"Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi" jak niezależny film z mieczami świetlnymi
Pierwsze recenzje produkcji "Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi" są entuzjastyczne. Kluczem może być reżyser Rian Johnson i jego podejście do dzieła.
Rian Johnson przyznał, że pracując nad ósmą odsłoną sagi nie myślał w kategoriach blockbustera, filmu science fiction czy wysokobudżetowego dzieła. Reżyser robił ten obraz tak, jakby był niezależną produkcją i miał luksus, by tak właśnie do niego podchodzić.
- Byłem chroniony i miałem wolność artystyczną - opowiada Johnson. - Czułem się bezpiecznie. Czasami miałem wrażenie, że kręcę "Loppera" albo nawet "Kto ja zabił?". W sumie to robiłem film indie z mieczami świetlnymi.
Polską premierę obrazu "Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi" zaplanowano na 14 grudnia. - Stawiając pierwsze kroki w świecie Jedi, Rey dołącza do Luke'a Skywalkera i zaczyna przygodę, podczas której razem z Leią, Finnem i Poe odkrywają tajemnice Mocy i sekrety przeszłości - czytamy w opisie.
W obsadzie znaleźli się Daisy Ridley, Carrie Fisher, Mark Hamill, John Boyega, Adam Driver, Oscar Isaac, Lupita Nyong'o, Domhnall Gleeson, Anthony Daniels, Gwendoline Christie i Andy Serkis. Ponadto na ekranie pojawią się Benicio Del Toro, Laura Dern i Kelly Marie. Rian Johnson odpowiada za reżyserię, jak i scenariusz. Kathleen Kennedy i Ram Bergman są producentami.
Produkcja trwa 150 minut, co oznacza, że z reklamami w kinie spędzimy blisko 3 godziny.
Johnson nakręci też całą nową trylogię "Gwiezdnych wojen".
Dołącz do dyskusji: "Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi" jak niezależny film z mieczami świetlnymi