"Rzeczpospolita" przyznaje się do błędu: Pomyliliśmy się pisząc o trotylu
- Faktycznie, może za szybko, przedwcześnie, nie mając tych informacji, napisaliśmy, że to mógł być trotyl albo nitrogliceryna. To mogły być one, ale nie musiały - powiedział w radiowej "Jedynce" Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej".
Dołącz do dyskusji: "Rzeczpospolita" przyznaje się do błędu: Pomyliliśmy się pisząc o trotylu
Wróblewski, as dziennikarstwa, w dniu wielkiej zadymy kibiców polskich z rosyjskimi podczas Euro2012 w Warszawie, krzyczał w redakcji, że to wierutne bzdury, prowokacja policji i tvn-u. Zadyma nie istniała. Ba, nawet policji na miejscu nie było prawie wcale. Na dowód wyciągnął telefon komórkowy i zdjęcia, które nim poczynił na pięknie uporządkowanym i spokojnym moście Poniatowskiego, który miał być (wg prowokatorów oczywiście) polem bitwy.
I był, tylko że godzinę wcześniej.
Przy innej okazji uśmiercił Czempińskiego a aresztował ś.p. Petelickiego. I ten i ten z wąsami, kto by się połapał?