Skoki narciarskie w TVN: prztyczek dla TVP, szansa na poszerzenie widowni, ryzyko reklamowe
Prawie wszystkie zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich będą pokazywane w głównym TVN, po ponad dwóch dekadach znikną z Telewizji Polskiej. - To historyczna zmiana w naszej ofercie programowej - podkreśla Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN. Publiczny nadawca jest oburzony, wiąże sprawę z polityką, czym potwierdza, jak duża to dla niego strata. - Dla TVN to szansa na zdobycie nowej widowni i ryzyko, bo dotąd właściwie nie miał sportu w ramówce - komentują dla Wirtualnemedia.pl menedżerowie z branży telewizji i marketingu sportowego.
W czwartek po południu Discovery ogłosiło, że przedłużyło do końca sezonu 2025/26 umowę dotyczącą transmisji m.in. z Pucharu Świata w skokach i innych dyscyplinach narciarskich. Nadawca nie udzielił sublicencji Telewizji Polskiej do pokazywania zawodów w kanale otwartym.
Umowa przedłużona przez Discovery Sports i pośredniczącą w sprzedaży praw firmę Infront obejmuje transmisje Pucharu Świata kobiet i mężczyzn w skokach narciarskich, narciarstwie alpejskim, biegach narciarskich, kombinacji norweskiej, snowboardzie, narciarstwie dowolnym, a także mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym i alpejskim oraz zawodów ISU w łyżwiarstwie oraz biathlonowego World Team Challenge i letniego Grand Prix w skokach narciarskich.
- W TVN mamy bezkonkurencyjną ofertę rozrywkową, świetne seriale, niedoścignione w swojej kategorii newsy, najlepszą telewizję śniadaniową, a teraz dodatkowo jedno z najważniejszych wydarzeń sportowych tej zimy – skoki narciarskie. To historyczna zmiana w naszej ofercie programowej. Ucieszą się z niej widzowie naszego głównego kanału i wszyscy fani skoków w Polsce. Damy z siebie wszystko, by zobaczyli tę kultową dyscyplinę w niespotykanej dotąd odsłonie - podkreśla Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN.
Zgodnie ustawą o radiofonii i telewizji turnieje Pucharu Świata i mistrzostw świata w skokach narciarski i narciarstwie klasycznym z udziałem polskich zawodników są ważnymi społecznie wydarzeniami sportowymi i muszą być pokazywane w darmowym kanale.
W ostatnich sezonach można je było oglądać w otwartych kanałach Telewizji Polskiej, na mocy sublicencji od Discovery. Poprzednia umowa obowiązywała od sezonu 2016/17, wygasła wiosną br. z końcem minionego sezonu.
Od nadchodzącego sezonu to się zmieni. W komunikacie Discovery zapowiedziało, że zagraniczne turnieje Pucharu Świata w skokach narciarskich będzie można oglądać w głównym TVN.
TVP traci transmisje ze skoków po dwóch dekadach
W kanałach TVP prawie wszystkie zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich pokazywano nieprzerwanie przez 20 lat, od sukcesów Adama Małysza w sezonie 2000/21. Wcześniej regularnie transmitowano turniej Czterech Skoczni.
Od najbliższego sezonu Telewizja Polska nadal będzie pokazywać tylko turnieje w skokach narciarskich w Wiśle i Zakopanem, ponieważ prawa do tych transmisji w otwartych kanałach pozyskała od Polskiego Związku Narciarskiego (na początku 2019 roku umowę przedłużono do 2026 roku).
- To prestiżowa strata dla Telewizji Polskiej, ponieważ od ery Adama Małysza zawsze pokazywała skoki narciarskie, przyczyniła się do wzrostu ich popularności, w świadomości kibiców skoki kojarzyły się z TVP i głosem Włodzimierza Szaranowicza - ocenia dla Wirtualnemedia.pl Rafał Romaniuk, współwłaściciel grupy Arskom - Sport Brokers.
