Sąd nakazał prokuraturze zająć się sprawą autobiografii Jarosława Jakimowicza
Sąd Rejonowy Warszawa Praga-Południe uchylił decyzję prokuratury i nakazał jej wszczęcie śledztwa w sprawie rzekomego uczestnictwa w handlu ludźmi, którego kilka dekad temu miał dopuścić się Jarosław Jakimowicz. - Sprawa jest nagłaśniana tylko po to, żeby zbierać pieniądze na proces - uważa Jakimowicz, podkreślając, że w autobiografii posłużył się fikcją.
W swojej autobiografii (wydanej w 2019 roku) Jakimowicz opisał sytuację, w której rzekomo zaproponowano mu nieletnią dziewczynę w zamian za dwa tysiące marek. Książkę wydało wydawnictwo 4eM Michała Chalbicza; jak wielokrotnie powtarzał sam Jakimowicz - do jej napisania namówiła go Katarzyna Bonda. Rekomendacje okładkowe napisali Olaf Lubaszenko i Radosław Majdan. Jarosław Jakimowicz twierdzi, że to literacka fikcja, jednak mimo tych zapewnień OMZRiK w kwietniu br. złożył w prokuraturze wniosek o zajęcie się sprawą. Jednocześnie informując o zbiórce na ewentualny proces, jaki miałby ruszyć przeciwko Jarosławowi Jakimowiczowi.
Prokuratura zdecydowała, że sprawa nie nosi znamion przestępstwa i przyjęła wyjaśnienia dziennikarza TVP Info. Wydała decyzję, że nie zajmie się tą sprawą. Tę decyzję zaskarżył do sądu Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. W czwartek Ośrodek poinformował, że Sąd Rejonowy dla Warszawy - Pragi Południe nakazał prokuraturze prowadzić postępowanie w sprawie „podejrzenia uczestnictwa w handlu ludźmi przez Jarosława Jakimowicza”.
- Sędzia uznał, że prokuratura nie zrobiła nic, by sprawę zbadać. Swoją decyzję o odmowie wszczęcia prokurator oparł o tweet Jakimowicza! Jednak internetowy wpis ma znikomą wartość jako dowód - stwierdził sędzia w ustnym uzasadnieniu decyzji - informuje OMZRiK.
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Jakimowicz konsekwentnie zaprzecza, jakoby sprawy opisywane w książce wydarzyły się naprawdę. - Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Nikomu nie zależy tu na dochodzeniu sprawiedliwości, bo mogę zapewnić że tradycyjnie nic z tego straszenia nie będzie. Znowu chodzi tylko o wyłudzanie pieniędzy od ludzi. Szkoda na to mi czasu. Nie byłem w nic takiego zamieszany. Mówiłem już, że Ośrodek szuka sobie „podkładek” pod różne zbiórki, więc co jakiś czas ogłaszają na mnie nagonki. Media znowu, kolejny raz bezrefleksyjnie powtarzają te bzdurne oskarżenia, nikt nie pyta mnie, jak to wygląda z drugiej strony - dodaje. I przypomina; - Dlaczego nikt nie pisze o tym, że od miesięcy nie mogę dostarczyć pozwu Piotrowi Krysiakowi, który opluł mnie publicznie, a potem się schował i nie odbiera wezwania do sądu? Proszę z tym coś zrobić, opisać to, bo ta sprawa kosztowała mnie i moją rodzinę bardzo dużo zdrowia i nerwów.
Na początku roku Krysiak zasugerował (nie podając nazwiska), że dziennikarz współpracujący z TVP miał dopuścić się gwałtu na uczestniczce konkursu Miss Generation. Jakimowicz wówczas wytoczył mu proces i Krysiakowi, jak również telewizji TVN, która przygotowała o tym materiał dla „Uwagi”. Proces w sprawie Piotra Krysiaka nie może się jednak rozpocząć, gdyż pozwany nie odebrał jeszcze wezwania i nikt nie potrafi wskazać miejsca, gdzie można by mu je wręczyć. W związku z tym wkrótce sprawa może zostać umorzona.
Jarosław Jakimowicz wraz z Magdaleną ogórek prowadzi weekendowy program w TVP Info – „W kontrze”. W sierpniu, z powodu urlopu Michała Rachonia, audycja nadawana jest codziennie, zajmując miejsce w paśmie „#Jedziemy!”.
Dołącz do dyskusji: Sąd nakazał prokuraturze zająć się sprawą autobiografii Jarosława Jakimowicza