Partia Jarosława Gowina zaniepokojona podatkiem od reklam. Była sekretarz stanu USA: to atak na demokrację
Porozumienie Jarosława Gowina, wchodzące w skład koalicji z PiS, wyraziło zaniepokojenie projektem podatku od wpływów reklamowych, zaznaczając, że nie był konsultowany z partią. Nową daninę skrytykowała była sekretarz stanu USA Madeleine Albright, a Bix Aliu, charge d’affaires USA w Polsce, zapewnił o wsparciu dla niezależności mediów.
W oświadczeniu wydanym w środę przed południem Magdalena Sroka, rzeczniczka prasowa Porozumienia Jarosława Gowina, stwierdziła, że partia „z niepokojem analizuje projekt nowego podatku o mediów”.
- Projekt ten na żadnym etapie nie był z nami konsultowany. Jednocześnie z uwagą wsłuchujemy się w głos mediów o obywateli - dodała. Zapowiedziała, że ostateczne stanowisko partii w sprawie nowej daniny zostanie przedstawione przez zarząd w najbliższych dniach.
Od zeszłego czwartku w Porozumieniu trwa spór o przywództwo, kilku parlamentarzystów partii za jej prezesa uznaje Adama Bielana. We wtorek Bielan wydał decyzję o odwołaniu Magdaleny Sroki i mianowaniu Włodzimierza Tomaszewskiego na nowego rzecznika prasowego partii.
Tak jak pisałem. Podobny przekaz ze strony polityków SolPolu. https://t.co/GnAt7Eqc21 pic.twitter.com/Ric3zvv6lt
— Michał Wróblewski (@wroblewski_m) February 10, 2021
- Rozmowy z koalicjantami PiS ws. podatku od mediów: "nic nie wiedzieliśmy", "nie znamy projektu", "nie był z nami konsultowany", "niech premier się tłumaczy". Przekaz bez wyboru :-) - poinformował na Twitterze dziennikarz Wirtualnej Polski Michał Wróblewski.
Czołowi politycy Solidarnej Polski nie skomentowali w mediach społecznościowych podatku reklamowego, partia nie wydała też oświadczenia na ten temat.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Madeleine Albright: to atak na demokrację
Przed południem do planowanego podatku odniosła się na Twitterze Madeleine Albright, w przeszłości m.in. sekretarz stanu USA.
- Jako osoba głęboko zatroskana losami Polski jestem zaniepokojona ostatnimi usiłowaniami polskiego rządu, żeby zdusić wolne media. Musimy nazwać rzecz po imieniu: to atak na demokracje i rządy prawa" - oceniła Madeleine Albright.
As someone who cares deeply about Poland, I am alarmed at this latest effort by the Polish government to stifle free media. We must call this out for what it is — an attack on democracy and the rule of law. https://t.co/zsR4qkrD8z
— Madeleine Albright (@madeleine) February 9, 2021
Komentarz zamieścił również Bix Aliu, charge d’affaires USA w Polsce, kierujący ambasadą po rezygnacji Georgette Mosbacher. - Wolne media są kamieniem węgielnym demokracji. Stany Zjednoczone będą zawsze bronić niezależności mediów - stwierdził.
Wolne media są kamieniem węgielnym demokracji. Stany Zjednoczone będą zawsze bronić niezależności mediów.
— Bix Aliu (@USAmbPoland) February 10, 2021
- Ambasada USA wyraziła solidarność z mediami w Polsce. Porozumienie Gowina dystansuje się od podatku od reklam. Im szybciej PiS wycofa się z tego pomysłu, tym lepiej dla PiS. Jeśli szukać pieniędzy, to w podatku cyfrowym od światowych gigantów, a nie od mediów, które zipią - ocenił Jacek Gądek z Gazeta.pl.
Premier i rzecznik rządu uzasadniają podatek reklamowy
We wtorek Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej został spytany, czy podatek reklamowy ma uderzyć w niezależne media. - W sytuacji tak gwałtownych zmian w gospodarce, które obserwujemy na co dzień - nawet jeśli nie interesuje się bardzo gospodarką i nowymi sektorami, w szczególności cyfrowymi. Systemy podatkowe świata muszą za tym nadążać - stwierdził premier.
Szef rządu przypomniał, że od kilku lat na forum Komisji i Rady Europejskiej oraz OECD toczy się dyskusja, jak skutecznie opodatkować cyfrowe koncerny takie jak Apple, Google, Facebook czy Amazon, bo zauważono, że w większości krajów, w których działają, płacą zbyt niskie podatki.
