Prezes WP Holding: Tomasz Machała zapłacił bardzo wysoką cenę
Tomasz Machała został odwołany z funkcji redaktora naczelnego i wiceprezesa WP Media, ale zostaje w firmie jako prezes spółki zarządzającej WP Pilot. Z Wirtualnej Polski odchodzi szefowa HR Iwona Wencel. Na stanowisko redaktora naczelnego odbędzie się otwarta rekrutacja - wynika z informacji portalu Wirtualnemedia.pl. - Kiedy Machała przychodził do WP byliśmy milion użytkowników za Onetem, a teraz jesteśmy milion użytkowników przed Onetem. Trudno mu odmówić sukcesów - mówi nam Jacek Świderski, prezes zarządu Wirtualna Polska Holding.
W czwartek - wewnętrzna komisja Wirtualnej Polski ds. wyjaśnienia zarzutów OKO.Press stawianych firmie i Tomaszowi Machale - zakończyła pracę. Machała został odwołany z funkcji redaktora naczelnego i wiceprezesa WP Media. Jednocześnie otrzymał propozycję pozostania w Wirtualna Polska Holding jako prezes spółki zarządzającej WP Pilot. Rozpoczyna się proces poszukiwania redaktora naczelnego, a z WP odchodzi szefowa HR Iwona Wencel. Tak w skrócie można podsumować efekty ponad dwóch tygodni pracy komisji, którą kierował Jacek Świderski – przewodniczący rady nadzorczej spółki Wirtualna Polska Media i prezes zarządu Wirtualna Polska Holding.
Według byłych i obecnych dziennikarzy Wirtualnej Polski - którzy wypowiadali się anonimowo - krytyczne teksty o tym ministerstwie były mało eksponowane na WP.pl albo w ogóle się nie ukazywały. Niektóre artykuły miały być także konsultowane przez dziennikarzy z przedstawicielami resortu sprawiedliwości. Teksty przychylne temu ministerstwu, a także niektórym innym instytucjom, firmom i politykom, były opatrywane nazwiskami kilku fikcyjnych dziennikarzy m.in. Krzysztofa Suwarta i Krzysztofa Majora. Miały pojawiać się w dziale informacyjnym WP.pl, serwisach gospodarczych WP Finanse i Money.pl.
Tydzień po pierwszym tekście OKO.press opisało dane Kantara, według których w ub.r. Ministerstwo Sprawiedliwości było największym reklamodawcą w Wirtualnej Polsce z cennikowymi wydatkami w wysokości 125,3 mln zł.
Na tę publikację odpowiedziało Ministerstwo Sprawiedliwości, domagając się sprostowania i informując, że w ub.r. na promocję Funduszu Sprawiedliwości w mediach wydano ok. 7 mln zł. Natomiast kierownictwo Wirtualnej Polski przekazało pracownikom, że przychody od firm obsługujących marketingowo ten resort, stanowiły w ub.r. mniej niż 1 proc. przychodów wydawcy.
Ustaliliśmy także, że OKO.Press błędnie zakwalifikowało Konrada Wojciechowskiego do grona fikcyjnych dziennikarzy, ponieważ redaktor ten publikuje nie tylko w WP, ale także w „Gazecie Wyborczej” czy „Dzienniku Gazecie Prawnej”. Oko.Press kilka dni później po podaniu przez nas tej informacji przeprosiło redaktora.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynikało również, że WP powołała drugi zespół, którego pracami zarządza Tomasz Siemieniec, aby wypracować standardy współpracy na linii redakcja – biuro sprzedaży. Potwierdziło się to w wydanym w ten czwartek oświadczeniu.
Po pierwsze: stosunki z Ministerstwem Sprawiedliwości
„Nie będę demolował interesów z Ministerstwem Sprawiedliwości, dlatego, że wisi na tym twoja pensja, twoja pensja i jeszcze pensje 25 innych osób” - te słowa miał wypowiedzieć Tomasz Machała we wrześniu 2019 roku podczas spotkania z dwunastoma dziennikarzami z redakcji WP, a które najbardziej oburzyły środowisko. Wedle interpretacji wielu osób, miały oznaczać ustalanie publikacji z resortem.
