SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Wiadomości z zamkniętego forum dziennikarzy Radia Gdańsk wyciekły na Facebooka

„Tekst o nauczycielach był nie do końca z linią propa… tzn programową, więc go poprawiłam” – tej treści wiadomość wyciekła z zamkniętego forum dla dziennikarzy Radia Gdańsk i trafiła na publiczne konto rozgłośni. Chodziło o tekst diagnozujący przyczyny słabego opłacania nauczycieli. Radio Gdańsk ostatecznie zmieniło rozłożenie akcentów w tekście i podkreśliło powody braków kadrowych w szkolnictwie. - Ludzie wrzucający tam propagandę wciąż czują do tego pewne obrzydzenie - skomentował były dziennikarz rozgłośni, Maciej Bąk.

We wtorek wieczorem na oficjalnym profilu Radia Gdańsk na FB pojawiła się informacja od administratora, wyglądająca jak instrukcje dla kogoś, kto przejmuje dyżur internetowy w rozgłośni. Można w niej było przeczytać m.in.: „Od prawie dwóch godzin nic się nie dzieje, więc zamykam interes.” Dalej następuje wyliczanie (zapewne dla osoby przejmującej dyżur rano), gdzie można znaleźć grafiki do danych tekstów i praktyczne wskazówki. „Miałam spory problem ze zdjęciem gościa – ostatecznie coś mi wyszło, ale mam nadzieję, że pani doktor habilitowana przyjdzie do studia i ładnie ją obstrykacie (pisownia oryginalna – JK)”.

Tekst „niezgodny z linią propa… tzn. programową”

Po wyliczeniu, jakie teksty na internetowej stronie Gdańska powinny ukazać się rano kolejnego dnia (i w jakiej kolejności), w relacji następuje zwrot: „Tekst o nauczycielach był nie do końca z linią propa… to znaczy programową, więc go poprawiłam”. Wzmiankowany tekst opisuje problem niskich płac nauczycieli; tytuł materiału wskazuje, że przyczyną braków kadrowych jest stresująca praca.

Dalej następuje narzekanie na niedobrze (zdaniem piszącej) przygotowany do publikacji i zbyt późno przysłany tekst jednego z dziennikarzy. Tekst z walla rozgłośni zniknął po kilkunastu minutach.

Jak się można domyślać – tekst wrzuciła do sieci osoba, odpowiadająca tego dnia na popołudniowym dyżurze w Radiu Gdańsk za przygotowywanie tekstów na stronę internetową i do mediów społecznościowych. Zamiast pisać uwagi i przekazywać wiadomości z dyżuru następcom na zamkniętym forum, dyżurna omyłkowo wpisała je na profilu radia. – To się zdarza, jeśli ktoś nieuważnie przelogowuje się na profilach – komentuje anonimowo jeden z dziennikarzy rozgłośni, dodając: - Ale zdarzać się nie powinno.

Radio nie komentuje, dziennikarze krytykują

O stanowisko poprosiliśmy prezesa i redaktora naczelnego Radia Gdańsk, Adama Chmieleckiego, lecz on przebywa na urlopie i nie udzielił nam komentarza. Prośbę wysłaliśmy też na sekretariat rozgłośni, lecz także bez rezultatu.

Sprawę skomentowali za to byli dziennikarze Radia Gdańsk. - Klasyk, komuś pomyliła się radiowa wewnętrzna grupka na FB z radiowym kontem na FB :) Tyle dobrego, że ludzie wrzucający tam propagandę wciąż czują do tego pewne obrzydzenie. Tylko pytanie po co tam pracują, skoro wiedzą co robią? – napisał na Twitterze Maciej Bąk, do 2016 roku związany z Radiem Gdańsk, obecnie – trójmiejski reporter Radia Zet.  - Żeby pomylić radiowego fanpeja z redakcyjną grupą na FB robiąc przekazanie, to trzeba być bardzo zmęczonym – uzupełnił inny były pracownik trójmiejskiej rozgłośni, Rafał Mrowicki (obecnie: Wirtualna Polska).

W czerwcu br. Radio Gdańsk wycofało się z emisji płatnego spotu, zamówionego przez Miasto Gdańsk, w którym prezydent Aleksandra Dulkiewicz zapraszała na Święto Wolności i Praw Obywatelskich. Przyczyny rezygnacji – jak twierdził ratusz - nie podano. Radio jednak stwierdziła, że odpowiedź była udzielona, a przyczyną był art. 36 prawa prasowego. Artykuł ten mówi m.in., że "wydawca i redaktor mają prawo odmówić zamieszczenia ogłoszenia i reklamy, jeżeli ich treść lub forma jest sprzeczna z linią programową bądź charakterem publikacji".

Prezesem Radia Gdańsk od września 2019 roku jest Adam Chmielecki. To politolog, dziennikarz, publicysta oraz wydawca. Zanim podjął pracę w publicznej trójmiejskiej rozgłośni, związany był z miesięcznikiem "Magazyn Solidarność".  Pisał m.in. dla „Biuletynu IPN”, „Czasu Stefczyka”, „Dziennika Polskiego”, „Gazety Bankowej”, „Gazety Polskiej”, „Mojej Rodziny”, „Naszego Dziennika”, „Tygodnika Do Rzeczy”, „Wprost”, i tygodnika „Sieci”.