- Mało tego, one korzystają z rajów podatkowych. Znacie państwo pewnie przypadek Irlandii, których jest jednym z krajów, w których usadowiły się centrale wielu międzynarodowych firm i tam płacą znikome podatki, praktycznie zerowe - dodał Morawiecki. - Czy to jest sprawiedliwe, żeby najbogatsze firmy świata, których wyceny sięgają biliona dolarów, a nawet dwóch bilionów dolarów, płaciły znikome podatki? - spytał.
Morawiecki zauważył, że na poziomie Unii Europejskiej i OECD starano się wypracować nowe rozwiązania podatkowe wspólnie z globalnymi koncernami cyfrowymi. - Weszliśmy w dialog z tymi firmami, ten dialog się przedłużał, trwał dwa lata, obiecano nam coś na koniec 2020 roku, cierpliwie czekaliśmy do 2020 roku. Ale okazało się, że to była tylko gra na czas - ocenił.
„Wartość dodaną w sposób sprawiedliwy należy opodatkować”
- Śladem Francji, Hiszpanii, Włoch wdrażamy rozwiązania, które mają w znacznym stopniu odpowiedzieć na ten nowy, cyfrowy świat, który pojawia się zarówno w okienkach naszych telewizorów, komputerów, telefonów - zaznaczył. - Nie może być tak, żeby biedni stawali się coraz bardziej biedni poprzez to, że bogaci stają się coraz bardziej bogaci. Oni muszą też partycypować w rozwoju społeczno-gospodarczym - podkreślił premier.
Dodał, że takie koncerny „korzystają z nowym modeli gospodarczych, zupełnie nowych modeli biznesowych”, przez co nie płacą danin publicznych od generowanej wartości dodanej. - Właśnie tę wartość dodaną w sposób sprawiedliwy zawsze należy opodatkować. Żeby także nasi emeryci, nasi renciści, nasze dzieci, nasze rodziny korzystały z tego, żebyśmy mogli budować drogi, remontować szkoły, szpitale itd. - wyliczył szef rządu.
Mateusz Morawiecki zauważył, że roczne wpływy, które ma dać nowa danina, są znikome przy skali budżetu i sektora finansów publicznych Polski. - Czy 700-800 mln zł to jest znacząca kwota? Nie, to sprawiedliwy krok w kierunku wyrównania szans krajowych graczy w tych różnych branżach porównaniu do wielkich graczy zagranicznych.
Rzecznik rządu: podatek dotyczy największych podmiotów
Plany wprowadzenia składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej w rozmowie z PAP skomentował rzecznik rządu Piotr Müller. Podkreślił, że propozycja dotyczy największych podmiotów na rynku reklamowym.
"Od długiego czasu w UE trwa dyskusja na temat regulacji dotyczących m.in. sprawiedliwego opodatkowania cyfrowych gigantów internetowych. Ta dyskusja niestety znacząco się przedłuża. W związku z tym Polska, podobnie jak kilka innych krajów europejskich, zaproponowała krajowe rozwiązania podatkowe. Należy podkreślić, że dotyczy to największych podmiotów na rynku reklamowym" - powiedział Müller.
Rzecznik rząd zaznaczył, że podobne rozwiązania funkcjonują już w innych państwach Europy, m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii, Włoszech, Belgii i w Grecji.
"Pieniądze z opłaty trafią bezpośrednio na konta Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz nowego Funduszu, z którego wspierane będą projekty związane z kulturą i dziedzictwem narodowym w obszarze mediów" - podkreślił Müller.
Różne stawki i progi podatku reklamowego
Podatek od wpływów reklamowych w mediach pozainternetowych ma obejmować wszystkie podmioty, które przekroczą określony próg rocznych wpływów.
Od wpływów z reklam w telewizji, radiu, kinach i na outdoorze powyżej 1 mln zł będą obowiązywać takie stawki: - 7,5 proc. od wpływów do 50 mln zł (po przekroczeniu progu wynoszącego 1 mln zł), - 10 proc. od wpływów powyżej 50 mln zł. Wyższe będą stawki w przypadku reklam towarów kwalifikowanych (produktów medycznych, leczniczych, suplementów diety i napojów słodzonych): 10 proc. od wpływów do 50 mln zł (bez żadnego dolnego progu), 15 proc. od wpływów powyżej 50 mln zł.
W prasie będą obowiązywały niższe stawki podatku reklamowego: 2 proc. od wpływów do 30 mln zł (powyżej progu 15 mln zł), 6 proc. od wpływów powyżej 30 mln zł. Za wpływy z reklam towarów kwalifikowanych stawki wynoszą: 4 proc. od wpływów do 30 mln zł, 12 proc. od wpływów powyżej 30 mln zł.
W internecie podatek od przychodów reklamowych będzie obowiązywał podmioty, które w zeszłym roku obrotowych na całym świecie zanotowały ponad 750 mln euro wpływów, a w Polsce - powyżej 5 mln euro przychodów z reklam internetowych (należy spełniać oba warunki). Stawka podatku wyniesie 5 proc. Będzie on naliczany tylko od przychodów z reklam wyświetlanych internautom w Polsce.
