Nie ucinaj gałęzi na której siedzisz...
W Polsce panuje powszechna opinia - jak mamy kryzys, to tniemy koszty i wyrzucamy pracowników - pisze Justyna Piesiewicz, prezes IABC/Poland.
Na samym początku nasuwa się pytanie czy warto tak działać, czy warto jest podcinać sobie nogi na, których stoi firma. Wiele osób odpowie, że nie ma innego wyjścia. Otóż jest, i to nie jedno. Udowodnił to jeden z najlepszych doradców na świecie w zakresie zarządzania - Ken Blanchard.
W swojej książce „Przywództwo wyższego stopnia” opisał historię niewielkiej firmy, która padła ofiarą kryzysu po atakach z 11 września 2001 r. Właściciele twierdzili, że jedyne, co uratuje działalność, to obniżenie kosztów do minimum i pożegnanie się z pracownikami, aby „zmniejszyć straty i w ten sposób utrzymać dodatnie saldo. W tak trudnej sytuacji właściciele zdecydowali się porozmawiać z pracownikami. Przedstawiono im księgi rachunkowe, zaznajomiono z obecną sytuacją i zaczęła się przysłowiowa „burza mózgów”. Właściciele podjęli ryzykowną decyzję zatrudnienia zewnętrznego doradcy, który niezależnym i wprawnym „okiem” miał pomóc opracować i wdrożyć plan wyjścia z kryzysu. Okazało się, że dzięki takiemu podejściu zarządzających, pracownicy jak nigdy zaangażowali się w działania firmy, wymyślili najróżniejsze metody obniżenia kosztów i jednocześnie podniesienia poziomu przychodów, a wprowadzony system motywacyjny: „jeżeli firma przetrwa stan krytyczny, to wszyscy pracownicy pojadą razem na Hawaje" zadziałał. Oczywiście wielu z nich podeszło do nagrody bardzo sceptycznie, ale jak się okazało z roku na rok stan finansów systematycznie się poprawiał, a przed końcem 2004 r. firma osiągnęła najwyższą wysokość sprzedaży w historii. Kilka miesięcy po ogłoszeniu wyników finansowych pracownicy pojechali na Hawaje.
Niestety nie zawsze uda się oszczędzić pracowników, czasami właścicieli czekają rozstania, ale kolejny ekspert Wilma Mathews, ABC, IABC Fellow twierdzi, że: „dramatyczna zmiana w strukturze organizacji stwarza możliwość zmiany podejścia i strategii komunikacji wykorzystując odpowiednio: komunikat, cel, metodę i pomiar (…) To nowy dzień, z nowymi celami organizacyjnymi, nowymi liderami lub właścicielami, nowymi metodami i procedurami i nowymi klientami".
No właśnie, czy często sami właściciele nie odcinają sobie gałęzi na której siedzą ograniczając koszty w pierwszej kolejności na marketing i Public Relations (PR), czyli ucinają wszelkie działania, które budują tak kluczowe dla biznesu relacje i wizerunek?
Osobiście twierdzę, że tak. Jeżeli właściciele firm nie będą w sposób ciągły budować wizerunku firmy, wypowiadać się w mediach, rozmawiać z pracownikami, którzy są przecież najlepszymi sprzedawcami (jeżeli oczywiście wierzą w firmę i się z nią identyfikują...), jeżeli zarządzający nie będą dbać i budować partnerskich relacji z klientami, czy biznes ma szansę przetrwać i odnieść sukces na rynku? Oczywiście, że nie.
Trzeba również pamiętać, że „konkurencja nigdy nie śpi” i na pewno podejmie podobne działania - obcinanie kosztów, rozstawanie się z pracownikami, obniżanie jakości, czyli właściciele będą doprowadzać do tego, że firma krok po kroku całkowicie zniknie z rynku, ponieważ potencjalni klienci nie będą znać nazwy, nie będą znać produktów czy usług, będą niezadowoleni z obsługi, itd.
Jak widać kryzys może być znakomitą okazją do tego, aby się wybić, wyprzedzić konkurencję i zdobyć nowych klientów, a to oznacza odnieść sukces, ale tylko wtedy kiedy właściciele nie znikną z rynku – będą widoczni i będą dbali o relacje z klientami i ich zadowolenie.
Ale jak to zrobić, jak zbudować swój wizerunek, ograniczyć koszty jednocześnie zwiększając przychody i właściwie zarządzając relacjami? Na te pytania i wiele innych, które na pewno się pojawią, odpowiedzą już wykwalifikowani eksperci.
Justyna Piesiewicz, Prezes Zarządu, założyciel, IABC/Poland
Dołącz do dyskusji: Nie ucinaj gałęzi na której siedzisz...