Z oświadczenia WP wynika, że 9 z 10 osób, które rozmawiały z zespołem uznało, że „spotkanie to miało na celu zachęcenie, a nie zniechęcenie do poszukiwania i publikowania krytycznych dla m.in. Ministra Sprawiedliwości materiałów”. Z kolei Tomasz Machała miał stwierdzić, że „oczekuje na publikacje dziennikarzy WP dotyczące ważnych i istotnych spraw, takich jak tzw. afera Piebiaka i zapewnić, że takie publikacje będą ukazywały się w portalu Wirtualna Polska, niezależnie od tego kogo dotyczą”. Jednocześnie miał dodać, że nie jest zainteresowany publikacjami w portalu Wirtualna Polska i innych serwisach „sprawami błahymi, bez istotnego znaczenia, w szczególności, gdy dotyczy to polityków”. Podczas prac komisji sam Machała miał powiedzieć, że „żałuje tego rodzaju wypowiedzi i przyznaje, że takie słowa nigdy nie powinny paść”.
Dlaczego Wirtualna Polska w takim razie nie sprostowała od razu słów jej redaktora naczelnego i tego, że zostały źle zrozumiane? Jak wynika z naszych informacji, sam Tomasz Machała miał nie pamiętać dokładnie wypowiedzianych przez siebie słów, nie mógł jednak wykluczyć, że ich użył. Było to słowo przeciwko słowu, a zanim potwierdzono lub zanegowano ich prawdziwość, trzeba było przepytać wszystkie osoby, obecne na wspomnianym spotkaniu. WP miało zwrócić się do OKO.Press z prośbą o udostępnienie nagrania, redakcja tego nie zrobiła. Żaden z byłych lub obecnych pracowników również - mimo próśb zarządu - nie przysłał lub nie przekazał nagrania z tego spotkania.
- Spotkanie, które zwołał w odniesieniu do sprawy Piebiaka - owszem - miało miejsce, ale nadano mu odwrotny wydźwięk - odpowiada na nasze pytanie w tej kwestii Jacek Świderski, przewodniczący rady nadzorczej spółki Wirtualna Polska Media i prezes zarządu Wirtualna Polska Holding.
Według WP duże wydatki spółek Skarbu Państwa w firmie były mitem, który panował na korytarzach, a był podsycany „niektórymi nierozważnymi wypowiedziami menedżerów, niejasnymi powodami ingerencji w treści przez przełożonych i wydawców, presją przedstawicieli działu sprzedaży”.
Spółka podała też, że wpływy reklamowe z Ministerstwa Sprawiedliwości i agencji go obsługujących wyniosły poniżej 1 proc. przychodów Wirtualna Polska Holding w całym 2019 roku, a łączne wydatki całego sektora publicznego wyniosły niecałe 4 proc. przychodów.
Pytamy czy w związku z zarzutem, jaki się pojawił zostaną wypracowane jakiekolwiek procedury, by uniknąć nacisków ze strony polityków czy spółek Skarbu Państwa.
- Trudno traktować spółkę Skarbu Państwa inaczej niż jakiegokolwiek innego klienta, jeżeli chodzi o artykuły sponsorowane. To nie byli nigdy nasi duzi klienci, choć powinni, a u nas wydają mniej niż 4 proc. całości przychodów WP i to łącznie z wydatkami w TotalMoney, który jest największą polską porównywarką usług bankowych, należących w dużej mierze w Polsce do skarbu państwa - podkreśla w rozmowie z nami Świderski.
Firma zaznaczyła też, że „nie znaleziono potwierdzenia dla tezy, aby ktokolwiek z redakcji prosił dziennikarzy o kontaktowanie się z żoną ministra sprawiedliwości albo nim samym” Miały temu zaprzeczyć wszystkie przepytane osoby (było ich 57). W związku z tym WP oczekuje sprostowania i przeprosin od OKO.press oraz od redakcji Onet.pl i Gazety Wyborczej, które podały dalej te informacje. Czy WP ma zamiar pozywać serwis, jeśli nie zastosuje się do prośby? Słyszymy, że „nie będzie mieć wyjścia”.
