TVP i Polskie Radio nie powinny być cenzorami kampanii społecznych (opinie)
Kampanie społeczne muszą szokować, by dotrzeć do odbiorców, a rolą mediów publicznych nie powinna być ich ocena - twierdzą eksperci z agencji reklamowych, odnosząc się do odrzucenia przez Telewizję Polską i Polskie Radio spotu społecznego „Dość olewania”.
Telewizja Polska i Polskie Radio odmówiły bezpłatnej emisji spotu społecznego „Dość olewania”, który jest elementem kampanii społecznej Instytutu Spraw Obywatelskich INSPRO „Obywatele decydują”. Nadawcy zgodnie uzasadnili, że bazuje on na negatywnych emocjach i wulgarnych skojarzeniach (przeczytaj więcej na ten temat).
Jednak stratedzy z agencji reklamowych pytani przez Wirtualnemedia.pl nic takiego w klipie nie dostrzegają. - Przypuszczam, że spot miał prowokować i ban wcale mu nie szkodzi, wręcz nakręca popularność. To, że przekaz jest ostry to konwencja społecznościowa, nie wada - uważa Marcin Kalkhoff, partner w BrandAuditors. - Jeśli obejrzenie, a nawet niesmak - choć nie bardzo wiem, skąd taki niesmak mógłby się wziąć, spowoduje, że ktoś zostanie namówiony do głosowania, to będzie jego sukces - dodaje Kalkhoff.
Faktycznie po tym jak o odmowie emisji spotu poinformowało wiele serwisów internetowych (najczęściej zamieszczając przy tekstach sam klip), jego oglądalność mocno wzrosła: we wtorek w południe miał na YouTubie ok. 80 tys. wyświetleń, w środę wieczorem - już ponad 350 tys.
Z kolei Tomasz Bartnik, partner w One Eleven, zwraca uwagę, że kampanie społeczne często sięgają do bardzo wyraźnych, niemal drastycznych środków wyrazu nie bez powodu. W jego opinii w przeciwieństwie do reklam komercyjnych, poprzez które buduje się wizerunek lub zwyczajnie pobudza sprzedaż, kampanie społeczne mają znacznie bardziej skomplikowane wyzwanie.
- Chodzi o zmianę postaw społecznych i sposobu myślenia. Dla odbiorców to znacznie trudniejsze i wymagające, w porównaniu do kupienia jakiegokolwiek produktu - uważa Bartnik. Jego zdaniem TVP czy Polskie Radio niepotrzebnie zablokowały emisję tej reklamy. - Argumentacja to uzasadniająca mnie osobiście nie przekonuje. W tym przypadku te media wystąpiły w roli jurorów i oceniły tę reklamę na podstawie tego czy im się podoba, a nie czy akcja i komunikat występuje w słusznej sprawie - mówi.
Bartnik przyznaje, że choć spot mu się nie podoba, to jednak zrozumiał przekaz i zrozumiał intencje autorów spotu. - Myślę, że TVP i Polskie Radio powinny pozostawić ocenę tej kampanii odbiorcom, a nie postawić się w roli cenzorów - ocenia.
Pełne komentarze o negatywnych ocenach spotu „Dość olewania” przez media publiczne
Marcin Kalkhoff, partner w BrandAuditors
Przypuszczam, że spot miał prowokować i ban wcale mu nie szkodzi, wręcz nakręca popularność. To, że przekaz jest ostry to konwencja społecznościowa, nie wada. Jeśli obejrzenie, a nawet niesmak (nie bardzo wiem, skąd taki niesmak mogły się wziąć) spowoduje, że ktoś zostanie namówiony do głosowania, to będzie jego sukces! Rozumiem, że zarówno po to by spot stał się wirusem, jak i po to by go zapamiętano nadano mu taką, a nie inną, delikatniejszą formę.
W moim odczuciu nie przekroczono granicy dobrego smaku, a literalne zobrazowanie olewania budzi bardziej mój uśmiech niż niesmak. Słuszności lub jej braku nie umiem ocenić - może ktoś ma jakieś skojarzenia, których nie rozumiem?
Tomasz Bartnik, partner w One Eleven
Prawdą jest, że kampanie społeczne często sięgają do bardzo wyraźnych, niemal drastycznych środków wyrazu, jednak nie bez powodu. W przeciwieństwie do kampanii komercyjnych gdzie buduje się wizerunek, lub zwyczajnie pobudza sprzedaż kampanie społeczne mają znacznie bardziej skomplikowane wyzwanie. Chodzi o zmianę postaw społecznych i sposobu myślenia. Dla odbiorców to znacznie trudniejsze i wymagające, w porównaniu do kupienia jakiegokolwiek produktu. Dlatego właśnie kampanie społeczne często odwołują się do bardzo wyraźnych konceptów kreatywnych i nierzadko drastycznych metafor. Dlatego uważam, że TVP, czy Polskie Radio niepotrzebnie zablokowały emisję tej reklamy. Argumentacja to uzasadniająca mnie osobiście nie przekonuje. W tym przypadku te media wystąpiły w roli jurorów i oceniły tę reklamę na podstawie tego czy im się podoba, a nie czy akcja i komunikat występuje w słusznej sprawie.
Kampanie społeczne często są drastyczne, czy wręcz wulgarne. Taka ich natura, inaczej tego typu przekazy pozostałyby niezauważone. Mi osobiście ta reklama się nie podoba i uważam, że jest niesmaczna i zbyt dosadna. Jednak przyznaję, że zrozumiałem przekaz i doskonale rozumiem jakie były intencje autorów. Myślę, że TVP i Polskie Radio powinny pozostawić ocenę tej kampanii odbiorcom, a nie postawić się w roli cenzorów.
Dołącz do dyskusji: TVP i Polskie Radio nie powinny być cenzorami kampanii społecznych (opinie)