Mateusz Matyszkowicz straci stanowisko prezesa TVP. Druzgocąca opinia ekspertów
Na początku lutego przyszłego roku Mateusz Matyszkowicz świętowałby 1,5 roku swojej prezesury w Telewizji Polskiej. Z zapowiedzi rządu Donalda Tuska wynika, że nie doczeka tej rocznicy. Jak oceniają go eksperci? - Jeśli chodzi o sprawy związane z informacją i publicystyką, to nic się nie zmieniło od czasów Jacka Kurskiego. Jak była, tak jest - czysta, bardzo agresywna propaganda na bardzo niskim poziomie - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Jan Dworak, były prezes TVP.
Po niespodziewanym odwołaniu Jacka Kurskiego ze stanowiska prezesa TVP na początku września 2022 roku, równie dużym zaskoczeniem było powołanie na to stanowisko mało znanego Mateusza Matyszkowicza. Niewiele było o nim wtedy wiadomo.
Nowy prezes jest z wykształcenia filozofem, studiował też teologię. Promotorem jego pracy magisterskiej był Ryszard Legutko, dziś europoseł PiS, który miał go ściągnąć z Żywca do Warszawy. Matyszkowicz został redaktorem pisma “Fronda Lux”, gdzie poznał Samuela Pereirę i Dawida Wildsteina, a potem jego naczelnym. Prowadził tez magazyn literacki “Literatura na trzeźwo” w Telewizji Republika.
Kiedy Jacek Kurski został prezesem TVP, za namową Jana Pawlickiego ściągnął Matyszkowicza do TVP Kultura. - Na początku był wystraszony albo sprawiał takie wrażenie. Zawsze na baczność przed prezesem Kurskim. To się przełożyło na jego dalszą karierę w TVP – mówił nam we wrześniu 2022 roku Jan Pawlicki. - Gdy został dyrektorem Jedynki, a później wiceprezesem spółki, miał mocno ograniczoną autonomię. O niemal wszystkim i tak decydował Kurski, a Matyszkowicz się na to godził - dodał.
Czytaj także: Prezydent pomoże nowej koalicji przejąć TVP i Polskie Radio? Konstytucjonalista ma inną receptę na rewolucję w mediach
Ukryty prezes
Przez prawie 1,5 roku swojej prezesury Matyszkowicz trzymał się w cieniu. Nie zajmował pierwszego miejsca na imprezach TVP jak Jacek Kurski, nie pojawiał się na wizji, nie komentował swoich decyzji w mediach społecznościowych.
Jak oceniają eksperci 1,5 roku prezesury Matyszkowicza?
- Nie obserwowałem uważnie programów telewizji publicznej, więc mam ogólny pogląd. Jeśli chodzi o sprawy związane z informacją i publicystyką, to nic się nie zmieniło od czasów Jacka Kurskiego. Jak była, tak jest - czysta, bardzo agresywna propaganda na bardzo niskim poziomie. Jeśli chodzi o inne gatunki, np. telewizyjną rozrywkę, to za czasów prezesa Matyszkowicza obserwuje się zdecydowanie mniej nacisku położonego na bardzo popularne formy, ocierające się o kicz, jak disco polo. Wyraźnie się dystansował od takich gatunków rozrywki masowej – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Jan Dworak, były prezes TVP.
Jego zdaniem, propaganda w telewizji publicznej niczym się nie różniła od tej za czasów poprzedniego prezesa, a nawet była ostrzejsza.
- Wiązałbym to z dwiema przyczynami. Po pierwsze, żaden z tych prezesów TVP nie panował nad informacją. Jak przypuszczam, osoby nią zarządzające miały bezpośrednie kontakty z politykami PiS. Drugi powód wynika z faktu, że za jego kadencji była kampania wyborcza. To nie prezes kierował informacją w TVP, decydowały o tym czynniki wprost polityczne – podkreśla Jan Dworak.
