Steve Easterbrook odwołany z funkcji szefa McDonald’s za romans z podwładną. "Wielkie firmy usiłują być szalenie etyczne"
Zarząd McDonald’s odwołała z funkcji dyrektora generalnego Steve’a Easterbrooka. Jako powód podano złamanie zasad korporacyjnych - chodzi o utrzymywanie relacji intymnych z podwładną. Nowym prezesem firmy został Chris Kempczinski. Zdaniem ekspertów od wizerunku to całkiem naturalne, bo chodzi o unikanie sytuacji wpływania zależności prywatnych na działania zawodowe.
W miniony piątek zarząd McDonald’s po zbadaniu sprawy przegłosował zwolnienie dyrektora generalnego firmy Steve’a Easterbrooka. W uzasadnieniu tej decyzji podano, że menadżer „naruszył politykę firmy i decydując się na związek z podwładną wykazał się złym osądem”.
Dwa dni potem głos zabrał sam zainteresowany. W e-mailu do pracowników przyznał, że naruszył wewnętrzne zasady firmy. "To był błąd. (...) Biorąc pod uwagę wartości firmy, zgadzam się z zarządem, że nadszedł czas, abym odszedł" – przyznał i zrezygnował też z członkostwa w zarządzie.
Steve Easterbrook był dyrektorem generalnym McDonald’s od 2015 roku. W roli tej zastąpił go Chris Kempczinski, dotychczasowy prezydent firmy, który wszedł również do jej zarządu.
Relacje pracownicze na celowniku
Amerykańskie media podają, że od czasu objęcia stanowiska przez ustępującego Steve’a Easterbrooka akcje McDonald's wzrosły o 96 proc. do 193,94 dolarów. Po ogłoszeniu informacji o jego odwołaniu na początku poniedziałkowej sesji giełda w Londynie zareagowała silną wyprzedażą akcji spółki - ich wartość spadła rano o 2,3 proc., co przy kapitalizacji w wysokości ponad 147 mld dolarów, oznacza stratę ok. 3,4 mld wartości firmy.
Agencja Reutera zauważyła, że odwołanie Easterbrooka w związku z nieodpowiednimi relacjami w miejscu pracy jest jednym z najbardziej znaczących w korporacyjnej Ameryce w ciągu ostatnich kilku lat. Od czasu zainicjowania w social mediach ruchu #MeToo, w ramach którego nagłaśniane są przypadki molestowania seksualnego nasiliła się kontrola bliskich relacji szefów z podwladnymi.
Według badań American Management Association co piąta amerykańska firma ma wewnętrzny regulamin określający zasady romansów w pracy. Ostatnio - po skandalu wywołanym przez Strauss-Kahna - wprowadził go też Międzynarodowy Fundusz Walutowy. William Murray, rzecznik Funduszu zapowiedział, że każdy związek dwojga pracowników, między którymi zachodzi stosunek służbowej zależności, musi być zgłaszany kierownictwu, zaś jego nieujawnienie będzie skutkować karami dyscyplinarnymi.
W czerwcu ub.r. dyrektor generalny frmy Intel Corp Brian Krzanich zrezygnował z pełnionej funkcji po tym, jak wykazano, że utrzymywał on niestosowne relacje służbowe z podwładną, za obopólną zgodą. Wtedy też uznano, że naruszało to politykę firmy.
Trudno sterować ludzkimi emocjami
Takie wewnętrzne obostrzenia w McDonald’s nie dziwią Jacka Kotarbińskiego, ekonomisty, eksperta ds. marketingu, który zwraca uwagę, że każda organizacja ma jakiejś swoje wzorce postępowania. Pisane, albo niepisane i jest to całkiem naturalne.
- W małych firmach określają to właściciele, najczęściej w formie rozmowy czy krótkiego instruktażu, a w większych firmach ma to formułę regulaminu, kodeksu czy zasad postępowania w określonych sytuacjach. W przypadku zwolnienia CEO McDonald's Stephena Easterbrooka, oficjalnym powodem jest złamanie przez niego zasady korporacji, zakazującej menedżerom budowania związków z podwładnymi. Choć może nam się to wydawać dziwne, to z punktu widzenia wewnętrznych relacji i interesów korporacji ma to swoje uzasadnienie. Chodzi o unikanie sytuacji wpływania zależności prywatnych na działania zawodowe. Wydaje się, że Easterbrook złamał te zasady i musiało być to poważne naruszenie, skoro został zwolniony. Być może są tego jeszcze inne przyczyny, ale nie chcę spekulować ponieważ to są wewnętrzne rozgrywki wewnątrz organizacji - komentuje Jacek Kotarbiński.
Dodaje, że nawiązywanie związków w pracy nie jest niczym dziwnym i jest to proces całkowicie naturalny. - Natomiast korporacjom zależy na tym, aby nie wpływały one na jakość pracy, stąd pojawiają się często mniej lub bardziej udane zapisy regulaminów wewnętrznych, które nie zawsze są przestrzegane. Po prostu trudno, by przedsiębiorstwo było w stanie sterować ludzkimi emocjami - uważa nasz rozmówca.
W podobnym tonie wypowiada się Piotr Czarnowski, prezes agencji First PR. - Wiele korporacji, w tym najwyraźniej McDonald's, rzeczywiście mają bardzo dokładnie opisane co wolno a czego nie wolno w tzw. relacjach międzyludzkich. Wielkie firmy usiłują być szalenie etyczne i nie wystarcza im, tak jak u nas, że spiszą odpowiedni kodeks postępowania - one taki kodeks traktują bardzo poważnie i boleśnie, szybko go egzekwują. Ale w rzeczywistości szefów nie wyrzuca się za niestosowanie się do kodeksu i niewłaściwe postępowanie. Wylatują za brak wyobraźni i brak przewidzenia skutków tego, co robią. I to właśnie to a nie moralność podważa wiarę w prowadzenie przez nich firmy - dodaje Czarnowski.
Dołącz do dyskusji: Steve Easterbrook odwołany z funkcji szefa McDonald’s za romans z podwładną. "Wielkie firmy usiłują być szalenie etyczne"
To korporacja, ktora wciska chore jedzenie a potem inna powiazana korporacja z USA sprzedaje leki. To jest mega biznes o ktorym nikt nic nie mowi. I etyki tam nie ma i nigdy nie bylo.