Po drugie: niejasna polityka redakcyjna
Bardzo poważnym - z punktu widzenia dziennikarzy - zarzutem powinno być stwierdzenie występowania „przypadków ingerowania i wywierania presji przez przedstawicieli działu sprzedaży w treści redakcyjne”. - Ingerencje takie działy się za wiedzą i zgodą kierownictwa redakcji, ale bez jasnego wytłumaczenia powodów autorom publikacji - napisano w oświadczeniu.
W redakcji miały zdarzać się przypadki odrzucania przez przełożonych propozycji tematów do publikacji zgłaszanych przez dziennikarzy, zdejmowania opublikowanych materiałów ze Strony Głównej WP lub Money.pl albo innych serwisów, oczekiwania zmiany fragmentów tekstów lub bezpośrednie, ale „także niejasne dla autorów ingerencje przełożonych w treść tekstów”. Dział sprzedaży miał ingerować kilkanaście razy, głównie takie działania miała podejmować redakcja (przebadano w sumie 41 tys. artykułów).
Jednocześnie miały się zdarzać „przypadki odmowy przez przełożonych niektórych publikacji dotyczących prominentnych polityków, firm czy instytucji”, ale „nie da się jednoznacznie stwierdzić, które były uzasadnione np. obawami o konsekwencje prawne, a które wynikały z niewłaściwych działań”.
Wiele emocji wzbudzał fakt istnienia fikcyjnych dziennikarzy, których nazwiskami podpisywano artykuły sponsorowane lub będące reklamą natywną. Jak słyszymy, Krzysztof Suwart i Krzysztof Major mają już więcej „nie pisać” dla redakcji. Wbrew pozorom miała nie być to ani jedna osoba, ani jedynie osoby z działu sprzedaży.
Z naszych informacji wynika, że w imieniu Suwarta i Majora mieli podpisywać się także prawdziwi dziennikarze, którzy nie chcieli być kojarzeni z danym artykułem. Z różnych względów nie uznawaliby go dla siebie za korzystny, ze względu na tematykę czy fakt, że jest to tekst sponsorowany. Konrad Wojciechowski - jak zaznaczaliśmy dziennikarz, który nie jest fikcyjnym redaktorem - ma nadal współpracować z firmą.
Czy ktoś z działu sprzedaży poniósł jakiekolwiek konsekwencje w związku z sytuacją? Jak udało się nam dowiedzieć – nie. Dlaczego? Zdaniem kierownictwa nikt nie mógł odpowiadać za ewentualne naciski wobec dziennikarzy czy złe oznaczanie artykułów, ponieważ w firmie nie istniały procedury i standardy, którymi miano by się kierować. Gdyby takowe zostały wcześniej stworzone, prawdopodobnie kilka osób mogłoby stracić stanowisko. Skoro ich nie było - włos im z głowy nie spadnie.
Osoby, które stawiły się na spotkanie z komisją miały przyznać, że bywały przypadki, kiedy publikowane były materiały mogące wprowadzić użytkowników w błąd lub wobec których czytelnik mógł mieć wątpliwości – czy są treściami redakcyjnymi, czy reklamowymi.
Opracowaniem standardów i zasad współpracy na linii redakcja – dział sprzedaży nadal zajmuje się komisja, której pracami kieruje Tomasz Siemieniec. Do firmy dołączył kilka dni przed kryzysem/ Teraz postawiono przed nim trzy zadania: opracowanie standardów redaktorskich, pomoc w znalezieniu nowego redaktora naczelnego oraz wsparcie w bieżącej pracy p.o. redaktor naczelnej Katarzynie Szpor.
Jak się dowiedzieliśmy, Wirtualna Polska myśli o wyjściu z kryzysu nie tylko obronną ręką, ale też o wypracowaniu standardów i zasad, które „mogą być wskazówką dla całego środowiska”.
- Jest szereg zasad, które można wprowadzić jeśli chodzi o standardy dziennikarstwa w Polsce, nie tylko Wirtualnej Polsce i my chcemy to zrobić. Mamy nadzieję, że niektóre redakcje pójdą naszym śladem - mówi nam Jacek Świderski.
Według niego, „musieli zadbać o to, co mają najcenniejsze - wiarygodność jako medium” - Po naszej stronie nie było wątpliwości, co do tego, jak powinniśmy postąpić - podkreśla.
Komisja Siemieńca ma pracować jeszcze co najmniej kilkanaście dni. Swoje rekomendacje ma najpierw przedstawić zarządowi, a później pracownikom i z miejsca je wdrożyć. Wszystkie wskazówki mają być doskonale znane zespołowi, zarząd chce je nawet rozkleić w całym budynku.
Po trzecie: odwołać i powołać Tomasza Machałę
Wirtualna Polska przyznaje, że jednym z głównych powodów kryzysu - do czego się przyznaje - było połączenie funkcji redaktora naczelnego i funkcji wiceprezesa zarządu WP Media ds. Publishing Product. W ten sposób Tomasz Machała odpowiadał nie tylko za wyniki, ale był też w zarządzie, przez co – jak słyszymy - mogło mu zależeć na dobrych relacjach z klientami. Zarząd ma odbierać to jednak jako przejaw dobrej woli i troski o spółkę, a nie jako celowe działanie, które mogło być interpretowane tak, jak to oceniło OKO.Press.
Ostateczne odwołanie Machały z obu funkcji to częściowe przyznanie się do błędu. Jednocześnie powierzono mu stanowisko prezesa spółki Netwizor, która zarządza usługą WP Pilot. Na jej rozwój WP będzie mocno stawiać w kolejnych miesiącach.
Jacek Świderski w rozmowie z nami chwali Tomasza Machałę i podkreśla, że jest sprawnym managerem, a na jego koncie można odnotować wiele sukcesów.
- Kiedy przychodził do WP byliśmy milion użytkowników za Onetem, a teraz jesteśmy milion użytkowników przed Onetem. Niezależnie od wątków finansowych, opisanych przez media – w zakresie produktu, liczby użytkowników - trudno mu odmówić sukcesów - stwierdza.
Zaznacza, że według niego wystarczająco srogą karą jest pozbawienie go funkcji redaktora naczelnego, ponieważ z drugiej strony manager swoją karierę budował jako dziennikarz.
- Ze względu na to, co się stało trudno mi sobie wyobrazić, żeby w najbliższym czasie mógł pełnić funkcję redaktora naczelnego w jakiejkolwiek redakcji. W tym obszarze zapłacił bardzo wysoką cenę. Pozostaje mu rola managera – podkreśla Świderski.
Sam Tomasz Machała komentuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że „WP Pilot to świetne wyzwanie, bo to jeden z przełomowych, innowacyjnych projektów WP”. - Będę w nim zarządzał świetnym zespołem rozwoju biznesu, produktu i dużym działem IT. Wiele się nauczę o rynku VOD, telewizji przyszłości i ecommerce – zaznacza.
Podkreśla też, że „jest usatysfakcjonowany ustaleniem przez zespół WP, że nie kazał nikomu uzgadniać treści materiałów z politykami, że nie cenzurował materiałów i że cel wrześniowego spotkania był zupełnie inny niż to opisało Oko Press”. Dodaje, że oczekuje przeprosin za sugestie OKO.press "że kiedykolwiek nakazywał konsultowanie publikacji WP z żoną Zbigniewa Ziobry lub jego otoczeniem, a w szczególności za sugestie, że robił to w związku z wydatkami Link4, Funduszu Sprawiedliwości lub Ministerstwa Sprawiedliwości. Są one nieprawdziwe i w rażący sposób naruszają moje dobre imię".
Natomiast OKO po publikacji oświadczenia WP w czwartek zaznaczyło, że nie cofnie swoich twierdzeń, jakie pojawiały się w publikacji.