Czytaj także: Mama mówiła o nim „młody Michnik”. Samuel Pereira zapewnia: Nigdzie się nie wybieram
“Kontynuator Kurskiego”
Krytyczny wobec prezesury Matyszkowicza jest także były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
- Z przykrością oceniam, że wszystkie najgorsze grzechy z czasów prezesury Jacka Kurskiego były kontynuowane. Podejrzewam, że prezes Matyszkowicz nie miał na to wpływu, ale godził się z tym. Nie wyobrażam sobie, że to, co się działo w TVP, odpowiadało człowiekowi z wrażliwością, którą chyba jednak przejawiał, zajmując się kulturą, ale niestety firmował to swoim nazwiskiem – mówi nam Krzysztof Luft.
Jego zdaniem, prezesura Matyszkowicza różniła się od tej Kurskiego tylko „drobnymi akcentami”. - Na zewnątrz widać tylko nieznaczące różnice. Być może w relacjach wewnątrz firmy były jakieś, ale tego nie wiem. Jeśli chodzi o najgorszą stronę, propagandową, to obie prezesury specjalnie się nie różniły – dodaje były dziennikarz TVP.
Czy to było zaskoczenie? - Nie, absolutnie nie, przecież telewizja miała pełnić służebną rolę dla partii rządzącej i nikt z tego nie zamierzał rezygnować. Kurski był twórcą tej fabryki nienawiści, a Matyszkowicz przejął to, akceptował i był jego kontynuatorem. Dziwię się, bo jego specjalizacja nie pasowała do takich skandali, jak sprawa szczecińska w TVP Info, a on to autoryzował swoim nazwiskiem – podkreśla Krzysztof Luft.
Chodzi o ujawnienie tożsamości ofiary pedofila - działacza PO. TVP Info i Radio Szczecin 29 grudnia 2022 roku podały informację o aktywiście Platformy, który w sierpniu 2020 roku skrzywdził dzieci “znanej parlamentarzystki ze Szczecina” (chociaż został już dawno skazany). Jej nazwisko było łatwe do odgadnięcia, bo tylko jedna posłanka KO ma dzieci w tym wieku. Nagonka na posłankę Magdalenę Filiks i jej rodzinę mogła przyczynić się do tragicznej śmierci jej 15-letniego syna Mikołaja.
Czytaj także: Jan Dworak szykuje rewolucję w mediach publicznych. Czy zostanie prezesem TVP? "Najważniejsza jest nowa ustawa"
“Zamienił stryjek siekierkę na kijek”
- Jak oceniam Matyszkowicza? Tak samo jak Kurskiego, tylko jeszcze gorzej. Nie ma żadnych widocznych zmian w polityce programowej, nie pojawiły się nowe stałe pozycje, które by napawały optymizmem. Nie zostały zlikwidowane kosztogenne struktury różnych kanałów, jest ich około 30. Generują koszty, mają swoich dyrektorów, nie wiadomo, jaką mają oglądalność, nic znaczącego nie wytworzyły, nie zaistniały. Moim zdaniem zarządzanie nie wskazuje, że obecny prezes chciał zaistnieć jako taki, który organizuje telewizję publiczną i jest innowatorem programowym - uważa prof. Maciej Mrozowski, medioznawca, kierownik Katedry Komunikowania i Mediów na Uniwersytecie SWPS.
- Telewizja za prezesury Matyszkowicza była jednostronna, tendencyjna, agresywna. Jeżeli Kurski za bardzo przegiął, to jego następca powinien odciąć się od tego i w sposób wyrazisty zamanifestować, że teraz będzie łagodniej. Tymczasem nic takiego się nie stało. Ci, którzy częściej oglądają TVP z obowiązku, twierdzą, że wręcz jest gorzej. Więc w gruncie rzeczy zamienił stryjek siekierkę na kijek i tym kijkiem dalej wali po łbie opozycję. Nie jest to postać, którą można oceniać pozytywnie. Działał w cieniu i pozostał w cieniu. Kurski się afiszował, ten prezes nie robił sobie publicity, ale też w niczym dobrym się nie zaznaczył. Jako widz i potencjalny płatnik abonamentu – bo jestem już z niego zwolniony – w zasadzie nie odczułem, że poprawiła się gospodarka pieniędzmi publicznymi, wręcz przeciwnie - podkreśla prof. Mrozowski.
