Tomasz Sekielski nakręci dokument o SKOK-ach. Chce zebrać 550 tys. zł
Tomasz Sekielski, który z powodzeniem zakończył zbiórkę crowdfundingową na swój film o pedofilii w Kościele i zebrał na ten cel ponad 450 tys. zł, we wtorek oficjalnie rozpoczął kolejną aukcję - na produkcję o tzw. aferze SKOK. Na projekt i przede wszystkim pomoc prawną dla redakcji będzie potrzebować w sumie 550 tys. zł.
Portal Wirtualnemedia.pl jako pierwszy poinformował, że dziennikarz i producent filmowy Tomasz Sekielski będzie pracować nad kolejnym filmem w oparciu o zbiórkę pieniędzy w internecie. Produkcja ma być poświęcona nieprawidłowościom wokół Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych.
Pierwszy próg zbiórki został ustalony na poziomie 150 tys. zł - ta kwota ma zabezpieczyć sprawne funkcjonowanie redakcji i zapewnić dziennikarzom pracującym przy filmie pomoc prawną. Sekielski szacuje, że całkowita suma potrzebna na realizację produkcji to 550 tys. zł.
- Wiemy, że to olbrzymia suma i jest większa od kwoty zebranej na film o pedofilii w Kościele. Nauczony doświadczeniem wiem, że przy pracy nad takim tematem będę potrzebował stałej opieki prawnej. Bogate instytucje finansowe chętnie wytaczają procesy nawet za zwykłą krytykę swojego funkcjonowania, a SKOKi już wielokrotnie nękały dziennikarzy - uzasadnia Tomasz Sekielski.
Według niego realizacja kolejnego filmu wiąże się z jeszcze większym ryzykiem.
- Przede wszystkim możemy być poddawani naciskom ze strony prawników Kas. Historia zajmowania się SKOK- ami przez znaną dziennikarkę śledczą Biankę Mikołajewską (to wicenaczelna portalu śledczego OKO.Press) jest na to najlepszym przykładem. Chcielibyśmy także nie odstawać pod względem jakości technicznej filmu. Nasze kamery i sprzęt, którym pracowaliśmy realizując film o pedofilii nie spełnia już najwyższych filmowych wymogów. By osiągnąć najwyższą jakość 4K musimy skorzystać z nowszych kamer opisuje dziennikarz i producent.
Zaznacza także, że do pracy nad projektem będzie potrzebować doświadczonych dokumentalistów: do zbierania danych, weryfikowania informacji, ich analizy.
- Mam już takich ludzi sprawdzonych przy filmie o pedofilii i chciałbym kontynuować z nimi pracę. Chciałbym w swoim zespole mieć również doświadczonego audytora, potrafiącego sprawnie analizować przepływy finansowe. To wszystko pozwoli stworzyć film na najwyższym poziomie, który rzuci światło na największą aferę finansową ostatnich lat - zapowiada Tomasz Sekielski.
Według niego „w sprawę SKOK-ów zamieszani są nie tylko "znani politycy, celebryci, mafia, służby specjalne, ale i dziennikarze”.
Redakcja rozpoczęła już pracę nad dokumentacją (równolegle do prac nad filmem o pedofilii w Kościele). Zdjęcia miałyby się rozpocząć w marcu, dziennikarz zapowiada, że film miałby się ukazać pod koniec 2019 lub na początku 2020 roku.
„Niezależność finansowa to wolność od nacisków i presji”
Tomasz Sekielski pierwsze zdjęcia do dokumentu o pedofilii w Kościele rozpoczął na przełomie grudnia 2017 roku i stycznia 2018 roku. Zorganizował zbiórkę pieniędzy w internecie, ponieważ po pewnym czasie zorientował się, że nie uda mu się znaleźć sponsora zainteresowanego wsparciem finansowym projektu.
Rozmawiał w tej sprawie z kilkoma osobami, związanymi z większymi redakcjami - nie tylko telewizyjnymi. Za każdym razem słyszał podobne słowa: „To ważny temat, trzymamy kciuki i życzymy powodzenia, ale nie chcemy, żeby redakcja była kojarzona z takim tematem, aby przyklejono jej łatkę”.
Później podkreślał wielokrotnie, że odrzucenie jego propozycji współpracy przez duże redakcje pozwoliło mu na zorganizowanie zbiórki w oparciu o wsparcie internautów.
„Afery SKOK nie było”
W 2015 roku senator Grzegorz Bierecki zaapelował do mediów, opisujących nieprawidłowości w funkcjonowaniu fundacji SKOK, aby poinformowały o stanowisku wydawcy „Wprost”, który wycofał się z zarzutów wobec polityka. Senator Bierecki oraz jego współpracownicy (Jarosław Bierecki i Adam Jedliński) pozwali wtedy wydawcę tygodnika „Wprost” oraz ówczesnego redaktora naczelnego Sylwestra Latkowskiego za artykuł Anny Gielewskiej z marca 2015 roku.
