Autorzy książki o Lechu Wałęsie: „Gazecie Wyborczej” nie spodobały się podejrzenia agenturalne wobec Aleksandra Kwaśniewskiego
Cezary Łazarewicz i Andrzej Bober w rozmowie z Magdaleną Rigamonti potwierdzają informacje portalu Wirtualnemedia.pl: powodem, dla którego „Gazeta Wyborcza” wycofała się z promocji ich wywiadu-rzeki z Lechem Wałęsą był fragment o jego podejrzeniach agenturalnych względem Aleksandra Kwaśniewskiego.
Wywiad z dziennikarzami – autorami książki „Ja. Rozmowa z Lechem Wałęsą” ukazał się w czwartek, wyłącznie na internetowych stronach „Dziennika Gazety Prawnej” w ramach cyklu „Rigamonti razy dwa”. W piątkowym, papierowym wydaniu dziennika w tej rubryce znalazła się natomiast rozmowa z prof. Jerzym Bralczykiem. – Chcieliśmy, aby rozmowa z autorami tak ważnej książki była jak najpowszechniej dostępna, stąd Internet. To nie jest nic nadzwyczajnego, że w papierowym wydaniu jest inna rozmowa. Czasami tak robimy. Np. moja rozmowa z Wojciechem Mannem też ukazała się tylko w internecie - mówi dla Wirtualnemedia.pl Magdalena Rigamonti.
Opublikowana rozmowa dotyczy książki, z promowania której miała wycofać się „Gazeta Wyborcza”. W kilku wydaniach zaprosiła prenumeratorów na specjalne spotkanie z Lechem Wałęsą i autorami, które miało się odbyć 18 września w ramach Centrum Premier Czerska 8/10. Ostatecznie jednak - bez podania żadnego powodu - wycofano z łamów wszystkie reklamy spotkania. Redakcja wycofała się z promowania pozycji Łazarewicza i Bobera. Autorzy zgodnie opublikowali wówczas na Facebooku oświadczenie, w którym napisali wprawdzie, że powodem takiego ruchu jest niezadowolenie redakcji „Gazety Wyborczej” z fragmentu, w którym Lech Wałęsa wypowiada się „na temat jednego z polskich polityków”. Nie chcieli jednak powiedzieć, o kogo chodzi.
- Chodziło o fragment wypowiedzi, której nie mogliśmy ani ocenzurować, ani go zmienić. Agora nie była wydawcą, lecz nagle okazało się, że jest to rzecz, której nie mogą przeskoczyć – mówił wówczas dla Wirtualnemedia.pl Cezary Łazarewicz. Z naszych informacji wynikało, że chodzi o fragment dotyczący Aleksandra Kwaśniewskiego.
Autorzy książki w rozmowie z Magdaleną Rigamonti potwierdzają, że istotnie, poszło o Aleksandra Kwaśniewskiego i to, że Lech Wałęsa podejrzewał go o związki z rosyjską agenturą. - To jest fragment książki, który się nie spodobał – mówi w tekście Cezary Łązarewicz. - Jarosławowi Kurskiemu, Adamowi Michnikowi? – dopytuje Magdalena Rigamonti. - Zadzwoniłem do Pusza (Krzysztof Pusz, współpracownik Lecha Wałęsy – przyp. red.). A on pyta, co z książką, ja że już maszyny poszły, że się drukuje. Jeszcze nie było wiadomo, o co chodzi. Zadzwoniłem jeszcze raz, pytam, czy jego szef rozmawiał z Michnikiem i usłyszałem, że szef o niczym nie wie i że ludzie z "Wyborczej" zaproponowali, że skoro się nie da wyciąć fragmentu o Kwaśniewskim, to żeby szef zrezygnował z uczestnictwa w spotkaniu autorskim i organizowanym przez "Gazetę Wyborczą". Pusz im na to: jeśli chcecie, to wy zrezygnujcie– precyzuje Andrzej Bober. - I następnego dnia zrezygnowali. Nie tylko ze spotkania, ale z całej promocji na łamach "Gazety Wyborczej". Czytelnicy "Gazety Wyborczej" mają się nie dowiedzieć w ogóle, że taka książka została wydana – dodaje Łazarewicz. - Przyjaciele z bożej łaski… - pointuje Bober.
Autorzy podają też szczegóły odwołanego przez „Gazetę Wyborczą” spotkania: Jerzy Radziwiłowicz miał czytać fragmenty, a Agnieszka Kublik - prowadzić je.
Książka „Ja. Rozmowa z Lechem Wałęsą” ukaże się 27 września nakładem wydawnictwa W.A.B.
Dołącz do dyskusji: Autorzy książki o Lechu Wałęsie: „Gazecie Wyborczej” nie spodobały się podejrzenia agenturalne wobec Aleksandra Kwaśniewskiego