SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Tomasz Berezowski

Z członkiem zarządu TVN S.A. ds. infrastruktury technicznej i rozwoju, o problemach z wprowadzeniem naziemnej telewizji cyfrowej rozmawia Robert Patoleta.

Robert Patoleta: Wiesław Walendziak powiedział o naziemnej telewizji cyfrowej: "To będzie rewolucja na polskim rynku telewizyjnym, moim zdaniem porównywalna z rewolucją, jaką dokonała telefonia komórkowa". Czy to nie przesadzone słowa?

Tomasz Berezowski: To wszystko zależy od tego, jak strategia naziemnej telewizji cyfrowej będzie w Polsce realizowana. Do 2014 roku mają działać dwa multipleksy (sieci nadające sygnał cyfrowy składający się z kilku programów). Jeśli zastosujemy kompresję video MPEG-2, to cyfrowa telewizja naziemna zaoferuje widzom 10 programów, po pięć w każdym z obu multipleksów. Jeżeli wejdziemy w wydajniejsze algorytmy kompresji, to w okresie do 2014 roku będziemy w stanie nadawać ok. 20 programów. Poźniej, po uruchomieniu kolejnych multipleksów, oczywiście będzie ich więcej. Programy większości polskich nadawców są już dziś produkowane w domenie cyfrowej i doprowadzane do nadajnika analogowego. Po wprowadzeniu telewizji cyfrowej, ten punkt zmiany z przekazy cyfrowego na przekaz analogowy, przeniesie się z nadajnika do odbiornika. Nie zamierzamy niczego zmieniać w naszej technologii produkcyjnej i dystrybucyjnej. To będzie ten sam sygnał produkowany w ten sam sposób.

Co użytkownikom da telewizja cyfrowa?

Jeżeli zrobimy ją w rozsądny sposób, da poszerzenie oferty programowej. W tej chwili mamy dwa rynki - tzw. multichannel market (telewizja kablowa i platformy satelitarne) dla ludzi, którzy mają do nich dostęp i tyle programów, że nie wiedzą w czym wybierać oraz pozostałą część społeczeństwa mającą dostęp do trzech, czterech kanałów analogowych.. Rewolucja polegała będzie na tym, że wszyscy będą mieli równie szeroką ofertę programową. Mówi się, że pojawi się dostęp do internetu, e-bankowości, e-governmentu i innych tego typu rzeczy. Jestem sceptyczny. W rozdzielczości naszych telewizorów nie da się oglądać stron www. O jakiejkolwiek interaktywności można mowić tylko wtedy, kiedy pojawi się kanał zwrotny. Bez kanału zwrotnego będzie można sobie zagrać co najwyżej w grę typu Tetris za pomocą bardzo drogich aplikacji. Poza tym być może z poszerzeniem miejsca dla oferty programowej zniknie wszechwładza Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która dzieli to dzisiejsze malutkie ciasteczko. To będzie prawdziwa rewolucja na rynku nadawców. Zniknie monopol na zasięg techniczny. Jeśli będziesz miał dobry produkt, będziesz mógł go dystrybuować do wszystkich.

Każde gospodarstwo domowe będzie musiało nabyć specjalny dekoder. Czy to nie jest zbyt uciążliwe dla większości ludzi przyzwyczajonych do zwykłych anten?

Oczywiście, że będzie to problem. Najtańszy dekoder powinien kosztować maksimum 200 zł. Jeżeli proces będzie trwał odpowiednio długo i jeżeli na rynku szybko pojawią się telewizory wyposażone w moduł cyfrowej telewizji naziemnej, to nie trzeba będzie inwestować w przystawki. Naturalny cykl wymiany telewizorów to 10 lat. Dla tych, którzy nie kupią ani dekodera, ani nowego telewiziora, rząd powinien mieć pomysł na pomoc. Tak było w innych krajach wprowadząjących telewizję cyfrową.

Czy telewizja cyfrowa może w przyszłości wyeliminować telewizję kablową?

