które niszczą polską obronność, gotowość do obrony, które powodują, że polska racja stanu jest podkopywana ustawicznie w mediach komercyjnych, żeby to zniknęło albo bardzo zostało ograniczone" - przekazał szef KRRiT. Zaznaczył, że to jest jego priorytet.
Czy KRRiT może karać za słowa polityków w mediach?
Świrski był pytany także o to, czy należy karać za wypowiedzi, takie jak np. europosłanki Janiny Ochojskiej, która w marcu na antenie TOK FM mówiła o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Sugerowała, że polscy leśnicy mogli pomagać usuwać z lasów przy granicy ciała zmarłych migrantów oraz że mogą być one zakopane "w jakimś zbiorowym grobie".
- Mamy tutaj rozróżnienie pomiędzy wolnością słowa, a tym, co nazywamy rzetelnością informacyjną, dziennikarską. Oczywiście, jeżeli europosłanka coś takiego mówi na antenie naprzeciw dziennikarza, który ją o to pyta, to taki dziennikarz powinien przynajmniej zareagować na tego rodzaju słowa, bo to jest oczywista nieprawda. Zapytać, gdzie pani ma dowody na te „masowe groby” i tutaj jest milczenie, bo oczywiście żadnych „masowych grobów” nie ma - zaznaczył przewodniczący KRRiT.
Wskazał, że „rzetelność dziennikarska nakazuje pytanie o źródła, nie tylko o te, które są za przedstawieniem jakiegoś problemu, ale każde źródło”.
- Informacja jednoźródłowa nie jest informacją. Jeżeli pani posłanka Ochojska mówi takie rzeczy, to niech pokaże dowody na to, że mówi prawdę. A jeżeli mówi nieprawdę, to jest sprawa jednoznaczna. W tej całej sprawie nie ma mowy o cenzurze, tylko o bardzo prostej odpowiedzialności dziennikarzy za słowo, kiedy jesteśmy w niezwykle trudnej sytuacji związanej z wojną na Ukrainie. To nie jest tak, że to jest obok nas, że to jest nie nasza wojna, możemy żyć spokojnie - podkreślił Świrski.
Jak uzasadniono karę dla Radia ZET
W decyzji przewodniczcego Krajowej Rady podano, że, "analiza przekazanych materiałów wykazała, że w dniu 22 grudnia 2022 r., o godz. 9:00, w programie Radio Zet, poruszane były okoliczności przejazdu prezydenta Ukrainy przez terytorium Polski. Red. Mariusz Gierszewski z Radia ZeT powiedział w audycji, że "informatorzy twierdzą, że polska strona wiedziała o wjeździe pociągu specjalnego ze strony Ukrainy, ale nie wiedziała, kto nim jedzie. Na dworcu w Przemyślu nie było naszych służb. Amerykanie zapakowali Zełenskiego w swoje samochody i zawieźli do Rzeszowa, gdzie wsadzili do samolotu - relacjonuje informator z polskich służb. Jego zdaniem to wynik spadku zaufania u sojuszników do polskich służb i policji po aferze z wystrzałem granatnika komendanta Policji. Zgadza się z tym jeden z byłych szefów służb specjalnych. Ukraińcy i Amerykanie nie tylko czytają nasze media, ale mają także swoje źródła informacji. To ewidentny brak zaufania, obawiano się sabotażu podróży - mówi były szef jednej ze służb specjalnych".
W decyzji KRRiT czytamy też, że przewodniczący rady poinformował Eurozet o wszczęciu postępowania w sprawie nałożenia kary pieniężnej. Zacytowano też pismo Eurozetu do KRRiT zawierające wniosek o umorzenie postępowania z uwagi na "brak postaw prawnych i faktycznych".
"W piśmie nadawca zaprzeczył, aby przekaz był sprzeczny z prawem lub doszło do jakiejkolwiek dezinformacji opinii publicznej w sprawie przejazdu Prezydenta Ukrainy przez terytorium Polski. Oświadczył, że audycja nie zawierała jakichkolwiek treści dezinformujących opinię publiczną, a wszelkie przekazane w niej informacje zostały zebrane z dochowaniem należytej staranności dziennikarskiej. Nadawca wskazał również, że postępowanie należy uznać za bezprzedmiotowe, bowiem art. 18 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji nie może mieć zastosowania w stanie faktycznym sprawy" - czytamy w cytowanym przez KRRiT piśmie. "Nadawca wskazał również, że Przewodniczący błędnie zarzuca mu rzekomą +dezinformację+, bowiem wyemitowana audycja nie propagowała żadnych działań. Była to typowa audycja informacyjna, w której dziennikarze przedstawiali określone fakty w oparciu o informacje pozyskane z dwóch wiarygodnych źródeł. Nadawca nie zachęcał ani nie nakłaniał (ani w sposób bezpośredni, ani pośredni) do podjęcia jakichkolwiek działań, tym bardziej sprzecznych z prawem" - zacytowano.
Szef KRRiT spytał ministra rządowego pełnomocnika
Przewodniczący KRRiT poinformował, że zwrócił się również do pełnomocnika rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP oraz do ministra spraw wewnętrznych i administracji, koordynatora służb specjalnych z pytaniem "czy polskie służby były informowane o przejeździe przez Polskę Prezydenta Ukrainy w dniu 21 grudnia 2022 r., czy polskie służby współpracowały ze służbami innych państw w zakresie organizacji tego etapu podróży Prezydenta W. Zełenskiego oraz czy ktokolwiek w imieniu nadawcy programu Radio Zet podejmował próby weryfikowania u źródeł rządowych informacji na ten temat".
Jak czytamy w decyzji, pełnomocnik stwierdził m.in., że informacja podana przez Radio ZET nie opierała się na prawdzie, zaś jej interpretacja stanowi "próbę wykorzystania nieprawdziwej informacji do deprecjonowania państwa polskiego". Z kolei szef MSWiA informował m.in., że przedstawiciele redakcji Radia Zet nie kontaktowali się z MSWiA ani podległymi MSWiA formacjami (Służbą Ochrony Państwa oraz Polską Policją) w celu weryfikacji informacji dotyczących podróży Wołodymyra Zełenskiego do Stanów Zjednoczonych.
Świrski przekazał, że Eurozet, po zapoznaniu się z opisanymi wyżej odpowiedziami przedstawicieli organów państwa, 11 lipca 2023 r. ponownie złożyło wniosek o umorzenie postępowania jako bezprzedmiotowego. "W piśmie tym wskazał, że wypowiedzi przedstawicieli polskich władz publicznych nie pozwalają na poczynienie ustaleń w zakresie, o który wnosił Przewodniczący KRRiT, tj. uzyskania konkretnego potwierdzenia, że polskie służby były informowane, a także współpracowały ze służbami amerykańskimi oraz ukraińskimi przy przewozie Wołodymyra Zełenskiego przez terytorium Polski. Nadawca uznał odpowiedzi obu organów za ogólnikowe i wymijające. Podkreślił również, iż w aktach postępowania nie ma ani jednego konkretnego dowodu na to, że przekaz nadawcy naruszył ustawę o radiofonii i telewizji, co świadczy o bezzasadności postępowania" - przytoczono argumenty Eurozet.
Mimo to przewodniczący KRRiT Maciej Świrski podjął decyzję o nałożeniu kary finansowej na spółkę.
Agora przejęła kontrolę nad Eurozetem
W lutym 2019 roku Agora kupiła 40 proc. udziałów Eurozetu (za 130,7 mln zł), a SFS Ventures - 60 proc. Jak analizowaliśmy niedawno, Agora za lata 2019-2021 dostała 52 mln zł dywidend, sporą część z kapitału rezerwowego.
Pod koniec lutego br., po prawomocnym uchyleniu przez sąd zakazu wydanego przez prezesa UOKiK dwa lata wcześniej, Agora kupiła od SFS Ventures dalsze 11 proc. udziałów Eurozetu. Powołała wspólne kierownictwo Eurozetu i swojego pionu radiowego, które zaczęły pracować m.in. nad połączoną ofertą reklamową.
W pierwszej połowie br. Radio ZET miało 13,5 proc. udziału w rynku słuchalności, tyle samo co przed rokiem (dane z badania Radio Track).
Maciej Świrski ukarał TOK FM
To już kolejny przypadek z ostatnich tygodni, gdy Maciej Świrski sięga po artykuł 18 ust. 1. Przy czym służy mu on nie tylko do dyscyplinowania nie tylko komercyjnych nadawców. Na początku lutego br. KRRiT poinformowała, że właśnie z tego artykułu Maciej Świrski wszczął postępowanie w sprawie ukarania nadawcy TOK FM. W lakonicznym komunikacie nie wskazano, które treści według szefa KRRiT naruszyły przepisy. Krótko przedtem jednak Krajowa Rada zajmowała się skargą na słowa w TOK FM, że „Historię i Teraźniejszość” prof. Wojciecha Roszkowskiego czyta się jak „podręcznik dla Hitlerjugend”.
Pod koniec kwietnia Świrski nałożył na nadawcę TOK FM 80 tys. zł kary za słowa Maślaka. Nadawca TOK FM odwołał się od tej decyzji do sądu.
Pod koniec grudnia ub. roku z kolei szef KRRiT z urzędu podjął postępowanie w sprawie ukarania TVN. Wtedy w komunikacie poinformowano, że chodzi o reportaż „Siła kłamstwa” Piotra Świerczka o podkomisji smoleńskiej. Według szefa KRRiT w materiale naruszono dwa ustępy art. 18 ustawy o radiofonii i telewizji: pierwszy i trzeci.
Na początku stycznia TVN skierował do Krajowej Rady wniosek o umorzenie postępowania, podkreślając, że nie zgadza się ze stawianymi w tej sprawie zarzutami, i zaznaczając, że w przypadku nałożenia grzywny skieruje sprawę do sądu. Natomiast w połowie stycznia nadawca przekazał szczegółową odpowiedź na 72 zastrzeżenia, które wobec reportażu przedstawił Antoni Macierewicz w pismach do KRRiT. Sprawa stanęła na jednym z posiedzeń KRRiT, lecz wówczas Świrski nie zgodził się na propozycję prof. Tadeusza Kowalskiego, żeby przyjąć uchwałę o umorzeniu postępowania w sprawie kary dla TVN.
Ale Świrski wszczął też pod koniec stycznia z tego samego paragrafu postępowanie o ukaranie nadawców dwóch publicznych stacji: Radia Szczecin i TVP Info. Oprócz wskazania, który przepis mieli naruszyć nadawcy (również art. 18 ust. 1), zaznaczono, że chodzi o „emisję treści umożliwiających identyfikację ofiar pedofila, co w rażący sposób zagrażało dobru małoletnich ofiar przemocy”. Takie treści pojawiły się w materiałach redaktora naczelnego Radia Szczecin, Tomasza Duklanowskiego.
Dołącz do dyskusji: Świrski: Radio ZET podało ewidentne kłamstwo, polska racja stanu podkopywana ustawicznie w mediach komercyjnych