Treści w internecie nie będą traktowane jak publikacje prasowe
Jak przewiduje nowelizacja ustawy o Prawie prasowym, za prasę nie będą uznawane treści publikowane w internecie - na portalach, w mediach społecznościowych, a także na blogach.
W zeszłym tygodniu Sejm rozpoczął czytanie projektu ustawy o Prawie prasowym, który został złożony w 2012 roku. Zakłada on uściślenie terminu „prasa”, a także na nowo definiuje pojęcia związane z wykonywaniem zawodu dziennikarza (przeczytaj o tym więcej).
Jeden z punktów projektu nowelizowanej ustawy głosi, że „za prasę nie uważa się niezarejestrowanych przekazów niepodlegających procesom przygotowywania redakcyjnego w rozumieniu ust. 2 pkt 8, w szczególności: blogów, korespondencji elektronicznej, serwisów społecznościowych służących do wymiany treści tworzonej przez użytkowników, przekazów użytkowników prywatnych w celu udostępnienia lub wymiany informacji w ramach wspólnoty zainteresowań oraz stron internetowych użytkowników prywatnych”.
Oznacza to, że wszelkie niezarejestrowane tytuły, nie tylko te ukazujące się online, nie mogą zostać uznane za prasę. Jednakże nowelizacja ustawy o Prawie prasowym sama w sobie jest sprzeczna, gdyż zakłada zmianę definicji terminu „prasa”, za którą będzie uznawać się „także wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego zarejestrowane środki masowego przekazu”. Definicja ta nie obejmuje przekazów teleksowych, kronik filmowe oraz rozgłośni, a także tele- i radiowęzłów zakładowych.
Tym samym treści publikowane online zwolnione są z odpowiedzialności karnej w przypadku nadużyć. Nie są także zobowiązane w myśl prawa do publikowania sprostowań ani jakiejkolwiek innej odpowiedzialności za publikowane treści.
Głos w tej sprawie zabrał Piotr „VaGla” Waglowski, prawnik zajmujący się prawem prasowym i prowadzący poświęconego tej tematyce bloga. Zdaniem Waglowskiego kwestia rejestracji prasy ma podłoże ekonomiczne.
- Ograniczenie aktywności polegającej na realizacji wolności słowa tylko do tych podmiotów, które się zarejestrują będzie miało wpływ też na interpretacje tzw. licencji prasowej w prawie autorskim (art. 25). Sprytne posunięcie zatem może polegać na tym, że proponując wąską definicję prasy w prawie prasowym ograniczy się też zakres możliwości korzystania z utworów w rozumieniu prawa autorskiego - napisał Waglowski na na Faceboooku.
Na swoim blogu wspomniał również, że działalność online określa się raczej „świadczeniem usług drogą elektroniczną” niż terminem „prasa”. - Tu mamy inne zasady odpowiedzialności, niż w przypadku prasy "tradycyjnej". W prasie tradycyjnej jest odpowiedzialność solidarna autora, redaktora naczelnego i wydawcy. W świadczeniu usług drogą elektroniczną zaś mamy warunkowe wyłączenie odpowiedzialności, chociaż przewiduje też obowiązek informacyjny dot. podania informacji na temat tego, kto usługę elektroniczną świadczy. By było wiadomo, kogo pozwać. Prace nad procedurą jakoś chyba utknęły - stwierdził Waglowski.
Dołącz do dyskusji: Treści w internecie nie będą traktowane jak publikacje prasowe