50 organizacji twórców chce, aby opłata reprograficzna objęła smartfony
Ponad 50 organizacji twórców podpisało apel w sprawie ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego. Chcą, aby opłatą reprograficzną objąć smartfony. „Symboliczna opłata od nich powinna stanowić podstawę systemu wsparcia dla artystów” - uważają.
Jak napisano w apelu, „na ustawę o uprawnieniach artysty zawodowego przygotowywaną przez Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu polska branża kreatywna czeka niecierpliwie od kilkunastu lat. Pandemia pokazała, że nie ma czasu do stracenia”.
Wszystkie podpisane organizacje popierają działania rządu w sprawie ustawy. Zwracają uwagę na potrzebę uwzględnienia smartfonów w opłacie reprograficznej. „To właśnie one są dziś osobistymi centrami kultury i symboliczna opłata od nich powinna stanowić podstawę systemu wsparcia dla artystów. Nie rozumiemy, dlaczego Polska miałaby nie wprowadzić takiej opłaty w minimalnej wysokości, zgodnie z rozwiązaniami obowiązującymi w zdecydowanej większości państw w Europie” - piszą autorzy apelu. Zwracają jednocześnie uwagę, że „w żadnym kraju opłata nie została w zauważalnym stopniu przerzucona na konsumentów”.
"Hejt jest w dużej mierze sztucznie podsycany"
Organizacje artystów dodają, że „producenci i hurtownicy elektroniki nie zaprzestali torpedowania projektu ustawy, a artyści są teraz atakowani ze zwielokrotnioną mocą”. Padły też słowa, że autorzy apelu czują się „zastraszani”, choć uważają, że „ten hejt jest w dużej mierze sztucznie podsycany”.
Pod apelem podpisali się przedstawiciele m.in. Stowarzyszenia Filmowców Polskich, Stowarzyszenia Autorów ZAIKS, Izby Wydawców Prasy, Związku Artystów Scen Polskich, Stowarzyszenia Dziennikarzy i Wydawców REPROPOL czy Unii Polskich Teatrów.
Jak działa opłata reprograficzna
Na początku maja Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu opublikowało projekt znowelizowanego rozporządzenia dotyczącego tzw. opłaty reprograficznej. Obecnie są nią w Polsce objęte kserokopiarki, magnetofony i magnetowidy. Projekt zakłada rozszerzenie listy urządzeń m.in. o urządzenia audio i audio-wideo z funkcją nagrywania, komputery stacjonarne i przenośne, tablety, nagrywarki CD, DVD i Blu-ray, telewizory i dekodery telewizji cyfrowej z funkcją nagrywania, dyski twarde SSD, pendrive’y, czytniki e-booków. Stawka w zależności od urządzenia ma wynosić 2 albo 4 proc. Według projektu opłata nie obejmie smartfonów
Opłata reprograficzna ma być formą rekompensaty na rzecz twórców, producentów i wydawców w związku ze szkodą, jaką ponoszą wobec kopiowania ich utworów. Część z tych pieniędzy ma być nadal przekazywana artystom za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, a część zasili Fundusz Wsparcia Artystów Zawodowych. Podobna rekompensata funkcjonuje już w większości krajów europejskich, m.in. w Niemczech, Francji, Włoszech i na Węgrzech. W Polsce w ciągu 10 lat ma przynieść przychody rzędu 3,57 mld zł.
W 2018 roku, według danych Ogólnopolskiej Konferencji Kultury, wpływy z opłaty w Polsce wyniosły niecałe 1,69 mln euro. Tymczasem w Niemczech była to kwota prawie 200 razy większa - 332,52 mln euro (we Francji 277,5 mln, we Włoszech 127,67 mln). Dużo mniejsza Litwa osiągnęła wpływy w wysokości 4,8 mln euro. Z drugiej strony nieco ludniejsza od Polski Ukraina zarobiła w 2018 roku na opłacie jedynie 281,35 tys. euro. W Europie opłaty od tabletów, smartfonów i komputerów poza Polską nie pobierają jedynie Dania, Islandia, Serbia i Bułgaria.
Dołącz do dyskusji: 50 organizacji twórców chce, aby opłata reprograficzna objęła smartfony
A i 4 zł na Siostry Golców + Zenka.