Dziennikarki „Gazety Wyborczej” zaatakowane w czasie relacjonowania protestu kobiet we Wrocławiu
W środę wieczorem we Wrocławiu bojówki narodowców zaatakowały protestujące kobiety, wśród nich znalazły się dziennikarki „Gazety Wyborczej” - donosi dziennik. Natomiast dziennikarz "GW" Piotr Żytnicki ucierpiał podczas relacjonowania manifestacji w Poznaniu. Redakcja dziennika wystosowała w czwartek oświadczenie w sprawie ataków.
Uczestnicy protestów we Wrocławiu relacjonowali wczoraj późnym wieczorem, że grupa narodowców zaatakowała protestujących racami, kamieniami, a w social mediach pojawiło się zdjęcie jednego z nich, który popchnął i zaatakował wrocławiankę.
Inna protestująca relacjonowała, że jej szwagier został zaatakowany i wybito mu zęby.
Panie Kaczyński, brawo. Jest Pan skuteczny, chłopcy już w akcji. Atak na Strajk Kobiet, Wrocław 28.10.2020 Krupnicza/K.Wielkiego @gaz_wroclawska @gazeta_wyborcza @rzeczpospolita @DoRzeczy_pl @lis_tomasz @KrzysztofBrejza @krzysztofbosak #atak #StrajkKobiet #wroclaw #wroclaw pic.twitter.com/p3sAPQVlhQ
— Hubert Hańcza (@huberthancza) October 28, 2020
Wśród poszkodowanych znalazły się dziennikarki „Gazety Wyborczej”. Grupa około 30 mężczyzn ubranych na czarno miała zaatakować reporterki Magdę Kozioł oraz Joannę Urbańską-Jaworską. Pierwsza została uderzona w brzuch i powalona na ziemię, a drugiej wytrącono z ręki aparat, wywrócono ją na ulicę i szarpano. Pomogli im inni uczestnicy marszu.
Joanna Urbańska-Jaworska komentuje tę sytuację cytowana przez „GW”: - Szli grupą przez drogę i nie spodobało im się, że relacjonujemy nagrywając i robiąc filmy. I nas zaatakowali. Magda Kozioł dodaje: - W ogóle się nie wahali, że mają do czynienia z kobietami.
Do pomocy w znalezieniu sprawcy wezwali Mikołaj Chrzan i Jacek Harłukowicz z "Gazety Wyborczej".
Narodowcy mieli m.in. także zaatakować strajkujące kobiety gazem łzawiącym, a jeden z chłopaków został pobity pałką i zraniony nożem.
Z kolei dziennikarz poznańskiej „Gazety Wyborczej” Piotr Żytnicki poinformował wczoraj, że ucierpiał podczas relacjonowania protestów.
- Kibole w Poznaniu rzucili petardę w stronę policyjnych koni. Jeden z nich - spłoszony - trochę podeptał mi nogę. Jestem w szpitalu, przechodzę badania. Dziękuję @PolicjaWlkp za transport radiowozem. Czas oczekiwania karetkę wynosiłby dwie godziny - relacjonował Żytnicki na TWitterze po godz. 19.
- Jestem po badaniu i prześwietleniu. Solidne stłuczenie, ale kości na szczęście całe. Teraz leki przeciwbólowe, okłady z lodu i odpoczynek. Raz jeszcze dzięki wielkie dla Poznańska Policja za opiekę - zaznaczył godzinę później.
Jestem po badaniu i prześwietleniu. Solidne stłuczenie, ale kości na szczęście całe. Teraz leki przeciwbólowe, okłady z lodu i odpoczynek. Raz jeszcze dzięki wielkie dla @PolicjaWlkp za opiekę. https://t.co/OVsZ8KNUey
— Piotr Żytnicki (@PiotrZytnicki) October 28, 2020
W środę wiele mediów poparło Strajk Kobiet. Dziennikarki Grupy naTemat nie przyszły do pracy, natomiast zamieściły w sieci wspólny apel. Newsweek.pl zamiast tekstów reporterek zamieszczał czarne prostokąty z czerwoną błyskawicą - logo Strajku kobiet. Podobnie zrobiła też redakcja Noizz.pl. Redakcje w rozmaity sposób włączyły się w protesty przeciw zaostrzeniu aborcyjnego prawa. W Radiu ZET w przeważającej grano muzykę w wykonaniu kobiet.
Redakcja "Gazety Wyborczej" publikuje oświadczenie
Zaniepokojona napaściami na swoje dziennikarki, redakcja "Gazety Wyborczej" opublikowała w czwartek oświadczenie, w którym zaprotestowała "przeciwko temu barbarzyństwu". - Magda Kozioł została uderzona w brzuch i powalona na ziemię. Joannie Urbańskiej-Jaworskiej wytrącono aparat, przewrócono ją i szarpano. Atak na Magdę Kozioł i Joannę Urbańską-Jaworską stanowi nie tylko naruszenie ich nietykalności cielesnej. Był też próbą uniemożliwienia im wykonywania obowiązków dziennikarskich - czytamy w oświadczeniu.
Redakcja podkreśla, że zrobi wszystko, aby doprowadzić do identyfikacji i ukarania sprawców. - Powiadomimy też o sprawie międzynarodowe organizacje dziennikarskie i praw człowieka - kończy się apel.