Dziennikarka zwolniona z „Wyborczej” dołączyła do TVP
Katarzyna Ludwińska po rozstaniu z oddziałem „Gazety Wyborczej” w Radomiu (Agora) dołączyła do TVP Warszawa. Ogłosiła to w mediach społecznościowych.
Katarzyna Ludwińska po rozstaniu z oddziałem „Gazety Wyborczej” w Radomiu (Agora) dołączyła do TVP Warszawa. Ogłosiła to w mediach społecznościowych.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarka zwolniona z „Wyborczej” dołączyła do TVP
To były duże pieniądze. Na przykład reporter „Dużego Formatu” dostawał 20 tysięcy akcji. I choć z czasem akcje Agory na giełdzie taniały, to wciąż były to wartości, za które można było kupić kawalerkę w Warszawie – wyjaśnia były wicenaczelny „Gazety Wyborczej” Jerzy. B. Wójcik.
W 2003 roku dostałem równowartość 60 tysięcy złotych – mówi dziennikarz ze wschodniej Polski.
System „Wybitni” stał się źródłem patologii. Były już dziennikarz „GW” tłumaczy: – Przy promocji głośnych tekstów nikomu nie zależało na mocnej weryfikacji faktów, ocenie wiarygodności rozmówców i skrupulatnym ważeniu racji. Ten system zachęcał dziennikarzy do pisania mocno i z przytupem, a szefów do przymykania na to oka.
Pod koniec istnienia programu – gdy akcje Agory traciły na wartości – dostawało się w akcjach równowartość ok. 100 tys. zł. – To wciąż było dużo i mieliśmy nadzieję, że zawsze ten program będzie istniał. Wygasł około 2020 roku – opowiada jeden z jego uczestników. Źródło: press.pl
To były duże pieniądze. Na przykład reporter „Dużego Formatu” dostawał 20 tysięcy akcji. I choć z czasem akcje Agory na giełdzie taniały, to wciąż były to wartości, za które można było kupić kawalerkę w Warszawie – wyjaśnia były wicenaczelny „Gazety Wyborczej” Jerzy. B. Wójcik.
W 2003 roku dostałem równowartość 60 tysięcy złotych – mówi dziennikarz ze wschodniej Polski.
System „Wybitni” stał się źródłem patologii. Były już dziennikarz „GW” tłumaczy: – Przy promocji głośnych tekstów nikomu nie zależało na mocnej weryfikacji faktów, ocenie wiarygodności rozmówców i skrupulatnym ważeniu racji. Ten system zachęcał dziennikarzy do pisania mocno i z przytupem, a szefów do przymykania na to oka.
Pod koniec istnienia programu – gdy akcje Agory traciły na wartości – dostawało się w akcjach równowartość ok. 100 tys. zł. – To wciąż było dużo i mieliśmy nadzieję, że zawsze ten program będzie istniał. Wygasł około 2020 roku – opowiada jeden z jego uczestników. Źródło: press.pl