Podatek ma wejść w życie z początkiem lipca, a w przyszłym roku przynieść ok. 800 mln zł. Resort finansów do 16 lutego czeka na opinie dotyczące projektu.
Podatek reklamowy krytykują organizacje branży mediów
W minionym tygodniu krytyczne opinie o nowym podatku wyraziło kilka stowarzyszeń branżowych. Związek Pracodawców Prywatnych Mediów (jego szefową jest Teresa Wierzbowska, doradca zarządu Cyfrowego Polsatu ds. public affairs) i Konfederacja Lewiatan we wspólnym oświadczeniu wezwały rząd do wycofania tego projektu. Zwróciły uwagę, że zapowiedziany podatek to kolejna danina publiczna nakładana na sektor mediów. W lipcu ub.r. w ramach tzw. tarczy antykryzysowej 3.0 wprowadzono opłatę od audiowizualnych usług medialnych na żądanie, skrótowo określaną jako podatek od VoD.
- Kolejny podatek uderzy w najważniejsze źródło przychodu prywatnych mediów - reklamę. Biorąc pod uwagę strukturę przychodów mediów publicznych nie mamy wątpliwości, że ta regulacja wpłynie negatywnie właśnie na rynek mediów prywatnych w Polsce, zwiększając niepewność inwestycyjną i ograniczając jej rozwój - stwierdziły w oświadczeniu.
Izba Wydawców Prasy wyraziła zaniepokojenie i protest w związku z podatkiem reklamowym. - Zamiast - wzorem innych państw - pomagać mediom, w tym prasie, w odbudowaniu stabilności finansowej, co przełoży się na zwiększenie przychodów budżetowych z podatku PIT, CIT i VAT, przygotowano kolejny mechanizm, który pogłębi kryzys - prognozuje organizacja.
Jej zdaniem nowy podatek przełoży się na wzrost ceny reklamy i spowoduje tym samym odpłynięcie reklamodawców z tradycyjnych mediów do internetu, gdzie reklamą zarządza właściwie tylko kilka ogromnych, światowych platform. Izba uważa, że nastąpi spadek nakładów reklamowych u polskich podmiotów. co oznacza spadek wpływów budżetowych z podatku VAT
Z kolei Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska ocenił, że nowy podatek „jest szkodliwy gospodarczo i społecznie”. Wątpliwości organizacji budzi to, że daniną mogą być obciążeni nie tylko „najwięksi globalni gracze”, ale również lokalne media, które "już obecnie balansują na granicy gospodarczej egzystencji".
- Nowy podatek sprawi, że aby ratować płynność finansową, media podniosą ceny reklamodawcom, co spowoduje podniesienie cen klientom. Finalnie zapłaci za to każda rodzina w Polsce, co w kontekście spowolnienia gospodarczego i obaw o miejsca pracy, jest kolejnym finansowym obciążeniem dla każdego z nas - prognozowano w oświadczeniu IAB.
Pytani przez Wirtualnemedia.pl przedstawiciele branży kinowej i outdoorowej, które wskutek epidemii zanotowały największe spadki, oceniły, że podatek reklamowy może doprowadzić małe podmioty do upadku, a dużym utrudni odbudowę biznesu.
- Branża OOH nie została objęta żadną pomocą sektorową. W ramach własnych możliwości i potencjału starała się utrzymać zatrudnienie. W wypadku większości firm OOH balansując na granicy możliwości finansowych. Niekiedy rezygnując z części nośników reklamowych, które są podstawą ich działalności - opisano w komunikacie Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej. - W tej sytuacji nowa danina będzie dla rekamy outdoorowej dużym obciążeniem. - Nie dość , że rząd nie chce pomagać naszej branży, to wymierza jej kolejne ciosy. To nie fair, nie kopie się leżącego - powiedział nam Lech Kaczoń, prezes IGRZ.
- Propozycja rządu narzuca na niezależne media dodatkowe obciążenie, z zamiarem ograniczenia ich pluralizmu i wolności słowa - ocenił w oświadczeniu koncern Discovery, właściciel m.in. Grupy TVN. - Discovery i TVN będą zawsze bronić wolności wyrażania poglądów oraz stabilności prowadzenia działalności gospodarczej - zapewniła firma.
Dołącz do dyskusji: Partia Jarosława Gowina zaniepokojona podatkiem od reklam. Była sekretarz stanu USA: to atak na demokrację
Pani Madeleine Albright jest bardzo wpływową osobą i ma posłuch w Administracji USA.
znowu trzeba będzie sie wycofywać rakiem