Jak dodaje, gorzej ocenia nowego prezesa TVP, bo “jest nijaki”. - Kurski jest osobowością. Z tego co mi wiadomo, obecny prezes nie zaistniał jako menedżer TVP, który coś zrobił. A z tego co komentują dziennikarze, oglądający tę telewizję, była jeszcze bardziej jednostronna i jeszcze bardziej napastliwa wobec opozycji w okresie kampanii wyborczej. Można było oczekiwać, że nastąpi większa identyfikacja polityczna, ale kampania wymusza pewną równowagę, są zasady proporcjonalności. Poza tymi komunikatami, które są wymuszone przez kodeks wyborczy, we wszystkich programach była to telewizja zaangażowana politycznie. I to był gwóźdź do trumny, jeśli chodzi o ocenę wiarygodności i przyzwoitości zachowań tej instytucji - podsumowuje medioznawca.
Paweł Płuska szefem “Wiadomości”, Jarosław Kulczycki “Panoramy”. Transfery z Polsatu i TVN
Jeszcze dzisiaj może dojść do rewolucji kadrowej w Telewizji Polskiej. Z nieoficjalnych informacji Wirtualnemedia.pl wynika, że za rekrutację do programów informacyjnych TVP prowadzi były wydawca Grzegorz Sajór.
Nowym szefem “Wiadomości” ma być Paweł Płuska, a “Panoramy” - Jarosław Kulczycki. Propozycje pracy mieli otrzymać m.in. liczni dziennikarze Polsatu. Niektórych obowiązują wielomiesięczne okresy wypowiedzenia.
Z informacji Wirtualnemedia.pl wynika, że składa propozycje m.in. dziennikarzom Polsatu, Polsat News i Wydarzeń 24. Pierwsze wypowiedzenia już złożono. Menadżerowie stacji są zaniepokojeni, bo w przeciwieństwie do TVN etatów nie mają wszyscy dziennikarze. Ich rozstanie z Polsatem może być o wiele szybsze i łatwiejsze, a następnie spowodować braki kadrowe w redakcji. Ze stacją Zygmunta Solorza jest związanych wielu byłych dziennikarzy TVP. To m.in. Marek Czunkiewicz, Michał Cholewiński, Jacek Gasiński czy Igor Sokołowski.
Do nowych „Wiadomości” ma trafić Marek Czyż, wcześniej związany z TVS, TVP Info, Nową TV, Superstacją i Radiem Zet. Z nieoficjalnych informacji Onetu wynika, że to on ma poprowadzić pierwsze wydanie nowego programu informacyjnego.
Kto stanąłby na czele TVP? Na to stanowisko jest rozważany m.in. Tomasz Sygut, który od lutego 2011 do końca 2015 roku pracował w Telewizji Polskiej. Był tam kolejno wicedyrektorem TVP Info, sekretarzem programowym TVP Polonia, w 2013 roku został szefem TVP Info, a w sierpniu 2015 roku dyrektorem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Odszedł z TVP wraz z kilkoma innymi dyrektorami krótko przed powołaniem nowego zarządu spółki z Jackiem Kurskim jako prezesem.
Z pewnością Tomasz Sygut ma być jedną z kluczowych osób, które będą brały udział w odbudowie mediów publicznych. Jego rola nie jest jednak ostatecznie ustalona, nadal trwają rozmowy na ten temat. Sygut wciąż pracuje w Miejskich Zakładach Autobusowych, gdzie jest członkiem zarządu odpowiedzialnym za marketing. Poproszony o komentarz, odpowiada: - Nie komentuję tych doniesień.
TVP pod kreską
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów.
Przychody spółki zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto - z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.
Łączna liczba pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów - z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W TVP zatrudniono w ub.r. 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób: 90 przeszło na emeryturę,, dwie na renty 61 odeszło za porozumieniem stron, 54 złożyły wypowiedzenia, dwóm wypowiedzenia złożyła firma, 80 pożegnało się z innych przyczyn (m.in. wygaśnięcia umowy, np. zawartej na czas określony czy śmierci).
Dołącz do dyskusji: Mateusz Matyszkowicz straci stanowisko prezesa TVP. Druzgocąca opinia ekspertów
Żegnam Polskę.