Autorka opisała w nim likwidację Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych i podała, że senator PiS „wyprowadził kilkadziesiąt milionów złotych do spółki, której jest dziś właścicielem i prezesem”. Do procesu jednak nie doszło, bo wydawca zawarł z pozywającymi ugodę, w ramach której zobowiązał się do wycofania opisanych zarzutów oraz przeproszenia bohaterów tekstu. Oświadczenie w tej sprawie zostało opublikowane w wydaniu tygodnika, a o porozumieniu zadecydował wydawca, nie informując pozwanego Sylwestra Latkowskiego ani autorki tekstu.
Wobec wycofania się „Wprost” z zarzutów, Grzegorz Bierecki w liście otwartym do dziennikarzy i mediów zwrócił uwagę, że niektóre publikacje na jego temat miały „bardzo kategoryczny charakter, wielokrotnie w histerycznym tonie skandalu i sensacji”.
- „Afery SKOK” nigdy nie było, ja i moi współpracownicy byliśmy obrażani bez żadnych podstaw - pisał w liście Grzegorz Bierecki. - Chciałbym wyrazić nadzieję, że wszystkie media, które powielały nieprawdziwe zarzuty i nieuprawnione opinie zawarte w artykule tygodnika „Wprost” poinformują swoich odbiorców o oświadczeniu wydawcy tego pisma. Wbrew wielu doświadczeniom z ostatnich miesięcy jestem bowiem przekonany, że wartości takie jak rzetelność, uczciwość, wierność faktom i bezstronność mogą być wciąż obecne w polskich mediach i polskiej przestrzeni publicznej - apelował senator.
O SKOK-ach ponownie zrobiło się głośno pod koniec ub.r., kiedy „Gazeta Wyborcza” w serii artykułów opisała powiazania jakie miały zajść pomiędzy SKOK-ami a tzw. aferą KNF. (m.in. w tekście „Układ z Biereckim w tle”). Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa zapowiedziała, że pozwie „Gazetę Wyborczą” (Agora) w związku z artykułami o środkach ze SKOK-ów przekazanych Fundacji Grzegorza Biereckiego Kocham Podlasie.
Dziennikarze „GW” zapewnili, że mają dokumenty potwierdzające odmowę otworzenia lokaty dla tej fundacji w Getin Banku. Wątek próby ulokowania przez Fundację Grzegorza Biereckiego Kocham Podlasie dużych środków w Getin Banku pojawił się w rozmowie głównego akcjonariusza tego banku Leszka Czarneckiego z ówczesnym szefem Komisji Nadzoru Finansowego Markiem Chrzanowskim. Rozmowę, która odbyła się pod koniec marca br., nagrał Czarnecki, a jej zapis w miniony wtorek ujawniły „Gazeta Wyborcza” i „Financial Times”.
Pod koniec rozmowy Leszek Czarnecki stwierdził, że kilka lat temu, w szczycie zamieszania wokół SKOK-ów senator PiS Grzegorz Bierecki, założyciel i wieloletni szef Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej, próbował ulokować w Getin Banku ok. 60-70 mln zł. Czarnecki opisał, że bank nie zdecydował się przyjąć tych pieniędzy w depozyt, jednocześnie poinformował KNF, że zrobił tak, ponieważ ma wątpliwości co do pochodzenia tych środków.
- Ja się po prostu boję tych pieniędzy, nie wiem, co będzie dalej, czy przypadkiem nie będę gdzieś tam miał podejrzenia o współudział w praniu brudnych pieniędzy - powiedział Czarnecki szefowi KNF w nagranej rozmowie.
Grzegorz Bierecki szybko zaprzeczył informacjom, jakoby starał się zdeponować duże środki w banku Leszka Czarneckiego. - Nigdy nie byłem w Getin Banku. Nigdy nie zamierzałem być klientem Getin Banku. I biorąc pod uwagę moją opinię o tym banku i p. Czarneckim, nigdy nie będę klientem tego banku - powiedział portalowi wPolityce.pl.
Krajowa Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa w oświadczeniu przekazanym portalowi Wirtualnemedia.pl stwierdziła, że nie przekazywała żadnych środków finansowych Fundacji Grzegorza Biereckiego Kocham Podlasie.
Sekielski w Onet Rano
Tomasz Sekielski jest reporterem, dziennikarzem śledczym, korespondentem wojennym, dokumentalistą i pisarzem.
Karierę dziennikarską zaczynał w bydgoskim radiu VOX, następnie był związany z Radiem Wawa, z którego przeniósł się do RDC. W 1997 roku znalazł się w zespole, który tworzył „Fakty”, a ze stacją TVN był związany 15 lat. Prowadził m.in. takie programy jak „Kuluary”, „Prześwietlenie”, „Teraz MY” czy „Czarno na Białym”.
Jest m.in. laureatem Nagrody Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego za 2006 rok, otrzymał ją wspólnie z Andrzejem Morozowskim. Niedawno rozpoczął współpracę z serwisem Onet, gdzie prowadzi jedno wydanie tygodniowo porannego programu "Onet Rano".
Dołącz do dyskusji: Tomasz Sekielski nakręci dokument o SKOK-ach. Chce zebrać 550 tys. zł