Kto zastąpi na stanowisku Tomasza Machałę? Na giełdzie nazwisk ma być sam Tomasz Siemieniec, którego rolę można określić obecnie jako redakcyjno-nadzorczą. Z ust niektórych pada także nazwisko Roberta Felusia – zastępcy redaktora naczelnego WP oraz WP Sportowe Fakty. Jego kandydatura może być jednak postrzegana po kryzysie jako ryzykowna ze względu na okoliczności jego rozstania się z „Faktem” (po okładce z synem Leszka Millera sam zrezygnował ze stanowiska).
Z naszych informacji wynika również, że na to stanowisko ma być przeprowadzona otwarta rekrutacja i to osoba „z rynku” może mieć pierwszeństwo w ocenie jej kandydatury. Wizerunkowo ktoś, kto przychodzi już po kryzysie mógłby być bowiem utożsamiany z „nowym otwarciem” - na którym – ma zarządowi szczególnie zależeć.
Jednocześnie – jak udało się nam dowiedzieć – komisja nie badała ewentualnych doniesień na temat stylu zarządzania Tomasza Machały. M.in. „Gazeta Wyborcza” w tekście „Pan i władca Wirtualnej Polski…” pytała czy to „Cyborg rządzący twardą ręką?” czy „Błyskotliwy strateg nowych mediów?” i powoływała się na rozmówców, którzy jedni - Machałę chwalili, a drudzy – wskazywali m.in., że „z bliskiego otoczenia w WP sześć osób leczyło się psychiatrycznie, bo tego tempa nie mogło wytrzymać”. Żadna z 57 osób miała nie skarżyć się jednak na kontakty z managerem, choć jak słyszymy w spółce – już w ubiegłym roku dział HR miał zwracać na to uwagę na podstawie m.in. anonimowych komentarzy na naszym portalu.
Po czwarte: zawiódł dział HR
Winą za kryzys częściowo obarczono także dział HR. Iwona Wencel - wiceprezes zarządu WP Holding ds. HR. (w 2019 roku była oddelegowana do pełnienia funkcji szefowej HR w WP Media SA) miała zrezygnować ze stanowiska po tym, jak usłyszała zwierzenia pracowników, biorąc udział w obradach komisji ds. publikacji OKO.Press.
Świderski jej rezygnację przyjął i zaznacza, że dostrzegł deficyty w działaniach HR w Pionie Wydawniczym (to pion w spółce Wirtualna Polska Media, która odpowiada za treści redakcyjne - przyp.red.).
- Wydaje mi się, że o niczym nie wiedział, co wcale go nie usprawiedliwia. Powinien mieć na tyle duże zaufanie wśród ludzi, że powinni oni chcieć opowiedzieć o tym, co ich boli – nawet anonimowo. Tak jak opowiadali to przed naszym, specjalnym zespołem. Na tym polega funkcjonowanie HR w każdej firmie, tego u nas zabrakło. Informacje w pionie wydawniczym nie płynęły z dołu do góry ani poprzez managerów pionu wydawniczego ani poprzez HR, więc za tę sytuację poniosły konsekwencje te dwie osoby które szefowały tym obszarom. Iwona Wencel złożyła rezygnację, a ja ją przyjąłem - tłumaczy nam prezes zarządu.
Jacek Świderski zaznacza też, że przede wszystkim chodzi o to, aby ludzie wewnątrz firmy i na zewnątrz „mieli poczucie, że nawet jeśli dochodziło do jakiś nieprawidłowości – nielicznych, ale każdy taki przypadek jest zły, to zapewniamy, że w przyszłości więcej się nie powtórzy”.
Iwonę Wencel zastąpiła Elżbieta Bujniewicz-Belka, członek zarządu ds. finansowych w WP Holding SA, która obecnie jest p.o. dyrektora HR. Docelowo firma będzie jednak szukać nowej osoby na to stanowisko, organizując otwartą rekrutację.
I co dalej?
