Miażdżący raport NIK ws działalności Krajowego Instytutu Mediów. Jest zawiadomienie do prokuratury
Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z nieprawidłowościami, do jakich miało dochodzić w Krajowym Instytucie Mediów. Niedawno ze stanowiska zrezygnował jego dyrektor Mirosław Kalinowski. - NIK ocenia negatywnie działalność KIM we wszystkich zbadanych obszarach - podkreślono podczas konferencji prasowej w siedzibie Najwyższej Izby Kontroli.
W czwartek, 2 lutego Najwyższa Izba Kontroli na spotkaniu dla dziennikarzy ogłosiła wyniki kontroli prowadzonej w Krajowym Instytucie Mediów. To instytucja powołana przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji w grudniu 2020 r. Formalnie jednak KIM zaczął działać cztery miesiące później. Przez ponad rok Instytut monitorował poziom gotowości Polaków na nowy standard nadawania naziemnej telewizji cyfrowej. W kolejnych miesiącach instytucja publikowała również dane dotyczące "konsumpcji telewizji, radia i internetu w Polsce". Na te statystyki najchętniej powoływało się Polskie Radio. W badaniach KIM miało ono nieco lepsze wyniki słuchalności niż w realizowanych od ponad 20 lat badaniach Radio Track wykonywanych przez pracownię Kantar Polska, na które powołują się wszystkie komercyjne rozgłośnie w naszym kraju.
Jak podkreślono na konferencji, czynności kontrolne w KIM dotyczyły okresu od dnia utworzenia instytucji do 30 czerwca 2022 r. - Najwyższa Izba Kontroli ocenia negatywnie działalność Krajowego Instytutu Mediów we wszystkich zbadanych obszarach. Nieczęsto się to zdarza - podkreślił Filip Byczkowski, wicedyrektor Departamentu Strategii NIK. - Ustalenia faktyczne, wielość nieprawidłowości, skala finansowa przesądziły o jednoznacznie negatywnej ocenie kontrolowanej działalności.
Kontrolerzy NIK w trakcie prac ujawnili szereg nieprawidłowości. Były na tyle ważne, że postanowiono zawiadomić w tej sprawie prokuraturę.
Dyrektor w KIM bez wyższego wykształcenia
Michał Hackiewicz, główny specjalista kontroli państwowej w NIK, mówił, że w Krajowym Instytucie Mediów przez półtora roku nie określono docelowej struktury administracyjnej, a regulaminy organizacyjne Instytutu kilkakrotnie zmieniano. KIM nie posiadał też planu zatrudnienia.
- W Instytucie nie opracowano żadnych zasad naboru i rekrutacji pracowników, więc na stanowiska specjalistyczne, analityczne czy kierownicze nie prowadzono otwartych i konkurencyjnych naborów ani nie dokumentowano w żaden sposób postępowania rekrutacyjnego - opisał Michał Hackiewicz. Dlatego NIK ocenił, że takie postępowanie nie gwarantowało "wymaganej w tym zakresie przejrzystości i wyboru najlepszego kandydata na dane stanowisko".
Michał Hackiewicz dodał, że w Krajowym Instytucie Mediów zabrakło dokumentów wskazujących, kto i na jakie stanowisko rekomendował zatrudnienie konkretnej osoby. - Dyrektor Krajowego Instytutu Mediów zatrudnił na stanowisko dyrektorskie osobę, które nie posiadała wymaganego na to stanowiska wyższego wykształcenia magisterskiego - podał przykład Michał Hackiewicz.
Analiza zlecona w KIM kompilacją z internetu
W KIM nie opracowano również zasad zawierania umów cywilnoprawnych. - Przez nieco ponad rok od utworzenia KIM zawarto ich ponad 120, w tym wielokrotnie z tymi samymi osobami. Nie dokumentowano w żaden sposób informacji o wykształceniu, doświadczeniu zawodowym i umiejętnościach osób, z którymi zawierano umowy, co de facto uniemożliwiało ich weryfikację i nie gwarantowało wyboru najlepszego kandydata na dane stanowisko. Dyrektor KIM wyjaśniał, że wykształcenie nie stanowiło najistotniejszego kryterium, a doświadczenie zawodowe było potwierdzane wcześniejszą współpracą - opowiadał Michał Hackiewicz.
Jak dodał, KIM zlecał tej samej osobie przygotowanie czterech analiz, za które Instytut zapłacił prawie 70 tys. zł. - Zostały zlecone bez umowy, a analizy nie zostały odebrane ani zweryfikowane w sposób formalny - wytykał na konferencji urzędnik NIK. Kontrola wykazała, że dwa z czterech tekstów potrzebnych do analiz stanowiły kompilację tekstów z internetu. - Jeden nie posiadał bibliografii, a drugi miał bibliografię przeklejoną z internetu - powiedział Hackiewicz.
Kontrolerzy NIK zwrócili też uwagę, że wielokrotne zawieranie umów z tą samą osobą za identyczne wynagrodzenie, których przedmiotem było stworzenie różnych analiz, które w ocenie Izby nie były dokumentami specjalistycznymi.