Odpowiem przewrotnie. Tym większy będzie sukces telewizji cyfrowej, im mniej ludzi będzie ją oglądać. Wszyscy powołują się na sukces telewizji cyfrowej w Brandenburgii. To jest jeden z nielicznych obszarów na świecie, gdzie jest tylko naziemna cyfra, bez naziemnego analogu. Pokazywany jest jako wzór, że się udało. Tylko, że tam liczba osób mających dostęp do telewizji satelitarnej i kablowej wynosiła 93%, więc konwersja dotyczyła zaledwie 7% społeczeństwa. Im poszło tak łatwo, bo prawie nikt nie korzystał z telewizji analogowej. A sukcesem telewizji cyfrowej nie jest jej uruchomienie. To jest najprostsze, bo przecież ona już w Polsce jest nadawana. Sukcesem jest wyłączenie nadajników analogowych, uwolnienie tego pasma i powstanie tzw. dywidendy cyfrowej - uwolnienie po konwersji pasma, które można wykorzystać do poszerzenia oferty o nowe multipleksy cyfrowe, czyli uruchamianie kolejnych sieci, albo przeznaczenie tego na inne ważne dla państwa cele. W strategii rządowej te cele nie są zdefiniowane.

W jakim celu powstał Polski Operator Telewizyjny?

Konstrukcja cyfrowej telewizji naziemnej wymyślona przez KRRiT mówi o tym, że pomiędzy nadawcą a odbiorcą musi powstać operator multipleksu. Ktoś, kto ma w rękach częstotliwość. Celem POT-u jest zabezpieczenie prawidłowego nadawania programu Grupy TVN i Grupy Polsat oraz maksymalne obniżenie kosztów konwersji. Z dokumentów Krajowej Rady wynika bowiem, że taki operator ma czerpać główne zyski z usług dodanych. Tak nie ma nigdzie na świecie i tak nie będzie i u nas. Głównym źródłem dochodów operatora będzie marża nakładana na nadawców, więc tylko operator powiązany z nadawcami nie będzie tej marży śrubował w górę. Proszę też pamiętać, że cały koszt konwersji spadnie na widzów - z braku planowanych dotacji państwowych - więc obniżanie tych kosztów leży również w ich interesie.

Kim będą klienci POT?

Wszyscy ci, którzy znajdą się w multipleksie. Prawdopodobnie będą to kanały Grupy TVN i Polsatu oraz  inni nadawcy, których KRRiT umieści w tym multipleksie.

Dlaczego TVP po ponad roku od rozpoczęcia rozmów odmówiła udziału w POT?

Zaproponowaliśmy TVP 33% udziałów w POT, ale nasza oferta została odrzucona. O powody proszę pytać Zarząd TVP S.A.

Czy w tej sytuacji TVP jest według pana faworyzowana przez KRRiT?

KRRiT rozważa pomysł, aby jeden multipleks dać telewizji publicznej, a drugi pozostałym kilkunastu nadawcom. Czy to nie jest faworyzowanie?

Przecież TVP zadeklarowała współpracę w zakresie standardów technicznych.

Albo się idzie razem, albo się idzie osobno. Moja ocena tej propozycji jest taka, że TVP S.A. usiłuje się zabezpieczyć na przyszłość, na wypadek, gdyby wprowadzenie cyfrowej telewizji naziemnej nie powiodło się. A przecież jeżeli dwóch największych konkurentów - Polsat i TVN zrozumiało, że w tej sprawie najlepiej iść razem, dlaczego nie miałaby dołączyć do nich TVP?

Jaka będzie przyszłość telewizji cyfrowej, jeśli TVP będzie działała na własną rękę?

TVP zapełni jeden multipleks swoimi obecnymi i nowymi kanałami, zaś drugi będzie zawierał kanały komercyjne. Tylko czy rolą telewizji publicznej jest produkowanie coraz to nowych kanałów, a w dwóch największych antenach robienie programu komercyjnego? Poza tym, jeśli każdy będzie wyłączał nadajniki analogowe na własną rękę, to dojdzie do szalonej walki o to, kto zrobi to najpóźniej. W ofercie POT-u był zapis "wyłączamy razem". To, że telewizja publiczna nie przystąpiła do POT-u, może okazać się głównym powodem krachu naziemnej telewizji cyfrowej.

Da się coś jeszcze zmienić?

Właścicielem i jedynym udziałowcem TVP S.A. jest skarb państwa. Ministra Skarbu wybiera  parlament, a parlament jest w rękach wyborców. Od nich wszystko zależy.


Rozmawiał Robert Patoleta

foto:TVN/T.Terlecki

Dołącz do dyskusji: Tomasz Berezowski

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl