"Syberiada polska" to epicka opowieść o Polakach, Ukraińcach, Żydach, mieszkańcach polskiej wsi Czerwony Jar, których świat w ciągu jednej nocy ulega kompletnemu załamaniu. Losy przesiedlonych obserwujemy z perspektywy młodego Staszka (Paweł Krucz), który trafia na Syberię wraz z ojcem (Adam Woronowicz), matką (Urszula Grabowska) i bratem (Marcin Walewski). Okoliczności zmuszają go do przewartościowania swojego życia i szybszego dorośnięcia. Będzie musiał bardzo szybko nauczyć się bezwzględnie walczyć o przetrwanie i podejmować decyzje których stawką będzie życie jego bliskich. Stanie również przed wyborem pomiędzy miłością do Żydówki Cyni (Agnieszka Więdłocha) a Rosjanki Lubki (Valeria Guliaeva). Razem ze swoimi towarzyszami niedoli rozpoczyna ciężkie zmagania o przetrwanie, w których najgroźniejszym przeciwnikiem okazuje się nie terroryzujące i knujące NKWD, a straszliwa, bezlitosna natura. Siarczyste mrozy w zimie, nieznośne chmary meszek latem. Śmiercionośny głód i szalejące epidemie wielu chorób. Jedyną szansą na przeżycie jest współpraca. Ponad historycznymi podziałami, wbrew narodowym uprzedzeniom. Polacy, Żydzi, Ukraińcy, Buriaci, Czeczeni razem muszą stawić czoła swojemu przeznaczeniu.
Film w reżyserii Janusza Zaorskiego to nie tylko ważne przedsięwzięcie artystyczne. To również skomplikowana, rozbudowana produkcja, mająca na celu realistycznie odwzorować czasy II Wojny Światowej, warunki naturalne Syberii i okres 6 lat. By osiągnięty efekt był na najwyższym poziomie potrzebne było 45 dni zdjęciowych, rozciągniętych na cztery pory roku pomiędzy sierpniem 2010 a majem 2011. Większość zdjęć nakręcono w Polsce, w Sanoku, Chabówce, Sierpcu i okolicach Celestynowa, gdzie pośród lasów powstał obóz Kalucze, miejsce zsyłki bohaterów. Dekoracja zaprojektowana przez wybitnego, polskiego scenografa Janusza Sosnowskiego i wybudowana przez rodowitych górali w skali 1:1, jest jedną z największych, jaka powstała w Polsce w ostatnich latach.
Oczywiście nie mogło również zabraknąć zdjęć na dzikiej i niebezpiecznej Syberii, gdzie ekipa filmowa udała się, by nakręcić najważniejsze sceny plenerowe, oddające rozmach i grozę tamtejszej przyrody. Na zaproszenie reżysera Janusza Zaorskiego oraz operatora Andrzeja Wolfa, zdjęcia lotnicze do filmu wykonała toruńska Grupa Falco. Jej piloci musieli wykazać się niezwykłą wprawą w pilotażu i operowaniu kamerą, by nakręcić odpowiednie ujęcia zgrane dokładnie w czasie z akcją rozgrywaną na planie filmowym.