- Dla Telewizji Polskiej to na pewno duży wstrząs i duża strata - zarówno na poziomie wizerunkowym, jak i finansowym - zgadza się Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska. - Trzeba pamiętać, że skoki narciarskie to zimą główna rozrywka sportowa Polaków w telewizji, a Puchar Świata to całkiem duży wolumen zawodów, które wypełniają sporą część ramówki, dobrze się oglądają, sprzedaje się wokół nich dużo reklam. Transmisje zawodów w Zakopanem i Wiśle, które pozostaną w TVP, są w tej sytuacji na otarcie łez - ocenia.
Dotkliwość straty tych transmisji potwierdziła Telewizja Polska w komunikacie wydanym kilka godzin po informacji przekazanej przez Discovery. Podkreśliła, że „to sytuacja bez precedensu”, ponieważ TVP „transmituje skoki narciarskie od kilkudziesięciu lat, budując popularność dyscypliny, rozpoznawalność zawodników i zwiększając ekspozycję sponsorów”.
Zaznaczono, że Discovery podjęło taką decyzję „mimo wielomiesięcznych negocjacji”, „pozbawiając nadawcę publicznego większości konkursów w jednej z najważniejszych dyscyplin sportowych, a społecznie - do wydarzenia jednoczącego miliony Polaków”.
Przypomniano, że w imieniu organizacji FIS prawa do transmisji sprzedaje w Europie firma Infront. - Telewizja Polska starała się pozyskać prawa na polski rynek bezpośrednio od Infrontu, ale nie otrzymała możliwości wystąpienia w rynkowym i uczciwym przetargu. Grupa Discovery bowiem pozyskała prawa na całą Europę (ponad 40 rynków krajowych) nie dopuszczając TVP do negocjacji, jednocześnie zapewniając, że udzieli publicznemu nadawcy sublicencji - stwierdził publiczny nadawca.
TVP nie ogrzeje się w blasku skoczków
- Grupa Discovery/TVN po niedawnym (oby nie pyrrusowym) zwycięstwie w kwestii rekoncesji dla TVN24 idzie za ciosem. Celowo używam języka walki, gdyż nokaut Telewizji Polskiej w sprawie praw do transmisji kluczowych sportowych zmagań w ramach Pucharu Świata w skokach narciarskich musi być dla TVP bardzo dolegliwy - komentuje dla nas Janusz Daszczyński, członek rady programowej Telewizji Polskiej, a w przeszłości wiceprezes i prezes TVP (ekspertów prosiliśmy o wypowiedzi przez publikacją komunikatu publicznego nadawcy).
- Wszak to wieloletnia tradycja, ale i duma TVP. Teraz pozostanie jej tylko sucha informacja okraszona być może fotografiami naszych skoczków „w locie” i ich zdjęciami na podium. A Polacy, nawet ci, którzy sportem się interesują tylko okazjonalnie, pokochali tę dyscyplinę przed niemal czterdziestu laty za sprawą olimpijskiego sukcesu Wojciecha Fortuny, a od lat dwudziestu to uczucie odnowili za przyczyną mistrza Adama Małysza, który teraz ma godnych kontynuatorów: Kamila Stocha, Piotra Żyłę, Dawida Kubackiego i innych - zauważa Daszczyński. - Ta wieloletnia dobra passa stała się diamentem w koronie sportowych transmisji Telewizji Polskiej - dodaje.
Według danych Nielsen Audience Measurement w minionym sezonie, od listopada ub.r. do marca br., turnieje Pucharu Świata w skokach narciarskich oglądało średnio 3,16 mln osób w TVP1, 622 tys. w TVP Sport i 976 tys. w Eurosporcie 1. W trakcie transmisji Jedynka nokautowała konkurencję: TVP2 miała wtedy 678,4 tys. widzów, Polsat - 625 tys., a TVN - 428,6 tys.
- Przy tej okazji wielomilionowa widownia skoków była doskonałym tłem dla „lansu” zarówno głównych polskich polityków, prezydentów nie wyłączając, jak i kolejnych prezesów TVP. Na marginesie: jakoś się tak złożyło, że poza mną, chociaż zaproszeń nie brakowało - stwierdza Janusz Daszczyński.
