Oszuści w Internecie: MEN ostrzega

Specjalny komunikat ministerstwo zamieściło na swojej stronie internetowej.

Chodzi głównie o prywatną firmę z Sosnowca, która w internecie oferuje pomoce dla nauczycieli. Rzecz w tym, że adres strony: www.menis.pl jest łudząco podobny do adresu strony ministerstwa, czyli www.menis.gov.pl.

Wchodząc na stronę prywatnej firmy www.menis.pl można przeczytać, że jest to serwis dla nauczycieli. Pojawiają się tam informacje o nowej maturze, Karcie Nauczyciela czy sposobach uzyskiwania awansu zawodowego. Jest też internetowy sklep, w którym można kupić laptopy, markery, a nawet telefony.

Na stronach www.menis.pl nauczyciele mogą także zamieszczać swoje artykuły naukowe, a za 36 złotych kupić zaświadczenie, że tekst został opublikowany. Dwie takie publikacje to warunek awansu zawodowego nauczyciela. Ministerstwo Edukacji twierdzi, że jest to naciąganie, bo takie zaświadczenie wcale nie musi być uznane przez komisję przyznającą awans.

Nauczyciele, którzy nie znają adresu oficjalnej strony resortu, mogą wpisać do wyszukiwarki adres www.menis.pl. Wtedy zamiast do ministerstwa trafiają na stronę prywatnej firmy.

Do tej pory z oferty portalu menis.pl skorzystało już ponad półtora tysiąca nauczycieli.

Tymczasem serwis www.menis.pl nie jest rekomendowany przez ministerstwo.

"Nie jesteśmy w stanie zweryfikować, czy informacje i wydawnictwa oferowane na tych stronach mają jakąś wartość dydaktyczną" - podkreśla rzecznik resortu edukacji Mieczysław Grabianowski.

Sprawa wyszła na jaw po tym, jak do ministerstwa dzwonili nauczyciele i pytali, gdzie można kupić oferowane na stronie wydawnictwa.

Właściciel firmy z Sosnowca Jacek Richter podkreśla, że działa zgodnie z prawem. Nigdzie nie ma bowiem informacji, że jego strona jest oficjalnym serwisem ministerstwa. "Jest napisane, że jest to serwis dla nauczycieli. Nie ukrywam, że pomysł na nazwę domeny był taki, aby była to duża oglądalność" - mówi Jacek Richter.

Dzisiaj na internetowych stronach www.menis.pl. ukazało się specjalne sprostowanie. "Naszym celem nigdy nie było podszywanie się pod stronę Ministerstwa. Jest mi bardzo przykro, że zostało to tak odebrane" - napisano w komunikacie.