Twitter kończy 15 lat. Ma coraz więcej użytkowników i wpływów z reklam, ciemną stroną trolle i fake newsy
W niedzielę 21 marca Twitter będzie świętował swoje 15-lecie. Pandemiczny 2020 rok był udany dla serwisu: wzrosła liczba użytkowników i przychody, jednak finalnie - zamknął się stratą na poziomie ponad 1,1 mld dolarów. - Coraz więcej też mówi się o roli Twittera jako wylęgarni fake newsów - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl prof. Dariusz Jemielniak, szef Katedry Zarządzania w Społeczeństwie Sieciowym Akademii Leona Koźmińskiego.
Idea założenia serwisu internetowego służącego użytkownikom do pisania mikroblogów zrodziła się w firmie Odeo. Nad pomysłem pracowały początkowo trzy osoby: Noah Glass, Evan Williams i Kevin Systrom (ostatecznie założył Instagrama). Wkrótce do tego zespołu dołączyli Jack Dorsey i Christopher Stone i 21 marca 2006 roku team ogłosił powstanie serwisu Twitter.
Więcej pieniędzy z reklam, ale rok na stracie
W dwa miesiące po uruchomieniu, Twitter miał 5 tys. użytkowników, po 15 latach ich liczba przekroczyła pół miliarda (wszystkich - nie tylko monetyzowanych). To i tak niewielu w porównaniu z Facebookiem, który na koniec 4 kwartału ub. roku miał ich 3,3 mld. W czwartym kwartale 2020 r. Twitter zanotował przychody w wysokości 1,289 mld dol., co oznaczało wzrost rok do roku o 28 proc. Na rynku w USA przychody firmy zwiększyły się o 24 proc. do 733 mln dol., zaś na rynkach międzynarodowych osiągnęły 556 mln dol. (w górę o 34 proc.).
Najwięcej pieniędzy przyniosły reklamy (1,155 mld dol.), jednak spółka podkreślała w sprawozdaniu, że poprawiły się także przychody w innych segmentach. Jak jednak wyliczają eksperci obecnie serwis ma jedynie 0,8 proc. udziałów w torcie reklamowym przypadającym na social media.
W podsumowaniu całego 2020 roku serwis wypada dużo słabiej. W ciągu 12 miesięcy osiągnął wprawdzie przychody w kwocie 3,716 mld dol. (o 7 proc. wyższej niż w roku 2019), jednak wykazał stratę netto w wysokości 1,136 mld dol. To znaczący spadek biorąc pod uwagę, że 2019 rok zamykał zyskiem netto na poziomie 1,466 mld dol.
O siedem procent wzrosły też roczne przychody reklamowe spółki (do 3,207 mld dol.), na rynku amerykańskim wpływy w tym segmencie poszły w górę o 6 proc., zaś na rynkach międzynarodowych – o 8 proc. Zysk operacyjny był na plusie (27 mln dol.). Dla porównania: w samym tylko 4 kwartale ub.r. Facebook osiągnął rekordowe w swojej historii przychody (28,07 mld dolarów) i zysk netto (11,2 mld dolarów).
Znikające konto Trumpa: problem?
Jak podała w sprawozdaniu platforma, na koniec grudnia 2020 r. liczba aktywnych dziennych użytkowników (tzw. monetyzowalnych - mDAU), która przekłada się bezpośrednio na przychody serwisu z reklam, osiągnęła 192 mln, co oznacza wzrost rok do roku o 27 proc. W Stanach Zjednoczonych liczba mDAU wzrosła o 21 proc. do poziomu 37 mln, natomiast w pozostałych krajach na świecie z Twittera korzystało 155 mln (w górę o 28 proc.).
Najgłośniej o Twitterze było w styczniu br. gdy zablokowane zostało konto ówczesnego prezydenta USA Donalda Trumpa. Jako powód podano „ryzyko podżegania do przemocy”. Prezydenckie konto śledziło chwilę przed zniknięciem ponad 88 milionów profili – Trump często korzystał z tego serwisu, regularnie wyrażając tu swoje opinie czy ogłaszając decyzje polityczne. Z uwagi na swój rozmach na tym portalu uznawany był za czołowego przedstawiciela tzw. twitterowej dyplomacji. Ostatecznie na początku lutego br. szefostwo Twittera oznajmiło, że były prezydent stracił na zawsze prawo do prowadzenia konta w serwisie i publikowania w nim treści, co wywołało poruszenie wśród Amerykanów, ale także przełożyło się na nieprzychylne analizy ekspertów i giełdowych analityków.
„Bezpieczna przystań dla trolli”
Zdaniem prof. Dariusza Jemielniaka, kierownika Katedry Katedry Zarządzania w Społeczeństwie Sieciowym Akademii Leona Koźmińskiego, Twitter przeszarżował, usuwając konto Trumpa, gdyż sam ma także ciemniejsze strony.
