Autor wywiadu z Radosławem Sikorskim nie rozumie autoryzacji. „Ja tak nie pracuję”
Ben Judah, dziennikarz amerykańskiego serwisu Politico.com, który podał kontrowersyjną wypowiedź Radosława Sikorskiego o Ukrainie, nie rozumie potrzeby jej autoryzacji, którą wskazał polityk. - Ja tak nie działam - stwierdził.
W tekście Bena Judaha zamieszczonym w niedzielę na Politico.com znalazła się wypowiedź Radosława Sikorskiego o rozmowie Donalda Tuska z Władimirem Putinem w 2008 roku. - Jednymi z pierwszych słów, jakie wypowiedział Putin, były: „Ukraina jest sztucznym państwem, a Lwów to tak naprawdę polskie miasto. Dlaczego nie mielibyśmy tego wspólnie rozwiązać?”. Donald Tusk na szczęście nie odpowiedział, wiedział, że był nagrywany - stwierdził Sikorski.
W poniedziałek wypowiedzią zainteresowały się polskie media. Były szef MSZ-u bronił się przed zarzutami, stwierdzając na Twitterze: „Rozmowa z Politico nie była autoryzowana i niektóre moje słowa zostały nadinterpretowane. Potwierdzam, że Polska nie bierze udziału w aneksjach”.
Rozmowa z Politico nie była autoryzowana i niektóre moje słowa zostały nadinterpretowane. Potwierdzam, że PL nie bierze udzialu w aneksjach.
— Radosław Sikorski (@sikorskiradek) październik 20, 2014
Odnosząc się do tego, Judah potwierdził, że prawo do autoryzacji udzielanej wypowiedzi jest przepisem obowiązującym tylko w Polsce. - Niestety, Sikorski powiedział, że nasz wywiad nie był „autoryzowany”. Do dziś nie słyszałem o takim pojęciu. Moja prośba o wywiad była jasna - napisał dziennikarz na Twitterze, co wskazuje, że autoryzację zrozumiał jako poinformowanie rozmówcy, że jego wypowiedź zostanie opublikowana. W kolejnym wpisie skomentował właściwą definicję tego pojęcia. - Z tego co rozumiem, „autoryzacja” wywiadu to polski system wstępnego sprawdzania tekstu przez rozmówcę. Ja tak nie działam - podkreślił.
As far as I understood an "authorised" interview is a Polish system with pre-checking by the interviewee. This indeed is not how I operate.
— Ben Judah (@b_judah) październik 20, 2014
W wywiadzie zamieszczonym we wtorek przed południem w serwisie internetowym „Gazety Wyborczej” Radosław Sikorski bronił autoryzacji. Na pytanie dziennikarki: „Czy w wywiadzie dla amerykańskiego serwisu Politico powiedział pan, że w 2008 roku Władimir Putin przedstawił premierowi Donaldowi Tuskowi propozycję rozbioru Ukrainy i że Tusk nie zareagował, bo wiedział, że był nagrywany?” odpowiedział: „Samo sformułowanie przez panią pytania wskazuje, że jednak polski system autoryzacji okazuje się przydatny, bo w autoryzacji można wychwycić pewne nieporozumienia. Nie mówiłem na przykład, że Tusk mógł być nagrywany na Kremlu, bo nie mam takiej wiedzy”.
Przypomnijmy, że o zniesienie obowiązku autoryzacji w ramach nowelizacji Prawa prasowego apelowało wiosną br. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich (więcej na ten temat).
W miniony weekend „Gazeta Wyborcza” zamieściła nieautoryzowany zapis wywiadu z kandydatką Partii Zielonych na prezydenta Warszawy, tłumacząc, że w ramach autoryzacji działaczka „rozmowę, w której konfrontowała się z trudnymi pytaniami i odmienną od swojej wizją społeczeństwa, zmieniła w pochlebną dla siebie autoprezentację wyborczą” (przeczytaj o tym więcej).
Dołącz do dyskusji: Autor wywiadu z Radosławem Sikorskim nie rozumie autoryzacji. „Ja tak nie pracuję”