SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Politycy i polskie firmy chcą podbić Chiny

Polska delegacja z wicepremierem i ministrem gospodarki Waldemarem Pawlakiem na czele, 29 maja leci do Chin. Podróż odbędzie się pierwszym rejsem Polskich Linii Lotniczych LOT otwierającym bezpośrednie połączenie z Pekinem. Rozmowy biznesowe i spotkania na szczeblu rządowym. To główne punkty kilkudniowej wizyty polskich polityków i przedsiębiorców w Państwie Środka.

W skład polskiej delegacji wejdą przedsiębiorcy reprezentujący różne dziedziny naszej gospodarki, poczynając od sektora energetycznego i przemysłu ciężkiego, przez przemysł spożywczy, aż po przedstawicieli firm jubilerskich.

 - Specjalnie nie profilowaliśmy firm tylko do jednego sektora, np. transportu, infrastruktury czy branży spożywczej, gdyż chętnych było wielu. Organizowane w Pekinie seminaria gospodarcze mają otwartą formułę, więc nie chcieliśmy wprowadzać tu ograniczeń - wyjaśnia Tomasz Ostaszewicz, dyrektor departamentu promocji i współpracy dwustronnej w Ministerstwie Gospodarki.

Na pokładzie samolotu polskiego przewoźnika do Chin polecą szefowie między innymi takich firm, jak Bakoma, Instytut Techniki Okiennej HUMDREX, Windows, Jutrzenka, La Mania, Manta Multimedia, Międzynarodowe Targi Poznańskie, Polfarm czy Polimex-Mostostal.

Wicepremierowi Pawlakowi towarzyszyć będą również przedstawiciele resortu gospodarki i skarbu państwa. Polskim przedsiębiorcom, szczególnie z branży przemysłu jubilerskiego, pomagać będzie również prezydentowa Anna Komorowska, która jest gościem honorowym delegacji.

Zarówno przedsiębiorcy, jak i politycy liczą na to, że, podobnie jak grudniowa, również majowa wizyta polskiej delegacji w Pekinie i Szanghaju przyniesie wiele wymiernych efektów.

 - Kilka tygodni temu był w Polsce chiński premier Wen Jiabao, co z kolei było konsekwencją tego, że prezydent Komorowski był w Chinach w grudniu.  Firmy może nie czują takiego wsparcia bezpośredniego, ale wiele polskich firm, które działają w Chinach od lat mówi, że bardzo się zmienił klimat na korzyść względem polskich firm - stwierdza Tomasz Ostaszewicz.

Lepsze stosunki na szczytach władzy sprzyjają ożywieniu współpracy gospodarczej. Tym bardziej, że gospodarka chińska jest mocno powiązana ze sferą polityczną. Podczas grudniowej wizyty prezydenta Komorowskiego w Pekinie, obie strony podpisały umowę o strategicznym partnerstwie.

W czasie Forum Gospodarczego Polska – Europa Środkowa – Chiny, które odbyło się w Warszawie z udziałem premiera Chin Wen Jiabao przyjęto 12-punktowy program dla współpracy chińskiej z regionem. Ujęto w nim konkretne propozycje współpracy, o których teraz polscy politycy zamierzają rozmawiać z władzami Chin. Wśród głównych założeń jest m.in. wyrównywanie bilansu w dwustronnej wymianie handlowej, inwestycje w infrastrukturę, ochronę środowiska i innowacyjność.

Wicepremier Waldemar Pawlak weźmie również udział w spotkaniu z przedstawicielami chińskich funduszy inwestycyjnych. Chińczycy szukają miejsc na ulokowanie swojego kapitału. Jako jedyne państwo na świecie posiadają nadwyżki kapitału, a globalna strategi chińskich władz zakłada otwieranie się na inwestycje poza granicami Chin.

Takie spotkania to szansa dla Polski, chociaż, jak podkreśla Tomasz Ostaszewicz, konkretnych umów czy deklaracji nie powinniśmy się spodziewać.

 - Należy regularnie się pojawiać na rozmowach z decydentami w Chinach, którzy decydują gdzie ten strumień pieniędzy będzie ulokowany i przypominać, że jest takie miejsce jak Polska, w którym można kapitał bezpiecznie ulokować z sukcesem. I to właśnie będzie główny przekaz - podkreśla przedstawiciel Ministerstwa Gospodarki.

Dołącz do dyskusji: Politycy i polskie firmy chcą podbić Chiny

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
golmark
Przedsiębiorcy mają coś do zaoferowania, ale politycy ? Cóż za towarem dysponują, że znowu jakowyś kit wciskają dziennikarzowi, który łyka to jak gęś. Chyba, że jedzenie zbyt często podawane na talerzu znudziło się ?
0 0
odpowiedź