- Serwis z wyboru stał bezpieczną przystanią dla trolli. Od lat pozwala na zakładanie anonimowych kont, nie stara się ich aktywnie wypleniać, a walkę z dezinformacją traktuje wyłącznie jako zło konieczne: od czasu do czasu coś robi, ale nawet wtedy jest to już zwykle musztarda po obiedzie, bo fake news zdążył się rozprzestrzenić i zostać przeczytany - analizuje prof. Jemielniak.
Podkreśla, że według niektórych szacunków, na Twitterze zaledwie jedna trzecia kont jest obsługiwana przez żywych ludzi, a reszta to boty i farmy trolli. – Serwis nie utrudnia też specjalnie zarządzania wpisami na wielu kontach na raz, co sprzyja farmom dezinformacyjnym. Tym niemniej, nie da się zaprzeczyć, że Twitter pełni też ważną rolę błyskawicznej komunikacji i zwłaszcza w przypadku potwierdzonych kont - ma dużą wartość – podsumowuje prof. Jemielniak.
Serwis wciąż się rozwija i zapowiada kolejne zmiany. nie stoi w miejscu. Jego managment zapowiedział na początku marca uruchomienie nowej funkcji o nazwie Super Follow. Pozwoli ona za niewielką kwotę uzyskiwać dostęp do ekskluzywnych treści. Mikroblog ma także ambitny plan finansowy, zgodnie z którym do 2023 roku chce zwiększyć swoje roczne przychody do kwoty 7,5 mld dolarów, zaś liczba użytkowników mDAU ma wzrosnąć do 315 mln.
Niedawno też pojawiły się informacje o tym, że team Twittera szykuje wprowadzenie funkcji, która pozwoli użytkownikom na wycofanie opublikowanych przez nich wpisów. To jeden z częstszych apeli kierowanych pod adresem Twittera przez jego użytkowników. Na początku roku serwis kupił platformę do wysyłania newsletterów (Revue), a także pilotażowo uruchomił narzędzie do walki z dezinformacją – Birdwatch.
Europa gani za Trumpa i chce regulacji
Nie wiadomo jednak, co przyniesie Twitterowi 2021 rok w Europie, gdyż jego działaniom (podobnie jak działaniom innych mediów społecznościowych) coraz baczniej przyglądają się urzędnicy europejscy. Jak mówią analitycy - likwidacja konta Donalda Trumpa w dalszej perspektywie może odbić się firmie czkawką.
W lutym br. wiceszefowa KE, Jura Vierowa podczas debaty w Europarlamencie w tonie zaniepokojenia mówiła o potędze, jaką mają Twitter, Facebook i inne korporacje technologiczne. - Niepokojący jest fakt, że mogą trwale usunąć konto urzędującego prezydenta na podstawie niejasnych kryteriów. Najwyższy czas, by powstrzymać niekontrolowaną siłę cyfrowych korporacji. Potrzebujemy surowszych przepisów, bardziej egzekwowalnych zobowiązań i większej odpowiedzialności graczy cyfrowych. – mówiła polityczka.
W podobnym tonie wypowiedziała się też kilka dni wcześniej (w formie listu) Ursula von der Leyen - szefowa KE. Podkreślała, że Unia chce musi szybko wprowadzić jasno określone wymogi dla firm internetowych w zakresie odpowiedzialności za sposób, w jaki rozpowszechniają, promują i usuwają treści, oraz w zakresie identyfikowania i ograniczenia ryzyka systemowego, jakie mogą one stwarzać. - Jakkolwiek kuszące było dla Twittera wyłączenie konta Donalda Trumpa „za pięć dwunasta”, taka poważna ingerencja w wolność wypowiedzi nie powinna opierać się wyłącznie na regulaminie danej firmy. Muszą istnieć ramy prawne dla tak daleko idących decyzji. A decyzje dotyczące tego rodzaju ram prawnych powinny podejmować parlamenty i politycy, a nie menedżerowie z Doliny Krzemowej - zaznaczyła Ursula von der Leyen. List był odpowiedzią na pismo CEO medialnego koncernu Axel Springer, Mathiasa Döpfnera, także zaniepokojonego ekspansją Twittera (i innych serwisów społecznościowych) jak również jego wpływem na tradycyjne i elektroniczne media.
Twarde dane za rok 2020 pokazują, że media mają czym się martwić: siedem największych firm technologicznych na świecie w ubiegłym, pandemicznym roku zwiększyło w sumie swoją wartość o 3,4 biliona dolarów. Amazon zwiększył wartość o 710 mld dol., rekordzistą zaś okazał się Apple, którego kapitalizacja wzrosła o bilion dolarów.
Dołącz do dyskusji: Twitter kończy 15 lat. Ma coraz więcej użytkowników i wpływów z reklam, ciemną stroną trolle i fake newsy
Użytkowników jest znaaaaaaacznie mniej.