W WP dowiedzieliśmy się, że choć kryzys po części można uznać za uśpiony, to nie koniec prac. Pozostają nie tylko działania komisji ds. standardów redakcyjno-sprzedażowych. Odbywać się mają także spotkania z pracownikami, aby dowiedzieć się, dlaczego nikt nie zgłaszał swoich uwag działowi HR.
Firma deklaruje również, że chce wdrożyć kodeks etyki dziennikarskiej dla całej redakcji WP i opracować spójną politykę oznaczania i publikowania płatnych materiałów. Każda nieuprawniona ingerencja w niezależność dziennikarską ma być zgłaszana wewnątrz organizacji i upubliczniana z poszanowaniem wszelkich reguł prawnych. Zaznacza też, że ustali jednoznaczne zasady publikowania treści z użyciem pseudonimów i wprowadzi zakaz bezpośredniej współpracy przedstawicieli działu sprzedaży z dziennikarzami. Koniec końców: w sytuacjach konfliktowych między redaktorem naczelnym, a zarządem WP Media, rozstrzygający głos ma mieć rada nadzorcza. To przed nią też będzie odpowiadać redaktor naczelny.
„Chcemy zastosować te procedury, bo drugiego takiego kryzysu firma może nie przetrwać” – słyszymy w spółce.
Czy Wirtualna Polska zmieni swoje podejście do dziennikarstwa sensu stricto? Jak słyszymy, podstawą są wyniki, a na biznes przekłada się fakt czy portal nadal pod względem liczby użytkowników będzie przed Google i czy przegoni w Polsce Facebooka. Ta polityka – nawet po kryzysie – się nie zmieni.
Kurs akcji WP Holding SA po publikacji OKO.Press rósł – w dniu publikacji (13 stycznia 2020 roku) wyniósł 75 zł za akcję, a w czwartek (6 lutego 2020) – w dzień publikacji oświadczenia - kurs otwarcia wyniósł 89 zł za akcję, kurs zamknięcia – 85,20 zł (spadek o 1,39 proc.). Na inwestorach sprawa miała nie zrobić większego wrażenia.
Machała w Wirtualnej Polsce od trzech lat
Tomasz Machała przeszedł do Wirtualnej Polski w listopadzie 2016 roku, w styczniu 2017 roku objął funkcję wiceprezesa WP Media ds. wydawniczych, a od wiosny 2018 roku. ma dodatkowe obowiązki w związku z przejściem Adama Plony do należącej do WP spółki Domodi.
Jako dziennikarz Machała pojawiał się w programach publicystycznych przy okazji najważniejszych wydarzeń, m.in. w wieczór wyborczy po wyborach samorządowych. Od maja ub.r. jest gospodarzem cotygodniowego programu „#Newsroom” emitowanego jednocześnie w WP.pl Polsat News, a w piątek 17 stycznia dołączył do prowadzących poranne „Graffiti” w Polsat News.
Przedtem Tomasz Machała przez 4,5 roku zarządzał Grupą naTemat, m.in. jako redaktor naczelny naTemat.pl i prezes spółki wydającej portal.
Wcześniej Machała pracował jako dziennikarz - kolejno w Radiu Eska, polskim oddziale BBC, TVN24, a od 2004 do 2011 roku w Telewizji Polsat (gdzie był reporterem „Wydarzeń”, a w latach 2008-2011 prowadził też „Poranne graffiti”).
W pierwszych trzech kwartałach ub.r. Wirtualna Polska Holding zanotowała wzrost przychodów sprzedażowych o 31,8 proc. do 519 mln zł oraz 44,27 mln zł zysku netto (wobec 49,4 mln zł rok wcześniej).
Według badania Gemius/PBI w grudniu ub.r. strony i aplikacje internetowe Grupy Wirtualna Polska zanotowały 21,52 mln użytkowników i 2,81 mld odsłon, a sam portal WP.pl - 17,18 mln użytkowników i 1,79 mld odsłon.
Dołącz do dyskusji: Prezes WP Holding: Tomasz Machała zapłacił bardzo wysoką cenę