„Poszukujemy do pracy …” w ogródku letnim, przy zbiorach, w nadmorskim pensjonacie – z dnia na dzień w internecie przybywa tego typu ofert.
Praca sezonowa to najczęściej praca od czerwca lub lipca do końca września. Oferty pojawiają się już teraz, więc jeśli ktoś jest zainteresowany, nie powinien zwlekać z poszukiwaniami. Praca sezonowa może przynieść doskonały zarobek, trzeba ją jednak wcześniej dokładnie sprawdzić – radzi Joanna Żukowska, ekspertka serwisu rekrutacyjnego MonsterPolska.pl.
Jakie pułapki można napotkać szukający pracy sezonowej? Oto 7 z nich:
-
Nieuczciwy pośrednik. Co roku w sezonie letnim na rynku „rekruterów” pojawiają się pośrednicy, którzy deklarują, że mają „pewną” ofertę pracy, ale osoba, która jej szuka, musi zapłacić 150-250 zł za wskazanie „adresu”. Niestety bezrobotni, którzy długo szukają pracy i zależy im na wakacyjnym zarobku, łapią się na „pomoc” oszustów. Dlatego pierwsza i najważniejsza zasada brzmi: pracownik nigdy nie płaci za pośrednictwo w znalezieniu pracy. Takie propozycje składają jedynie oszuści, a wskazane przez nich adresy nie istnieją lub oferta pracy jest już nieaktualna.
-
Brak umowy. Pracodawcy, którzy oferują pracę letnią, często unikają podpisywania umów. Niestety umawiając się jedynie słownie, raz – łamiemy prawo, dwa – ryzykujemy, że nie dostaniemy należnego wynagrodzenia. Warto nalegać na umowę zlecenie.
-
Płatny nocleg. Praca sezonowa często wiąże się z wyjazdem nad morze lub w góry. Właśnie z miejscowości turystycznych, położonych w malowniczych częściach Polski, płynie najwięcej ofert pracy na lato. Rozmawiając telefonicznie lub wymieniając maile dotyczące warunków pracy, warto zapytać o nocleg. W momencie, w którym pracodawca nie zapewnia zakwaterowania, ani wyżywienia, a nie płaci kokosów, praca nad morzem może opłacić się jedynie osobom z danego regionu. Warto dokonać takiej kalkulacji przed wyjazdem, aby nie pracować jedynie na opłatę czynszu i wyżywienie.
-
Niepewne wynagrodzenie. Na rynku nie brakuje ofert pracy sezonowej uzależnionej od efektywności np. liczby pomalowanych buziek dzieci na deptaku czy ilości sprzedanych lodów na plaży. Prowizyjność bez żadnej nawet minimalnej podstawy jest ryzykowana. Może okazać się, że przez złą pogodę nie będzie chętnych do spacerów i wypoczynku na plaży, a my nie zarobimy.
-
Godziny pracy. W sezonie obowiązuje niepisana zasada – wszystkie ręce na pokład. Praca sezonowa bywa katorżnicza. Nierzadko pracodawcy poszukują chętnych do pracy na siedem dni w tygodniu po kilkanaście godzin. Podejmując decyzję o zatrudnieniu należy dowiedzieć się, w jakich godzinach mamy pracować.
-
Koszty dojazdu. Zdarza się, że firmy zwracają koszty dojazdu, ale warto o to dopytać na etapie ustalania szczegółów. Należy poprosić pracodawcę o przesłanie maila z ostatecznymi ustaleniami. Jeśli dla firmy okaże się to zbyt dużym wysiłkiem, trzeba poważnie rozważyć wyjazd do innej części Polski.
-
Zasady wypłaty wynagrodzenia. W momencie, w którym na etapie rekrutacji nie mamy pewności co do pracodawcy, warto umówić się np. na cotygodniową lub codzienną wypłatę wynagrodzenia. Praca sezonowa rządzi się nieco innymi prawami niż stała. Taka forma wypłaty jest dość popularna.