Aplikacja Kamila Durczoka startuje 1 września. „To będzie miejsce awantury toczącej się według reguł”
W środę 1 września pojawią się pierwsze treści w aplikacji mobilnej o nazwie Durczokracja - autorskim projekcie Kamila Durczoka Treści będą płatne, a ich koszt ma wynieść nie więcej niż kilka złotych miesięcznie. - Pojawią się tam treści absolutnie autorskie - zapowiada dziennikarz.
Kamil Durczok zapewnia, że projekt nie będzie „Silesionem 2.0”, a większość materiałów na potrzeby aplikacji wytworzy osobiście. - Będą tam także projekty specjalne, akcje specjalne, pomysły specjalne także z najnowszą, fascynującą technologią, dotąd wykorzystywaną w deepfake'ach i zabawie. Będziemy się właśnie bawili, czyli przekazywali treści w sposób, do którego jeszcze chyba nie do końca przywykliście. No, może w części memów - zapowiada dziennikarz.
- To będzie miejsce awantury, ale awantury toczącej się według określonych reguł, nie będzie tam miejsca na chamstwo i na komentarze wykraczające poza ramy mojej (kulejącej) grzeczności - dodaje.
Koszt – „kilka złotych miesięcznie”
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Durczok podkreślał: - Ta aplikacja pozwoli na stosowanie wszystkich dostępnych już środków wyrazu: od tekstu, przez klasyczne wideo aż po projekty specjalne. Tu pojawią się zarówno własne, autorskie formaty, jak i inne, z użyciem najnowszych, fascynujących technologii.
Wiadomo, że startujący w środę projekt ma być płatny - na razie jednak Kamil Durczok nie podaje kwot ani innych szczegółów. Wiadomo jednak, że koszt jej ma nie przekraczać kilku złotych miesięcznie.
- Kiedyś robiłem to samo, co dziś i płacił za to TVN z pieniędzy zarobionych na reklamach. Finalnie płacili więc klienci, kupujący produkty reklamujących się firmy - czyli wy, moi odbiorcy. Teraz startuję z płatnym projektem, bo nie widzę powodu, żeby miliardy dolarów na cudzej pracy zarabiali wyłącznie giganci - mówi Durczok. Zapowiada, że liczy na odbiorców, rekrutujących się z jego odbiorców z Facebooka (104 tys. osób śledzi fanpage dziennikarza) i z Twittera (tam Durczoka śledzi niespełna 82 tysiące followersów).
Aplikację można pobierać w sklepach AppStore i Google Play; w tym drugim ściągnięto ją na razie ponad 500 razy. Przygotowała ją grupa deweloperów z zabrzańskiej firmy Edicom, znanej min. ze współpracy z Coca-Colą, w tym projektów zawierających elementy augmented reality. Póki co w aplikacji można oglądać tylko film, zamieszczony też na Instagramie, w którym Kamil Durczok zapowiada ten projekt.
Kamil Durczok od ponad 2 lat poza mediami
Kamil Durczok w latach 2006-2015 pracował w telewizji TVN, a wcześniej przez 13 lat związany był z Telewizją Polską. W obu stacjach prowadził najważniejsze programy informacyjne i publicystyczne. Z TVN rozstał się wiosną 2015 r. po tym, gdy wewnętrzna komisja uznała, że dopuścił się mobbingu wobec podwładnych.
Po wygaśnięciu zakazu konkurencji Durczok zaczął prowadzić cotygodniowy program publicystyczny w Polsat News - najpierw „Durczokrację”, a potem „Brutalną prawdę. Durczok ujawnia”. Ze tą stacją rozstał się z końcem 2017 roku. Jeszcze w 2016 r. Durczok uruchomił portal internetowy Silesion.pl dotyczący głównie regionu śląskiego. Początkowo w redakcji pracowało ponad 20 osób. Na początku kwietnia 2019 r. serwis przestał być aktualizowany, a pod koniec miesiąca - definitywnie zniknął z sieci.
W lipcu 2019 r. Kamil Durczok na autostradzie A1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego wjechał swoim BMW w barierki rozdzielające pasy ruchu. Kontrola policyjna wykazała, że dziennikarz prowadził auto pod wpływem alkoholu: miał 2,6 promila. W pierwszej instancji został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów, a także 3 tys. grzywny i zapłatę 30 tys. zł na cel społeczny.
Dołącz do dyskusji: Aplikacja Kamila Durczoka startuje 1 września. „To będzie miejsce awantury toczącej się według reguł”