Wydawcy apelują ws. Dyrektywy o ePrywatności: to ograniczy reklamy internetowe, więc treści staną się płatne
Ponad 90 europejskich wydawców zwróciło się do Komisji Europejskiej z zastrzeżeniami do przygotowywanej obecnie Dyrektywy o ePrywatności. Ich zdaniem nowe przepisy mocno ograniczą możliwości reklamowe, a w konsekwencji wydawcy będą musieli oferować więcej treści odpłatnie.
Zaproponowana wersja Dyrektywy o ePrywatności (określanej też jako Dyrektywa Cookies) według wydawców może prowadzić do kolejnych ograniczeń w przetwarzaniu danych o niskim ryzyku dla celów reklamowych. Chodzi m.in. o informacje, jakie serwisy przeglądali ostatnio internauci, wykorzystywane przez wydawców po to, żeby wyświetlać im odpowiednio dobrane reklamy.
W liście do Komisji Europejskiej wydawcy zaznaczają, że aż 76 proc. wszystkich przychodów mediów internetowych i ponad 50 proc. wszystkich przychodów aplikacji mobilnych pochodzi właśnie z reklamy. Ponadto wykorzystanie danych o preferencjach i zainteresowaniach użytkowników zwiększa efektywność reklamy internetowej przeciętnie o ponad 200 proc.
- Internet, jaki znamy, finansowany jest w dużej mierze z reklamy. Dzięki niej miliardy użytkowników na całym świecie może cieszyć się dostępem do treści o charakterze informacyjnym, edukacyjnym i rozrywkowym oraz do wielu usług bezpłatnie lub przy minimalnej opłacie. Konsumenci do tego przywykli i oczekują dostępu do wysokiej jakości treści bez ponoszenia dodatkowych kosztów - czytamy w liście.
- Nowe przepisy dotyczące ePrywatności nie mogą zmuszać wydawców do poszukiwania alternatywnych form finansowania treści, na przykład poprzez wprowadzanie modelu płatnej subskrypcji. Dostawcy usług i treści cyfrowych muszą mieć pełną kontrolę nad warunkami, pod jakimi udostępniają użytkownikom swoje zasoby, włączając w to możliwość legalnego przetwarzania danych użytkowników oraz wyświetlania im reklam opartych na preferencjach i zainteresowaniach, zgodnie z obowiązującymi przepisami o ochronie danych - uważają wydawcy.
Jednocześnie wzywają Komisję Europejską do zwrócenia uwagi na kluczową rolę reklamy opartej na preferencjach i zainteresowaniach konsumentów w modelu finansowania mediów cyfrowych. Podkreślają, że zarabianie z reklam pozwala wydawcom na dywersyfikowanie źródeł dochodów.
- Dostęp do najświeższych informacji jest ważny dla milionów mieszkańców Europy i ci z nas, którzy cieszą się komfortem życia w państwach demokratycznych, często przyjmują wolność mediów za rzecz oczywistą. Nie można jednak zapominać, że niezależność mediów - nie tylko tych prezentujących wiadomości, informacje sportowe czy rozrywkę, ale także tych stojących na straży demokratycznych wartości - w dużej mierze finansowana jest z reklamy opartej na danych o odbiorcach cieszących się z bezpłatnego dostępu do tychże mediów - przekonuje Angela Mills Wade, dyrektor wykonawczy w European Publishers Council.
List podpisali przedstawiciele ponad 90 europejskich wydawców, skupionych wokół 26 lokalnych stowarzyszeń IAB, IAB Europe oraz wiodące europejskie organizacje zrzeszające wydawców, w tym EPC (European Publishers Council), NME (News Media Europe), EMMA (European Magazine Media Association) oraz ENPA (European Newspaper Publishers’ Association).
- Europejskie media i usługi cyfrowe w dużej mierze zależne są od reklamy on-line bazującej na danych o użytkownikach. Aż 76 proc. wszystkich przychodów mediów on-line i ponad 50 proc. wszystkich przychodów aplikacji mobilnych pochodzi właśnie z reklamy. Co więcej, wykorzystanie danych o preferencjach i zainteresowaniach użytkowników zwiększa efektywność reklamy internetowej przeciętnie ponad trzykrotnie w stosunku do reklamy nietargetowanej - komentuje Townsend Feehan, prezes IAB Europe.
Jak dodaje, „internet, jaki znamy, finansowany jest w dużej mierze z reklamy. Dzięki niej miliardy użytkowników na całym świecie może cieszyć się dostępem do treści o charakterze informacyjnym, edukacyjnym i rozrywkowym oraz do wielu usług bezpłatnie lub przy minimalnej opłacie. Konsumenci do tego przywykli i oczekują dostępu do wysokiej jakości treści bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Nowe przepisy dotyczące ePrywatności nie mogą zmuszać wydawców do poszukiwania alternatywnych form finansowania treści, na przykład poprzez wprowadzanie modelu płatnej subskrypcji. Dostawcy usług i treści cyfrowych muszą mieć pełną kontrolę nad warunkami, pod jakimi udostępniają użytkownikom swoje zasoby, włączając w to możliwość legalnego przetwarzania danych użytkowników oraz wyświetlania im reklam opartych na preferencjach i zainteresowaniach, zgodnie z obowiązującymi przepisami o ochronie danych.".
Dołącz do dyskusji: Wydawcy apelują ws. Dyrektywy o ePrywatności: to ograniczy reklamy internetowe, więc treści staną się płatne
Przepis dotyczący informacji o ciasteczkach to skończony, skończony niewyobrażalny debilizm.
Finał tego przepisu jest taki, że stale wyskakują te debilne informacje o ciastkach, na urządzeniach mobilnych jest trudność z zamknięciem tego komunikatu, ja to rozwiązałem tak, że blokuję je, ale to tylko pokazuje jak ta banda urzędasów KE rozumuje rzeczywistość.