- Natomiast obecny prezes Jacek Kurski który lubuje się w tzw. przebitkach z jego ekranowym udziałem w towarzystwie najważniejszych osób w państwie podczas wielu transmisji najróżniejszych wydarzeń krajowych i zagranicznych, straci ważną z jego punktu widzenia sposobność do zaprezentowania się widzom TVP jako wybitna - z każdego punktu widzenia - osobowość - kpi Daszczyński ze swojego następcy w TVP.
Prztyczek w nos za „lex TVN”?
Komentując stratę transmisji ze skoków narciarskich, Telewizja Polska otwarcie przywołała kontekst polityczny. - Trudno nie wiązać tej decyzji z próbą wpisania sportu w spór polityczny wokół stacji TVN i używania skoków narciarskich jako swoistego zakładnika w tym sporze. Telewizja Polska otrzymała sygnały, że sytuację tę z niepokojem przyjęli również nasi partnerzy z Polskiego Związku Narciarskiego - napisała w oświadczeniu.
- Dbając o polski sport oraz interes społeczny apelujemy do grupy Discovery o wyłączenie sportu z trwającego sporu politycznego i podjęcie negocjacji w dobrej wierze, aby nie niszczyć tego, co Telewizja Polska przez wiele ostatnich lat budowała i pozwolić dalej milionom Polaków na przeżywanie wspólnych sportowych emocji - podkreślił publiczny nadawca. - Liczymy na opamiętanie, powrót zdrowego rozsądku, odrzucenie intencji politycznych i współpracę tak jak w przypadku najbliższych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie - dodał.
W ostatnich miesiącach, gdy nie przedłużano koncesji dla TVN, a parlament procedował nowelizację ustawy medialnej określaną jako „lex TVN”, Grupa TVN i Telewizja Polska częściej krytykowały się nawzajem w swoich programach informacyjnych.
- Ciekawy jest podtekst polityczny tej decyzji Discovery. Być może w związku z zamieszaniem wokół „lex TVN” Discovery stwierdziło, że pokaże swoją siłę rynkową i da prztyczka w nos telewizji publicznej - komentuje Grzegorz Kita.
- Wiadomo, że TVP jest bardzo mocno dotowana pieniędzmi publicznymi. Teraz w ręce każdego krytyka telewizji publicznej trafił zarzut: TVP dostaje 2 mld zł rocznie, a nie jest w stanie zabezpieczyć podstawowej rozrywki sportowej dla Polaków w zimie - dodaje.
Innego zdania jest Adam Pawlukiewicz. - To decyzja stricte biznesowa, przy tak dużych pieniądzach nie decyduje to, że chce się zagrać na nosie konkurentowi. Tak można by postąpić przy pojedynczej transmisji, ale nie w przypadku całego sezonu, w który trzeba włożyć dużo pracy, żeby uzyskać zwrot z inwestycji - ocenia.
- Znając jednak sprawczość Jacka Kurskiego obawiam się, że niebawem będziemy świadkami kolejnej nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, gdzie zapis o najważniejszych wydarzeniach sportowych, które winny być pokazywane w ogólnodostępnych, bezpłatnych kanałach telewizyjnych , zostanie uzupełniony o lex specialis mówiący o wyłączności Telewizji Polskiej w kwestii transmisji zmagań w ramach Pucharu Świata w skokach narciarskich. Na razie to żart, ale życie przynosi wiele niespodzianek…- mówi Janusz Daszczyński.
Pierwszy duży skok TVN w sport
W ramówce TVN w ostatnich latach prawie w ogóle nie było sportu, pokazywano jedynie coroczne mecze charytatywne reprezentacji stacji z drużyną WOŚP (a wcześniej z TVP). Ponad dekadę temu kanał pokazywał zawody strongmanów, ale transmisji z najpopularniejszych i najważniejszych dyscyplin w nim nie było.
