SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

„The Financial Times” wyświetla internautom blokującym reklamy teksty z białymi plamami zamiast tekstu (opinie)

Na stronach brytyjskiej gazety finansowej „The Financial Times” testowany jest nowy model przeciwdziałania blokowaniu reklam. Część użytkowników strony ft.com, którzy używają adblocków widzi artykuły, z których wymazano część słów. To ciekawy sposób na walkę z blokowaniem reklam, ale raczej trudny do wprowadzenia na innych rynkach - komentują eksperyment Radosław Gołąb i Paweł Nowacki.

Jak szacuje firma badawcza Ovum, wydawcy na całym świecie mogą stracić ok. 35 mld dolarów przez adblocki. Dlaczego? Ponieważ blokowanie reklam jest zjawiskiem masowym - prawie 420 mln użytkowników blokuje reklamy na smartfonach i tabletach, a 200 mln na komputerach. W Polsce co trzeci internauta korzysta z adblocków.

Wydawcy stosują różne metody przeciwdziałania blokowaniu reklam. Część z nich blokuje dostęp do treści użytkownikom adblockerów. Do tego grona dołączył „The Financial Times”, który testuje ciekawą formę owego blokowania. Brytyjska gazeta niektórym użytkownikom blokującym reklamy wyświetla artykuły na stronie ft.com, w których część słów jest wymazana. Brakująca część tekstu procentowo odpowiada udziałowi przychodów z reklam w całkowitym strumieniu dochodów „The Financial Times”. W ten sposób gazeta chce pokazać użytkownikom, że na blokowaniu reklam także oni coś tracą.

Ten sposób blokowania dostępu do treści jest dopiero testowany i „The Financial Times” za kilka tygodniu podejmie decyzję, czy wprowadzi go na stałe. Testowane są też różne formy późniejszej interakcji z użytkownikami blokującymi reklamy. Część z nich jest proszona o wyłączenie adblocka w domenie ft.com i niezależnie do tego, czy to zrobią czy nie, później uzyskują dostęp do treści, część z nich również jest proszona o dodanie strony do białej listy, ale zobaczy treść tylko wtedy jeśli tego dokona. Niektórzy czytelnicy zostaną poproszeni o płatne zasubksrybowanie ft.com.

Jeszcze innym użytkownikom nie wyświetla się żadna prośba związana z podjęciem działań, tylko artykuł z wymazaną częścią słów. Każdy blokujący natomiast widzi baner informujący dlaczego artykuł nie jest kompletny oraz wskazujący, że reklama pozwala sfinansować gazecie jakościowe dziennikarstwo.

- Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się rozwiązanie wprowadzone przez „The Financial Times”. Na pewno wyróżnia się niestandardowym podejściem do problemu blokowania reklam. Podzielenie użytkowników na grupy i sprawdzenie ich reakcji na poszczególne rozwiązania jest bardzo ciekawym pomysłem - komentuje w rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl Radosław Gołąb, dyrektor rozwoju biznesu reklamowego na region EMEA w Gemiusie.

Jak zauważa, dotychczas wydawcy wykorzystywali głównie trzy sposoby interakcji z użytkownikami blokującymi reklamy: blokowali dostęp do treści użytkownikom blokującym reklamy, umożliwiali płatną subskrypcję serwisu bądź prosili o wyłączenie adblocka na ich stronach.

- „The Financial Times” udało się skutecznie połączyć te sposoby walki z blokowaniem reklam, czyli z jednej strony edukację użytkowników, a z drugiej technologiczne rozwiązanie, które wymusza na internaucie dodanie strony do listy nieblokowanych witryn. Bardzo jestem ciekawy, który z ich sposobów okaże się najskuteczniejszy, która z grup będzie miała najwyższy odsetek odblokowania strony - mówi Radosław Gołąb.

Paweł Nowacki, zastępca redaktora naczelnego „Dziennika Gazety Prawnej”, zaznacza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że zestawianie „The Financial Times” z polskimi realiami to jak porównywanie gruszek do jabłek”. Jego zdaniem trudno byłoby doświadczenia brytyjskiej gazety przełożyć na polski rynek.

- Każdy serwis ma innego użytkownika. Czytelnicy ft.com są bardzo skłonni do płacenia za treści. Dla mnie na razie to jest ciekawostka, kolejny test jak "grać" z blokowaniem reklam. Tylko tyle i aż tyle. Trudno byłoby na naszym rynku prowadzić takie eksperymenty. „The Financial Times” może sobie na to pozwolić ze względu na swój profil i zasoby finansowe - uważa Paweł Nowacki.

Dołącz do dyskusji: „The Financial Times” wyświetla internautom blokującym reklamy teksty z białymi plamami zamiast tekstu (opinie)

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
prawnik
Wydaje mi się, że mózg ludzki przystosowuje się do blokowania reklam. Obecnie gdy dostrzegam reklamę, me oczy wędrują tam, gdzie mogę ją zamknąć, skrzętnie omijając treść reklamy. A ręka bezbłędnie kieruje myszą na krzyżyk. Dzieje się to tak automatycznie, że często zastanawiam się, co ja właściwie zamknąłem. I nie potrafię określić nawet, jakiego rodzaju była to reklama. Za to pamiętam kształt kolor krzyżyka do jej zamknięcia;)

Co prawda wiele mówi się o podświadomości i reklamie podprogowej, ale nawet reklama podprogowa będzie skuteczna, tylko wtedy, gdy oczy spojrzą na tą część okna, w której znajduje się treść reklamy.

Cóż. Walka z blokowaniem reklam jest walką z wiatrakami. Próbą obrony dotychczasowego modelu biznesowego zamiast próby znalezienia nowego. To coś, jakby próba obrony kaset VHS.
0 0
odpowiedź
User
pavv
Jak nie używałem adblocka robiłem tak samo. Jak widziałem coś, co może być reklamą to nawet nie wiedziałem co się wyświetla tylko błyskawicznie znajdywałem guzik ZAMKNIJ. Podprogowe działanie reklam w moim wypadku nic nie dało bo moje zakupy nie zmieniły się w jakiś zauważalny sposób.
0 0
odpowiedź
User
Piotr
Częstotliwość użycia Adblocka wśród użytkowników jest wprost proporcjonalna do nachalności reklam. W Polsce, gdzie standardem są wielkie, wrzeszczące banery zasłaniające czytaną stronę odsetek blokujących jest bardzo wysoki. Szkoda, że to nie daje do myślenia reklamodawcom...
0 0
odpowiedź