Obligacje Skarbu Państwa dla KIM
- W 2021 r. planowanie działalności Instytutu odbywało się w sposób nierealistyczny i niespójny, bez dostatecznego powiązania zadań z posiadanymi lub możliwymi do pozyskania zasobami, a także otoczeniem zewnętrznym, co było działaniem nierzetelnym. KIM nie prowadził również w sposób systemowy monitoringu realizacji zadań w układzie finansowym. Plany i kolejne ich zmiany nie uwzględniały rosnących ryzyk w zakresie rzeczowego i finansowego wykonania zadań, co prowadziło do rosnących rozbieżności pomiędzy planami a ich spodziewanym wykonaniem - zaznaczyła Janina Bielak, doradca ekonomiczny w NIK.
Podczas konferencji zaznaczono też, że KIM w sposób nieuprawniony uzyskał obligacje Skarbu Państwa o wartości blisko 60 mln zł. - Była to kwota zawyżona o ponad 11,2 mln zł w stosunku do wartości netto zadań, które miały być sfinansowane za środki z ich zbycia. W konsekwencji w przyszłości Skarb Państwa będzie musiał wydać nieadekwatnie wyższe, w stosunku do wartości zadania, środki publiczne na wykup tychże obligacji - ocenił Filip Byczkowski z NIK.
Dwa dni na składanie ofert
Dalej informowano o sprawie, którą opisywaliśmy szeroko na naszych łamach. Jak pisaliśmy, KIM miał udzielić zamówienia w trybie negocjacji, bez wcześniejszej publikacji o przetargu spółce Alternatywa Polska Sp. z o.o. z Dębiny. Miało ono dotyczyć realizacji badania ciągłego tzw. trackingu dotyczącego konsumpcji techniką wywiadu telefonicznego z wykorzystaniem systemu teleinformatycznego i systemu do realizacji wywiadów. Kontrakt miał opiewać na kwotę ponad 23 mln zł netto (bez VAT). Umowa KIM z Alternatywa Polska została podpisana 28 stycznia 2022 r., badanie zaś rozpoczęto dzień później.
NIK dowodzi, że Instytut dokonał wyboru wykonawcy "w trybie niekonkurencyjnym i podpisał umowę ze spółką Alternatywa Polska w okolicznościach faktycznych i prawnych, które nie uzasadniały zastosowanego trybu wyboru wykonawcy, przez co naruszono regulację ustawy Prawo zamówień publicznych". W związku z tym Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa dotyczącego udzielenia w dniu 28 stycznia 2022 r. opisanego zamówienia publicznego z naruszeniem ustawy Prawo zamówień publicznych.
- Izba poddała w wątpliwość, czy spółka miała możliwość przygotowania oferty w tak krótkim czasie, zwłaszcza, że nie brała udziału we wcześniejszym postępowaniu, które unieważniono - mówił Byczkowski. NIK zwróciła również uwagę na to, że cztery dni przed zakończeniem pierwszego postępowania (21 stycznia 2022 r.) rozszerzono jego przedmiot, a co za tym idzie wzrosła również jego szacunkowa wartość - z 6,5 mln zł do 30,5 mln zł. Takie postępowanie, zdaniem NIK, nie dawało podmiotom biorącym udział w negocjacjach czasu na przygotowanie nowych ofert, czego potwierdzeniem był złożony przez nie wniosek o przedłużenie terminu składania ofert. KIM przedłużył termin, ale zaledwie o dwa dni. Ostatecznie żaden z trzech podmiotów nie złożył ofert w tym postępowaniu, co było podstawą jego unieważnienia. Tym samym w kolejnym dniu wybór spółki Alternatywa Polska Sp. z o.o. nastąpił z wolnej ręki i zawarto z nią umowę.
NIK informuje szefa KRRiT
Oprócz zawiadomienia prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa NIK zwróciła się również do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych, wskazując, że mogło dojść do naruszenia dyscypliny finansów publicznych polegających na zaciągnięciu zobowiązania przekraczającego 30 proc. rocznych przychodów bez uzyskania wymaganej zgody organu wykonującego funkcję organu założycielskiego instytucji gospodarki budżetowej.
5 stycznia br. NIK poinformowała przewodniczącego KRRiT o skierowaniu obu zawiadomień. Tydzień później wysłała też pismo do Rady powiadamiające o kluczowych kwestiach wynikających z ustaleń, ocen i wniosków dotyczących kontrolowanej działalności w KIM. NIK zaakcentowała, że jej ustalenia "wskazują na zasadność sprawowania szczególnego nadzoru nad działalnością Krajowego Instytutu Mediów, zarówno w aspekcie merytorycznym, jak i realizacji postawionych przed KIM jako instytucją gospodarki budżetowej celów, a także w aspekcie stricte organizacyjno-finansowym". NIK poddała KRRiT również pod rozwagę potrzebę szczególnie starannej ewaluacji efektów działalności KIM oraz powstania wartości dodanej z angażowania w nią znaczących środków publicznych.
W poniedziałek, 30 stycznia Maciej Świrski, przewodniczący KRRiT, miał poinformować NIK o podjętych działaniach, które w jego ocenie mają "zapewnić efektywne i zgodne z przepisami funkcjonowanie Krajowego Instytutu Mediów".
Jak już informowaliśmy, 11 stycznia br. Mirosław Kalinowski przestał być szefem Krajowego Instytutu Mediów. Funkcję pełnił przez dwa lata. W KRRiT usłyszeliśmy, że Kalinowski sam złożył rezygnację. Powodów tej decyzji nie podano. Spekulowano jednak, że dymisja miała związek z przeprowadzaną kontrolą NIK w Instytucie.
Dołącz do dyskusji: Miażdżący raport NIK ws działalności Krajowego Instytutu Mediów. Jest zawiadomienie do prokuratury