Zadyszka gospodarki jest widoczna na horyzoncie
Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury (WWK), informujący z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach w gospodarce, w kwietniu 2010 r. spadł o blisko 1,5 pkt. Na razie spadek wskaźnika jest stosunkowo niewielki, co więcej nastąpił po 12 miesiącach bardzo silnego wzrostu, zwiastującego obecnie trwające ożywienie.
Można jednak przypuszczać, że gospodarce nie uda się powrócić w tym roku na ścieżkę wzrostu sprzed 2007 roku, wynika z raportu Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC), opublikowanego w czwartek.
"Spośród ośmiu komponentów wskaźnika w tym miesiącu dwa przyczyniły się do jego wzrostu zaś sześć oddziaływało w kierunku jego spadku" - czytamy w raporcie.
Analitycy podkreślają, że najsilniejszy wpływ na wzrost wskaźnika miał powrót dobrych nastrojów na warszawskiej giełdzie. Realne wartości podstawowego indeksu WIG odrobiły straty z poprzedniego miesiąca, jednak obserwowany trend wzrostowy jest znacznie słabszy od tego, który można było obserwować w ciągu ostatniego roku. Można mieć nadzieję, że planowane w najbliższym czasie prywatyzacje przyczynią się podtrzymania wzrostowych tendencji na warszawskim parkiecie.
"Kolejną składową działającą w kierunku wzrostu wskaźnika wyprzedzającego była wyższa w stosunku do ostatnich miesięcy podaż pieniądza M3. Do zwiększonej podaży pieniądza przyczynił się przede wszystkim wzrost depozytów przedsiębiorstw, co w znacznym stopniu odzwierciedla poprawę kondycji finansowej firm z ubiegłego roku. Ilość gotówki w obiegu od początku roku utrzymuje się na zbliżonym poziomie" - wyliczają BIEC.
Analitycy dodają, że spadły natomiast depozyty gospodarstw domowych, co może świadczyć o przeznaczaniu przez konsumentów odłożonych w bankach środków pieniężnych na bieżące wydatki. Od kilku miesięcy utrzymuje się umiarkowana tendencja do wzrostu zainteresowania kredytem ze strony gospodarstw domowych, a głównie dotyczy ono kredytów hipotecznych.
"Do niepokojących sygnałów płynących z gospodarki zaliczyć można spadek tempa napływu nowych zamówień w przedsiębiorstwach produkcyjnych. Dotyczy to w równym stopniu zamówień przeznaczonych na rynek krajowy jak i tych pochodzących od zagranicznych odbiorców" - uważa BIEC.
W ocenie Biura, spadki te na razie nie są znaczące, co więcej nastąpiły po trwającej niemal rok silnej tendencji do wzrostu. Niemniej jednak ograniczeniu tempa napływu nowych zamówień towarzyszy utrwalający się od kilku miesięcy wzrost zapasów wyrobów gotowych w magazynach przedsiębiorstw.
"O ile w początkowej fazie ożywienia zjawisko wzrostu zapasów można było tłumaczyć koniecznością ich odbudowy po fazie spowolnienia gospodarczego i dostosowania ich poziomu do rosnącego tempa sprzedaży, o tyle obecnie można traktować go jako wczesny sygnał nieco wolniejszego wzrostu produkcji w perspektywie najbliższych miesięcy" - zauważają analitycy BIEC.
Według ich analiz, w przedsiębiorstwach produkcyjnych w ostatnim miesiącu spadła wydajność pracy. Nastąpiło to w warunkach dość znacznego wzrostu produkcji sprzedanej przemysłu. Do pogorszenia wydajności pracy przyczynił się przede wszystkim kwietniowy silny wzrost wynagrodzeń.
"Przedsiębiorcy w efekcie słabszego napływu nowych zamówień, oraz odkładania zapasów wyrobów gotowych w magazynach, nieco gorzej oceniają swą sytuację finansową oraz ogólne perspektywy rozwojowe gospodarki. O ile w całym 2009 roku sytuacja finansowa firm poprawiała się, o tyle pierwsze miesiące tego roku przyniosły wyhamowanie tej pozytywnej tendencji" - konkluduje BIEC.
Dołącz do dyskusji: Zadyszka gospodarki jest widoczna na horyzoncie