- TVN ma inny profil widzów niż Telewizja Polska, dlatego oglądalność Pucharu Świata przynajmniej początkowo będzie niższa niż w TVP, do TVN nie przejdzie w całości dotychczasowa widownia tych transmisji. Chyba że nastąpiłyby duże sukcesy naszych zawodników - prognozuje Adam Pawlukiewicz. - Z drugiej strony TVN dzięki tym transmisjom może wyjść poza swoją dotychczasową grupę widzów, poszerzyć ją o więcej mężczyzn, osób młodych. W przeszłości sprawdzało się to przy transmisjach z zawodów strongmanów, które miały bardzo wysoką oglądalność - zaznacza.
Według naszych rozmówców skoki narciarskie to najlepsza dyscyplina do pokazywania w ogólnotematycznym kanale. - Jeśli TVN chciał uatrakcyjnić swoją ofertę transmisjami sportowymi, zawody w skokach narciarskich nadają się idealnie, bo w telewizji to wydarzenia o charakterze nie tylko sportowym, lecz także rodzinnym - mówi Rafał Romaniuk.
Discovery od paru lat transmituje już w Eurosporcie Puchar Świata w skokach narciarskich. - Nie widzę ryzyka związanego z pokazywaniem skoków narciarskich w głównym kanale TVN, ponieważ nadawca w związku z transmisjami w Europorcie miał okazję bardzo dobrze przeanalizować ten rynek: kto ogląda skoki, jaki jest wolumen reklam. Ponadto skoki narciarskie stały się rozrywką uniwersalną: i wiekowo, i zamożnościowo ogląda je bardzo szeroka grupa osób, podobna do grupy widzów kanałów Grupy TVN - ocenia Grzegorz Kita.
Według Rafała Romaniuka perspektywy marketingowe transmisji ze skoków narciarskich są oparte na dwóch elementach. - Pierwszy to sponsorzy naszej drużyny i całej dyscypliny, którzy siłą rzeczy będą zostawiać pieniądze w TVN. Drugi to reklamy innych masowych marek, a w ich sprzedaży TVN Media ma duże doświadczenie, więc komercyjnie powinien poradzić sobie z tym nowym produktem - uważa.
Z kolei Rafał Daszczyński zauważa, że głównymi sponsorami Polskiego Związku Narciarskiego, a tym samym drużyny skoczków narciarskich, są dwie państwowe firmy: Grupa Lotos i Grupa Azoty. Od paru lat czołowe spółki państwowe bardzo mało reklamują się w stacjach Grupy TVN.
- Zobaczymy, jak zachowają się dotychczasowi sponsorzy Polskiego Związku Narciarskiego. Niech to pytanie zawiśnie w powietrzu… - stwierdza Daszczyński.
Co z sublicencją do igrzysk olimpijskich?
Sześć lat temu Eurosport kupił prawa do transmisji igrzysk olimpijskich w latach 2018-2024 w 50 krajach Europy. W 2017 roku Discovery porozumiało się z Telewizją Polską, dzięki czemu publiczny nadawca pokazywał najważniejsze zawody, które ustawowo muszą być w otwartej telewizji, z zimowych igrzysk w 2018 roku i tegorocznych letnich.
Kolejne, zimowe igrzyska odbędą się w lutym 2022 roku w Pekinie. Biuro prasowe TVN Grupy Discovery stwierdziło, że firma nie ma jeszcze do przekazania żadnych informacji o ewentualnej sprzedaży sublicencji innemu nadawcy.
Czy koncern przedłuży współpracę z TVP czy zdecyduje się pokazać najważniejsze transmisje w swoich kanałach otwartych? - Nie pokusiłbym się o żadne prognozy z prostej przyczyny: teraz Discovery może dać TVP prztyczka w nos, ale już za rok konfiguracja polityczno-biznesowa może być inna, strony mogą próbować się układać ze sobą. To będzie zależało, jakie będą relacje między nimi w najbliższych kwartałach - komentuje Grzegorz Kita.
- Zimowe igrzyska olimpijskie poza skokami narciarskimi nie wzbudzała dużego zainteresowania wśród polskich kibiców. To nie są letnie igrzyska, gdzie zwłaszcza w lekkoatletyce mamy dużo szans medalowych - zauważa Rafał Romaniuk.
Dołącz do dyskusji: Skoki narciarskie w TVN: prztyczek dla TVP, szansa na poszerzenie widowni, ryzyko reklamowe