SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Facebook pracuje nad rozwiązaniem „dark trafficu” w aplikacji mobilnej

Właściciele stron internetowych narzekają na „dark traffic” - zjawisko, które nie pozwala na dokładną ocenę ruchu na ich witrynach. Jednym z głównych winowajców jest Facebook. Źródła podają, że serwis poszukuje rozwiązania problemu.

Pod terminem „dark traffic” kryje się ruch generowany na danej stronie internetowej, którego pochodzenia nie można precyzyjnie zdefiniować. Problem pojawia się w momencie, gdy odwiedziny na witrynie zaliczane do kategorii „direct” (czyli od użytkowników, którzy samodzielnie wpisują w przeglądarce adres internetowy strony) w gruncie rzeczy pochodzą z innego źródła, na przykład z poczty e-mail czy aplikacji mobilnych. Taki mechanizm powoduje, że wydawcy konkretnych serwisów nie mogą dokładnie sprecyzować grup swoich użytkowników, a w konsekwencji podjąć odpowiednich działań zmierzających do zwiększenia ruchu na swoich stronach.

Firma Chartbeat na swoim blogu podkreśla, że od czasu zdefiniowania zjawiska „dark traffic” w 2012 r. coraz bardziej znaczącym jego źródłem staje się „dark social”, czyli ruch generowany z mobilnych serwisów społecznościowych i obsługujących je aplikacji. Według badań Chartbeat w wypadku niektórych stron internetowych odnotowywana na nich liczba odwiedzin w 65 proc. może pochodzić z „dark social”, a to oznacza znaczny margines błędu przy prawidłowej ocenie struktury ruchu na stronie.

Eksperci z Chartbeat zwracają uwagę na to, że nie wszystkie platformy społecznościowe są przyczyną kłopotów właścicieli stron internetowych. Jako przykład podają Twittera, który do dzielenia się treściami przez użytkowników stosuje mechanizm skracania linków. Takie rozwiązanie powoduje, że źródło pochodzenia linku można zidentyfikować za pośrednictwem mechanizmu służącego do tworzenia skrótu. Niestety, jak podkreślają specjaliści z Chartbeat, metody skracania linków nie stosuje największy serwis społecznościowy na świecie - Facebook. W efekcie jest odpowiedzialny za większość ruchu określanego jako „dark social”.

Dla zobrazowania sytuacji Chartbeat na swoim blogu prezentuje wynik jednego z doświadczeń przeprowadzonego na wybranym artykule. Okazało się, że nasilenie ruchu z „dark traffic” na stronie z artykułem pokryło się z momentem, gdy informacja o nim pojawiła się odpowiednio w serwisie Reddit i na Facebooku. To utwierdziło ekspertów w tym, że serwisy społecznościowe generują w większości niemożliwe do identyfikacji odwiedziny na stronach, a Facebook ze względu na swój największy zasięg stanowi najpoważniejszy problem.

Jako pewne wyjście z sytuacji specjaliści z Chartbeat, a także niektórzy wydawcy stron zaczęli stosować metodę z użyciem „user agenta”. Jest to niewielki fragment kodu, który na witrynie pozostawia każda wizyta użytkownika. Zawiera on między innymi informacje o typie przeglądarki internetowej czy systemie operacyjnym urządzenia, z którego dokonano wejścia na stronę. Pozwala też dotrzeć do danych umożliwiających na dokładniejszą identyfikację użytkownika. Jednak problem polega na tym, że analiza wielu danych pozostawianych przez „user agenta” jest czasochłonna i wymaga specjalistycznych narzędzi, a wielu wydawców stron internetowych nie dysponuje ani jednym, ani drugim.

Kilka źródeł (między innymi Malcolm Cole, dyrektor segmentu digital z wydawnictwie Trinity Mirror, firma Parse.ly oraz Tanya Cordrey, szef pionu cyfrowego w Guardian News and Media) zwróciło ostatnio uwagę na to, że Facebook wydaje się dostrzegać problem i podejmuje próby jego rozwiązania. Według informacji Cordrey cytowanych przez serwis Business Insider 12 listopada br. strony „Guardiana” zanotowały 20-proc. spadek „dark traffic”, i jednoczesny wzrost rozpoznawalnego ruchu pochodzącego z Facebooka. Pokrywa się to w czasie z momentem, w którym Facebook opublikował aktualizację swojej mobilnej aplikacji przeznaczonej do systemu operacyjnego iOS.

Przedstawiciele Facabooka odmówili oficjalnego potwierdzenia, czy i jakie prace prowadzą obecnie nad ograniczeniem „dark traffic” pochodzącego z tego serwisu. Eksperci z Chartbeat podkreślają, że z pewnością byłby to ruch w dobrym kierunku, jednak obecnie najlepszym rozwiązaniem, które mogłyby zastosować platformy społecznościowe to wprowadzenie przez nie wszystkie mechanizmów skracania linków. Dodają też, że także to nie załatwia do końca kłopotów wydawców stron internetowych, bowiem nawet przy ograniczeniu „dark social” z największych serwisów social media pozostają jeszcze inne źródła pochodzenia „Dark Traffic”, takie jak e-mail, czaty i inne aplikacje mobilne.

Dołącz do dyskusji: Facebook pracuje nad rozwiązaniem „dark trafficu” w aplikacji mobilnej

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
mikelos
Podstawowy błąd leży w definicji i skrócie myślowym stosowanym przy opisywaniu źródeł wizyt. Direct nigdy nie znaczył wpisania adresu z palca jak myśli 99% osób, tylko oznacza brak referera - nieznanie źródło ruchu. Poprawnie więc powinno nazywać się do undefined albo unrecognized visits. Ale ponieważ to źle wygląda - bo oznacza - "niewiedzę" narzędzi analitycznych, to dostawcy tych narzędzi - w tym sam Googiel wspierają ten ciemnogród i nazywają to Direct - koło się zamyka, a lud kupuje to jako wejścia z palca :)
0 0
odpowiedź